Mastodon

Wywiad z Anną Nowak Ibisz

Norbert Cała
norbertcala
6
Dodane: 12 lat temu

Ten artykuł pochodzi z archiwalnego iMagazine 05/2012

Anna Nowak Ibisz, czyli „Pani Gadżet” z TVN Style, opowiada nam o damskim widzeniu męskiego świata gadżetów.

NC: Prowadzi Pani program „Pani Gadżet”. Kobiety raczej nie kojarzą się z gadżetami, ale fakt, że taki program jest na antenie pozwala mi sądzić, że się mylę.

ANI: Bardzo, jestem przekonana, że bardzo się myliłeś. No właśnie, chyba byliśmy już na “TY” (zgadza się byliśmy). Wiele moich przyjaciółek śledzi moje programy, są niesamowicie zainteresowane gadżetami i pytają się, kiedy będzie książka, a będzie niebawem. Staram się opowiadać o gadżetach babskich, jeśli są fajne depilatory, odkurzacze, sprzęty AGD, specjalistyczne kremy, rzeczy na biwak, rowery, kurtki zimowe, narty to jest to wszystko dla nas kobiet szalenie interesujące. Bardzo często dostaję SMS z pytaniem, gdzie ja to wszystko mogę kupić, co pokazywałaś. Stałam się skrzynką kontaktową dla kobiet, które poszukują różnych gadżetów.

NC: O jaki gadżet byłaś ostatnio pytana na ulicy?

ANI: Moje Panie z rybnego pytały się o parownik Morphy Richards. Dowiedziały się od mojego pediatry, że testowałam taki w programie i nie pamiętały jak się nazywa. Też nie pamiętałam, bo było to już dość dawno, ale sprawdziłam i przy okazji musiałam wygłosić wykład na temat zdrowego i dietetycznego gotowania na parze. Albo ostatnio u krawcowej, jakiś mężczyzna podchodzi do mnie i pyta: “Jakie to buty Pani reklamowała ostatnio?”. Mówię, ja niczego nie reklamuję tylko testuję i słyszę: „Reklamuje Pani reklamuje, ale fajne były i chcę takie dla żony”. Ogólnie bardzo często jestem zaczepiana na ulicy i pytana o gadżety.

NC: Czy kobieta pojmuje gadżet inaczej niż mężczyzna? Faceci często chcą mieć np. nowy telefon tylko po to by go mieć.

ANI: Myślę, że nasz ośrodek przyjemności jest zaspokajany w zupełnie inny sposób niż wasz :). Gadżet może jednak być do bólu niepraktyczny, może być to np. kolejna torebka, która pewnie nie jest nam do niczego potrzebna, ale daje nam przyjemność posiadania. Zresztą pomijając żarty, to myślę, że z facetami jest podobnie jak z kobietami. Są mężczyźni, którzy pielęgnują stare rzeczy i dla nich największym gadżetem jest włoska, stara kawiarka i z innej kawy się nie napiją. Są też tacy, którzy ciągle gonią za nowością. On ma nowy telefon, to koniecznie musze mieć go też. Trochę inaczej odbieracie gadżety, ale my je tak samo kochamy.

NC: Skoro jesteśmy już przy damskiej torebce, która dla wielu facetów stanowi wręcz magiczny przedmiot, którego należy się może nawet bać. Co jest w Twojej torebce, co można by nazwać gadżetem?

ANI: W torebce są rzeczy, z którymi nie chcemy się nigdy rozstawać, bo są drogie naszemu sercu. To jest skarpetka synka, pierścionek na zmianę, dokumenty – te zawsze najtrudniej znaleźć, trzy pary samochodowych kluczy, każda z fajnym breloczkiem. Mam wodę, bo może będzie mi się chciało pić, składany kozik Opinela, żeby się obronić lub obrać sykowi jabłko lub iść na grzyby, zawsze mam perfumy, spray do odświeżania włosów po tym jak wypaliłyśmy z koleżanką papieroska przy winie. Oczywiście obowiązkowa jest portmonetka, która dla nas jest przedmiotem kultowym. Mamy Tam wasze zdjęcia, rachunki sprzed czterech lat, na mleko bardzo ważne :), jak się nie mieszczą już w portmonetce to zawsze należy je przełożyć do tylnej kieszeni torebki.

Wizytówki, to zupełnie oddzielny temat, czasem zupełnie nie kojarzę osoby, ale przecież nie wyrzucę.

My musimy mieć chusteczki do nosa, do rąk. Ile razy się pytałeś swojej żony, czy ma chusteczki do nosa w torebce. Zawsze miała, prawda? Bo my musimy mieć to wszystko. Generalnie zawartość torebki to spokojnie temat na film „Baby są jakiś inne”.

NC: Ale to wszystko jest w jakiś sposób praktyczne, a gadżet powinien być czasem niepraktyczny.

ANI: Hmm u mnie zwykle przedmioty mają jednak jakieś zastosowanie, jeśli coś ma być tylko niepraktyczne, to od razu myślę o sztuce, o obrazach Nowosielskiego, o sztuce użytkowej. Dziś na przykład nabyłam niesamowity gadżet, czyli drewniane litery układające się w imię mojego syna. Stare pachnące drewno, wycinane z dawnych indonezyjskich łodzi rybackich. Drewno nie jest czyszczone, polerowane, jest dokładnie takie jak było na łodzi. Nosi nawet ślady farby. Te litery to jest coś tak genialnego, że będą ozdobą salonu i sypialni i nawet dziecięcego pokoju. To jest coś, co ja kocham, łodzie, które były przeznaczone do „łódkowego zezłomowania” nagle dostały drugie życie z pożytkiem dla wszystkich.

NC: Tytuł mnie zobowiązuje i muszę Cię spytać o gadżety z jabłuszkiem. Widzę, że masz iPhone – coś jeszcze?

ANI: Z Apple mam związane takie wspomnienie – Ania idzie kupić swój pierwszy komputer. Robi to oczywiście bardzo późno, bo do pewnego momentu myślałam, że nie potrzebuję ani komputera, ani komórki, a teraz nie potrafię bez nich żyć. Idę więc z rozsądnym znajomym, który pokazuje mi laptopy o dobrych parametrach i rozsądnej cenie. Ania jednak bierze pięknego, białego, dwa razy droższego MacBooka, mimo że wie, że będą problemy ze zgodnością z różnymi programami. Dla mnie było to cudo, piękny minimalistyczny, taki trochę Zen przedmiot. Do tego to świecące jabłuszko. Poza tym, my kobiety mamy tak, skoro Sarah Jessica Parker w „Sex and the City” otwiera i pisze na białym MacBooku to dlaczego ja mam mieć cos innego :). To już jest przedmiot kultu i jestem w stanie za to zapłacić podwójną cenę i znieść pewne niedoskonałości. Gdybym mogła to najchętniej miałabym wszystkie sprzęty Apple na czele z największym 27 calowym, najmocniejszym iMac. Wystarczyłoby mi jeśli bym mogła na to tylko patrzeć, bo ten sprzęt jest piękny i przemyślany. Począwszy od myszki, która jest małym dziełem sztuki, a skończywszy na wystroju sklepów.

NC: Jesteś „Gadżeciarą”

ANI: No chyba tak. Dla mnie przedmioty, gadżety powinny być w miarę możliwości wielofunkcyjne, jeśli już robią tylko jedną rzecz, to muszą być piękne. Absolutnie kocham piękne przedmioty, choć oczywiście nie jestem w stanie wydać na nie każdych pieniędzy, ale samo szukanie czegoś, co będzie z jednej strony użytkowe, a z drugiej piękne daje mi satysfakcję. Patrząc pod takim kontem zdecydowanie jestem gadżeciarą.

Norbert Cała

Jedno słowo - Geek.

norbertcala
Zapraszamy do dalszej dyskusji na Mastodonie lub Twitterze .

Komentarze: 6

Norbercie- od teraz gdy będę siadał u fryzjera, gdzie zawsze leżą kolorowe gazetki, będę szukał w nich Ciebie. ;-) Żeby Cię nam ten showbiznes nie wciągnął na dobre!
A tak serio bardzo ciekawy artykuł. Choć każdy, kto dzieli się swoją technologiczną pasją z kobietą wie, że one też mają wiele z gadżeciarza, a w iPadzie zakochują się równie szybko jak faceci.
Tekst inny niż wszystkie, naprawdę dobry wywiad!

Taaaak szczera prawda – “Baby są jakieś inne ” :D do dzisiaj pamiętam jak na wydziale koleżanka chcąc odnaleźć numerek do szatni w torebce po prostu wysypała zawartość na stół, miny facetów – bezcenne, a za wszystko inne zapłacisz i tak dalej….