Nowy iMac 21,5″ rozebrany – kilka przemyśleń
Serwis iFixit, jak to ma w zwyczaju z każdym nowym produktem Apple, od razu po premierze komercyjnej nowego iMaka 21,5″ rozebrał go na czynniki pierwsze.
Z tego co możemy zobaczyć wynika, że nie jest łatwo komputer otworzyć, a jakikolwiek upgrade jest praktycznie niemożliwy.
W pełni muszę się zgodzić ze słowami Jonny’ego Evansa z Computerworld:
Unfortunately, through its decision to make the RAM non-user upgradeable, Apple has changed the nature of its 21.5-inch consumer desktop – it’s not now the slimmest desktop computer you can get, but Apples biggest mobile device.
Wg mnie to jest jakaś kpina z użytkowników. Taki trochę większy Macbook Air lub Macbook Pro z ekranem Retina. Całość sprowadza się de facto do tego, że będziemy zmuszeni do częstszych wymian sprzętu, czytaj częstszego zostawiania małych fortun u producenta.
Obawiam się, że nie tędy droga. Takie postępowanie doprowadzi do odwrócenia się użytkowników. Niewielu będzie stać na takie wydatki. Najpierw Apple praktycznie uśmiercił profesjonalnego Maka Pro – bo to co jest w tej chwili trudno nazwać ciekawą ofertą, to jest bardziej podłączenie do “respiratora” i dawanie użytkownikom złudnej nadziei na poprawę – a teraz odcina możliwość rozbudowy komputera, który do tej pory używało wielu profesjonalistów. Niestety jest to kolejny przykład, po Macbookach Pro z ekranami Retina, że Apple chyba gdzieś się zatraciło i brnie niekoniecznie w dobrym kierunku.
Ok, będzie wersja 27″, która teoretycznie będzie miała możliwość dodawania RAM, ale jest ona sporo droższa i póki co niedostępna.
Dotychczas kupując iMaka, wybieraliśmy go jako komputer “przyszłościowy”, który dzięki swoim parametrom i możliwościom rozbudowy, dawał nam niejako gwarancje, że będziemy mogli z niego korzystać przynajmniej przez 2-3 lata. Teraz, szczerze powiem, nie wiem jak to będzie.
RAM jest jedną z najistotniejszych rzeczy w makach. Sam używam Macbooka Pro sprzed 2 lat i mam w nim…16GB RAM, czyli tyle ile maksymalnie możemy zamówić w Apple Store wraz z nowym iMakiem. Drobna różnica polega na tym, że owo 16GB do swojego 2-letniego komputera dodałem…3-miesiące temu. OSX wciąga RAM, jak przysłowiowy koń dropsy i warto mieć go jak najwięcej. Także albo teraz zapłacimy prawie 1000PLN więcej, bez gwarancji, że za rok będzie to wystarczająca ilość, albo będziemy musieli poczekać na większego brata…albo kupić sprzęt od innego producenta.
Także na tym etapie szczerze odradzam wszystkim zakup nowego iMaka 21,5″, jeśli myślicie o komputerze na dłużej niż jeden sezon.
Komentarze: 57
właśnie dlatego, planując zakup nowego kompa, nie brałem pod uwagę nowego iMaka, ani Macbooka z Retiną (tu już przede wszystkim względy finansowe, ale też brak możliwości rozbudowy). kupiłem sobie MacBooka Pro Unibody, w którym jeszcze mam szansę grzebać, wymieniając RAM i dysk, i powinien starczyć mi na parę ładnych lat.
Bez przesady. Ktoś kto teraz kupi 16GB Ram na pewno za rok dwa nie stwierdzi że potrzebuje 32GB. Dla takich ludzi są Maki Pro które pojawią się być może w 2013. iMaka 27 cali nie ma ale będzie! i wtedy Ci co potrzebują kupią droższą wersję i tyle. Nie ma co rozdzierać szat, warto by było też sprawdzić czy konkurencyjne slim pecety dają taką opcję wymiany RAM i za ile. Zaryzykuję że ogromnej liczbie macuserów wystarczy spokojnie 8GB i nie odczują różnicy zwłaszcza mając SSD. A co do wciągania RAMu przez OSX jak koń dropsy – na Snow jest całkiem OK, może to wina Lwów?
Nie zgodzę się z Tobą. Ja nie robię wideo czy muzyki, a 8GB w Macbooku Pro early 2011 powodowało, że komputer mi się przycinał. Wystarczyło abym miał pootwierane kilka-kilkanaście okien/zakładem w dowolnej przeglądarce, Office, Adobe PS i już muliło. Teraz z 16GB jest ok, ale nie wiem jak to będzie za rok…
Nie no Dominik, jeden moment. Napisałeś że masz odpalone Adobe PS jeśli obrabiasz tym jakieś wielkie RAWy to można Cie już zaliczyć do userów “PRO” :) PS to wogóle zjadasz ramu i można jedynie mieć pretensje do Adobe że nie chcą porządnie optymalizować swego softu na Mac. Mi na 8GB a mam komputer z 2009 rzadko się coś przytnie – najwięcej zamieszania robi niestety Google Chrome jak ma kilkanaście zakładek uruchomione. Cóż ja mam w macbooku Nvidie a wy zapewne intelowskie HD – może tu tez leży przyczyna? No i nie bez znaczenia jest fakt że oboje mamy jednak macbooki – komputery z założenia przenośne, które w Polsce się wykorzystuje jak stacjonarki bo nie stać nas na posiadanie obu. Na pewno w tym co piszesz masz dużo racji ale sugeruję byśmy poczekali aż ten sprzęt stanie się dostępny do testów i na to jak przyjmie go rynek bo dla każdej firmy to jest najlepsza weryfikacja. Ciekaw jestem jaki wpływ na optymalizacje zużycia RAM będzie miał Fusion Drive
Ja mam 8 GB ram w swoim iMacu i wcale nie czuję potrzeby mieć więcej. Safari, Lightroom, PS czy iWork – wszystkie te aplikacje działają bez zająknięcia…obstawiam że 16 GB starczy na kolejne kilka ładnych lat więc też bym tutaj nie szukał dziury w całym. A ci co chcą grzebać i wymieniać w swoich kompach mogą to robić w świecie PC. Zawsze tak było i nie wiem o co tyle hałasu. Apple jedynie w Macach Pro umożliwiała swobodną wymianę różnych elementów. W pozostałych komputerach było to co najmniej utrudnione.
Częściowo masz rację, ale nie zawsze było aż tak… :)
Doskonale pamiętam, że w swoim białym Macbooku mogłem bardzo łatwo i z bardzo dobrym efektem wymienić dysk.
W 2009 roku w iMaku mogłem łatwo rozbudować pamięć.
Mini z kolei idzie w odwrotną stronę. W starszych modelach dołożenie RAM było dość trudne (słynna szpachelka), w tych nowych jest to trywialne.
Ja na to patrzę pod kątem nie tylko rozbudowy, ale również serwisu. Dyski mają do siebie to, że czasem padają. Jeżeli komputer jest po gwarancji, a dysk “wymienialny”, to można sobie łatwo samemu poradzić.
Obecne iMaki są pierwszymi komputerami (oprócz Airów), w których jest to nie tylko utrudnione, ale w praktyce niemożliwe. Więc jest to jednak pewna znamienna zmiana.
Najłatwiej i tak było zawsze w najzwyklejszym blaszaku. Zresztą, tak jak napisałem. Jeżeli ktoś faktycznie potrzebuje 16 GB, a takich osób które będzie w stanie to wykorzystać jest moim zdaniem mało, może sobie zamówić RAM przy składaniu kompa lub kupić po prostu 27″. 21″ to komputer przeznaczony do domu, obejrzeć film czy sprawdzić pocztę to i na 4 GB bez problemu zrobisz, zwykły user pewnie i tak by nie zauważył różnicy. A że Dominik jednocześnie przegląda internet, obrabia grafiki i składa teksty, no cóż. Dla takich użytkowników są przeznaczone zupełnie inne komputery.
Sylwester tu nie chodzi o to co ktoś potrzebuje. Apple przesadziło i tyle. Kupując komputer za 6000 zł masz niekonfigurowalną maszynę, która dużo szybciej się zestarzeje. Nie każdy ma pieniądze od razu na to by kupić najmocniejszą 27, najpierw trzeba na komputer zarobić, żeby potem do niego dokładać.
Apple pozbawiło mnie chęci zakupu iMaca, bo taka wersja 21,5″ komputera, która byłaby dla mnie używalna przez dłuższy czas (16 GB, Fusion Drive – sam SSD by wystarczył, ale nie ma) kosztuje około 9000 zł. Za te pieniądze jest to nieopłacalny zakup. Ja nie potrzebuję 27″, nie potrzebuję procesora i7, chcę maksymalną ilość RAMu i SSD, a cena tego zestawu w ofercie Apple przeczy definicji sprzętu “domowego”.
Mówienie o tym, że na PCtach można sobie konfigurować zestaw do woli jest śmieszne. Gdybym chciał Windowsa to bym się nie zastanawiał i nie kupił żadnego sprzętu Apple, ale chcę OS X i w tym wypadku czuję się niepocieszony. Nie podoba mi się, że u Apple teraz konstruowanie komputerów odbywa się w księgowości, pomijając zdanie klientów.
Ja Cię rozumiem. Ale idąc dalej tym tropem Apple mogło by zacząć sprzedawać komputery po 1000 PLN w Biedronce. Myślę że spora liczba potencjalnych klientów by tego chciała. Jak dobrze wiemy tak się nie stanie. Domyślam się że firma tak duża jak Apple nie pozwoliłaby sobie na taki krok, gdyby wiedziała że nie jest to opłacalne. Jak myślisz, dlaczego MacPro jest prawie na wymarciu? Dlaczego zrezygnowali z Xserve? Bo użytkownicy o bardzo specyficznych wymaganiach to ułamek ich klientów. Gdyby im się to opłacało aż tak bardzo sytuacja wyglądała by inaczej…
Ale uważasz, że oni teraz ukazali iMaca, w takiej postaci to jest opłacalne? Ludzie nie będą już kupowali iMaca jako komputera do pracy, tylko jako komputer do domu, dla bogatej rodziny, dla której wydatek powyżej 6000 zł to nie problem. Dla Apple najważniejsze są teraz iPady i iPhone’y, bo to one generują największe zyski, a reszta produktów ma dopełnić ofertę firmy, po to by wyglądała na kompletną.
Zgadza się. Z drugiej strony znając Apple, jeżeli produkcja iMac’a w takiej a nie innej postaci była by dla tej firmy nie opłacalna jestem prawie pewien, że nie mieli by problemu z uśmierceniem tego produktu. Moim zdaniem proporcje klientów Apple wyglądają tak:
Zwykły konsument>pro userzy, geecy
Dlatego też ich komputery wyglądają tak, a nie inaczej. Ja wiem że w naszym kraju sprzęt koszujący 6000 i wzwyż to napewno sprzęt “profesjonalny”. Ale na zachodzie a już napewno w stanach takie iMaci to normalne, domowe komputery. I żeby było jasne, sam chciałbym żeby komputery mojej ulubionej firmy wyglądały pod pewnymi względami zupełnie inaczej. Wiem jednak że tak się nie stanie. Niestety
Ja nie twierdzę, że iMac nie będzie się sprzedawał. Pewnie będzie, bo znam wielu użytkowników sprzętu Apple, którzy nic nie robią w kierunku rozbudowania swojego komputera po zakupie. Nie oszukujmy się, klient jest coraz bogatszy i coraz mniej wymagający.
Mnie po prostu boli to, że Apple zapomina skąd się wywodzi i zapomina dzięki komu zaczęło się liczyć na rynku – dzięki profesjonalistom. Niestety moje ubolewania nic nie pomogą, ale właśnie zaczynam żyć świadomością, że mój komputer musi pociągnąć jeszcze 2-3 lata więcej i chyba nie będę miał skrupułów do powrotu na Windowsa, jeśli ta “zamkniętość” będzie się pogłębiać.
Poniekąd racja, iMak to komputer domowy i te podstawowe 4GB RAMu z powodzeniem powinno wystarczyć “przeciętnemu” użytkownikowi do jak to się mówi przeglądania internetu, oglądania filmów i czytania poczty. Pod uwagę należy tylko wziąć to, że przeciętny użytkownik do tego typu zadań nie kupi komputera za bagatela 6 tysięcy złotych kiedy dokładnie to samo może robić na kompie za 1,5 tysiąca.
Ja nadal przeglądam neta i odbieram pocztę na bardzo leciwym G4 z PowerPC.
Ja robiłem ciężkie projekty w wielu programach Adobe na raz (łącznie z długim preview w AFX, przy otwartych PS, IL, że o innych nie Adobe w ogóle nie wspominam) mając 16GB na maku pro z 2006 i było zupełnie spoko (poza szybkością renderingu). Warunek – dysk ssd na system.
SSD i dużo RAMu…czyli obie rzeczy de facto niedostępne w tym iMaku
w końcu przyjdzie taki moment, w którym 16 GB RAM-u to będzie za mało. w ogóle brak możliwości rozbudowy tych kompów (za taką kasę!), to jest jakaś kpina. one w podstawowych konfiguracjach nie mają takich bebechów, żeby starczyły naprawdę na długo, a to, co robi Apple, może sugerować, że chcą wymuszać na użytkownikach częstszą wymianę sprzętu.
Nie dajmy się zwariować. Pamiętajmy też, że iMak jest również sprzętem do domowego użytku, 8GB pamięci na dzisiejsze standardy to już dużo. Jeżeli ktoś na gwałt potrzebuje 16GB to znaczy, że iMak 21 zwyczajnie jest dla niego, bo taka ilość RAMu oznacza niesamowite zapotrzebowanie poprzez montaż filmów FullHD albo obrabianie naprawdę dużej ilości dużych grafik jednocześnie. Zresztą zapotrzebowanie na pamięć przez programy i systemy nie rośnie tak skokowo, żeby co sezon trzeba było zwiększać dwukrotnie jego ilość.
Dokładnie. Dominik coś panikuje :D
A ja się zgadzam z autorem. Wystarczy, że kiedyś Kowalskiemu powiedzą w pracy, że ma pracować z programem X i okaże się, że ten X jest tylko na Windowsa, a wtedy najwygodniejsza jest jakaś wirtualna maszyna z rozwiązaniem typu vmware fusion.
Sam z doświadczenia, wiem, że po wejściu Liona a potem Mountain Lion zapotrzebowanie na ram zrobiło się DRAMATYCZNE. Na Snow Leo dla przykładu 4GB RAM dawały radę przy odpalonej wirtualnej maszynie i to na 11″ macbook air C2D 1.4GHz z kolejnymi systemami niestety było coraz gorzej, aż OS X ML stało się nieznośnie wolno.
Rozumiem obawy o niemożliwość upgradu ramu. Sam jestem teraz trochę spięty. Od listopada cieszę się 15″ MBPretina niestety z 8GB ramu. Wszystko przez fakt, że akurat taki był dostępny od ręki gdy ktoś mógł kupić mi go wtedy w USA. Polska dystrybucja ze swim cennikiem krótko mówiąc ssie. Wkurza mnie strasznie, to, że ram jest na stałe wbudowane w płytę główną i upgrade nie wchodzi w rachubę. Z jednej strony rozumiem miniaturyzacje i fakt, że czasem niektóre rzeczy łatwiej tak zbudować, ale z drugiej strony wiem, że aspekty marketingowo/sprzedażowe też były dla nich kluczowe.
W sumie teraz bardzo rzadko zmienia sie cokolwiek w komputerze, szczegolnie jesli wybierze sie najdrozsa wersje. Chociaz w MBP tez rozbudowalem rok temu RAM z 4 do 8GB (xcode na 4 ledwo zipal), a niedawno zamienilem dysk na SSD. I tu jest chyba problem, za 2-3lata dyski SSD beda juz duzo tansze i wiele ludzie pewnie chetnie by wymienilo, bo raczej malo kto kupi dzisiaj iMaca z SSD za doplata 6tys – a w wersji 21.5 nie ma w ogole opcji SSD.
No właśnie i tu jest pies pogrzebany – wymiana dysku w 21,5″ to też jest problem…
Z mojego punktu widzenia znacznie bardziej dotkliwy jest brak możliwości wymiany HDD. Ale mi też nie podoba się ten trend blokowania wszelkich możliwości wymiany i rozbudowy podzespołów. Mogę go zrozumieć w MacBookach Air, ale iMac to jednak z założenia komputer desktopowy.
Mój windowsowy desktop kosztował mnie mniej niż połowę ceny iMaca, ma znacznie wydajniejszy procesor, 3 dyski (w tym systemowy SSD), 16 GB RAM – i wszystko to w razie potrzeby mogę wymienić lub rozbudować. Wiem że nie jest tak piękny, wiem że to nie OSX, ale ostatecznie to tylko narzędzie pracy – a w tej roli sprawdza się świetnie.
Bardzo lubię rozwiązania Apple, zarówno te mobilne (iOS), jak i komputerowe (OSX), MacBooka Air używałem z wielką przyjemnością, ale iMac zdecydowanie jest nie dla mnie. W sumie, to nie bardzo wiem, dla kogo on jest. Pro? Chyba jednak nie. Komputer domowy i rodzinny? No, może w USA, bo u nas na pewno nie (nie ta cena).
Ja po roku częściowej zdrady maków (wcześniej 3 lata na makach a przedtem całe życie na pc) odliczam tylko dni do powrotu do osx. Nie cierpię windows. Ciągle w nim coś nie działa. Co chwilę jakiś problem. Zero wygodnych i ładnych programów i funkcji. Nawet tak przyspieszająca pracę rzecz jak ulubione w explorerze plików – dostępna jest w 5% aplikacji. Nawet Adobe daje tu ciała. I za każdym razem trzeba się przebijać przez katalogi. A to tylko przykład jeden z wielu.
Dlatego wole mieć raz na 3 lata nowego maka niż windowsowego peceta przez 5 czy sześć w którym ciągle muszę coś zmieniać w bebechach żeby nadążyć za softem.
A w ogóle to czekam na maka pro i nie wiem co zrobię jak go nie będzie…
Każdy jednak jest inny :)
Ja Windowsy lubię i nie mam wielkich powodów do narzekań. Z kolei na OSX zdarzało mi się narzekać dość często. Używałem maków ponad 5 lat, ale obecnie nie mam żadnego i nie przypuszczam żebym szybko wrócił. Z produktów Apple w pełni wystarcza mi iPhone i iPad :)
Ja z wieloletnim stażem zarówno na Macach jak i na PC’tach i jak czytam takowe komentarze to zawsze sie dziwie . ALbo pracujesz na Windowsie innym niż wszystkie albo nigdy OSXa na oczy nie widziałeś
Pracuję na Windowsach takich jak wszyscy – począwszy od wersji 3.0 :) Dodam, że pracuję zawodowo w branży IT.
OSX oglądałem każdego dnia przez ponad 6 lat na 7 różnych komputerach :) W pracy i w domu.
I tak samo się dziwię, jak czytam komentarze takie jak Twój. :)
To kolego drogi portal dla miłośników sprzętu Apple . Wypowiedzi o tym jak Windows jest fajny a OSX blee są conajmniej śmieszne …. Żeby chociaż miały cokolwiek wspólnego z prawdą to ok.
No chyba że kolego pracujesz dla Microsoftu przy obstawianiu blogów portalów i udzielaniu się w komentarzach bo takowi w każdej szanującej sie formie są .
“To kolego drogi portal dla miłośników sprzętu Apple”.
Czyli wszystko ok, dla mnie też.
“Wypowiedzi o tym jak Windows jest fajny a OSX blee są conajmniej śmieszne”.
Cieszę się że poprawiłem Ci humor.
Mac Pro będzie na bank, obstawiam późny 2013 albo wczesny 2014.
Ale iMac 21’5″ ma wymienialny ram: http://guide-images.ifixit.net/igi/rrwhYJMbhv1cO3np.huge
Tylko, żeby się do niego dostać trzeba odkleić ekran…
Pszecie , że lepiej macbook pro… Nie dla grafika na pewno, bo nie widzę pracy w przykurczu szyjnym na takim malutkim ekraniku przyklejonym do klawiatury…
Kiedyś słyszałem, że do laptopa można podpiąć ekran :D
a poprzedni monitor przyklejony do klawiatury przesłoni ci widok… super ergonomia ;/
Hm, pracuję tak od kilku lat i nic mi nie przesłania widoku. Powiem więcej, dwa monitory ułatwiają pracę…
p.s. Tajemnica tkwi w tym aby macbooka położyć obok monitora a nie przed nim :D
a klawiaturę obsługiwać patykiem/,miotłą / przedłużaczem ręki ..
– tak wiem napiszesz że masz podłączoną inną klawiaturę na blootooth etc..
sam MB PRO kosztuje 2 razy tyle co iMac + klawiatura + drugi monitor… super …
Dokładnie, mam klawiaturę na BT.
Najtańszy MBP (wystarczy na potrzeby grafika, jeśli nie jest to 3D) z dodatkową klawiaturą kosztuje mniej niż iMac a nie 2x tyle. A monitor do grafiki i tak jakiś trzeba kupić…
Lubisz ponarzekać w tematach z ogryzkiem w tle?
ja narzekam ? powiedziałbym zgoła co innego
To już nie wiem o co Ci chodzi :D
a ja się zainteresowałem i chętnie zobaczę Twój setup ;) Pochwal się.
“Także na tym etapie szczerze odradzam wszystkim zakup nowego iMaka 21,5″, jeśli myślicie o komputerze na dłużej niż jeden sezon.” – to trochę takie jakby to powiedzieć nie do końca prawdziwe. Ja posiadam komputer z 8 giga ramu (MBP 17 2010) i w zupełności mi to wystarcza. Nie powiem, pewnie przydałoby się dodatkowe 8, które mogłoby być tam używane w tle, ale myślę, że jeśli ktoś kupi komputer z 8 giga ramu to w zupełności mu wystarczy na długie lata. Nie mówię to u super-userach jak Ty, ale o takich zwykłych ludziach lub o mnie (deweloper iOS). Tak naprawdę jeszcze przynajmniej kilka dobrych lat zanim 8 giga to będzie minimalne minimum.
To jest szczera prawda z tym kupowaniem na 1 sezon, 16GB ramu i SSD rozpieszczają ;) iMak w podstawowej konfiguracji pod tym względem ssie.
Bogatemu nie zabronisz… :)
Ja nie jestem super-userem, ale często robię kilka rzeczy równolegle i z pełną odpowiedzialnością piszę, że 8GB mi nie wystarczało. Ponieważ miałem taką możliwość, i nie była to specjalnie droga inwestycja, to wsadziłem więcej RAMu i mam teraz względny spokój. Nie wiem jak to będzie za rok, z nowym systemem i wymaganiami. Nie wiem jakie będą stawiały wymagania inne programy za rok. Wiem jedno, że rok temu też myślałem, że 8GB mi wystarczy…a okazuje się, że teraz nie. Żeby było jasne – mój “workflow” nie zmienił się
czytam i się zastanawiam czy narzekać? ;)
w domu pracuję na MB White mid 2007 a w pracy na iMacu early 2008. jeden i drugi 3GB ramu. CS6 na codzień, do tego Cinema (ten w pracy), maile, safari, iTunes non stop. i jakoś się żyje :)
ale fakt, że nie możliwości rozbudowy to słaba opcja. nie do takiej filozofii nas Apple przyzwyczaiło. szkoda :(
Zapominasz Dominiku że Apple to firma przyszłościowa i tak jak brak napędu Blu-ray, który powinien być już dawno a wcale go nie będzie… Sytuacja ultrabooka z początku 2008 roku, MacBook Air z niewymienną pamięcią Ram co na tamte czasy było czymś nie do pomyślenia ba, ultrabook był czymś nie do pomyślenia.. Podobnie moglibyśmy się przyczepić sensu micro sim w pierwszym iPadzie oraz rezygnacji z dedykowanej grafiki w Mac mini. Przykładów jest mnóstwo a racja jest jedna. To co dla Apple jest standardem dla nas również nim się stanie. Idealnym przykładem był “sens” Retiny w iPadzie “tak, w iPhone to ma racje bytu, ale rozdzielczość dużego iMaca w iPadzie nie ma sensu i jest to niepotrzebne” Dziś kochamy notebooki z Retiną, a niedługo tak będzie z dużymi ekranami.
MacBook Alu dawał nam wymienną baterię, ram oraz dysk. Baterię jakoś znieśliśmy, a ramu nie potrafimy? Oczywiście że potrafimy, przecież mając do wyboru 8GB lub 16GB nie ma co wiele się zastanawiać. 8GB wystarczy zwykłemu użytkownikowi dziś jak i za 5 lat, a 16GB wystarczy temu który i tak za 3 lata zmieni komputer.
O czym my mówimy, Apple nie zamontował na płycie głównej pamięci więc wymiana w serwisie tak jak w przypadku dysków może będzie wchodzić w grę.
Sama konstrukcja nowego iMaca jest niesamowita, w porównaniu do poprzedniego modelu to prosta ilustracja dla dzieci od 0-3 roku życia składająca się z 20 puzzli w porównaniu z obrazem składającym się z 3 000 puzzli.
Sama “bańka” na pleckach nowego iMaca to jedynie zasługa zastosowania zaledwie jednego lecz zaawansowanego wentylatora.
Dominik, to jedynie wyprzedzenie przyszłości, za 2-3 lata przy wyborze iMaca 21,5″ nie będzie nawet dylematu przy wyborze pamięci Ram. Kiedy zwykły użytkownik będzie otrzymywał 16GB pamięci i już większości poza profesjonalistami nie będzie obchodziło to ile mają pamięci operacyjnej bo standardem będzie wtedy, nazwijmy to “wystarczająca ilość” to zaprzątać nam głowy będzie na pewno coś innego.
Jeszcze niedawno zaprzątaliśmy sobie głowy tym że HDD w MBP 13 ma 250 GB i czy nam to wystarczy. Dziś dostajemy 750 GB lub 250 GB ale SSD..
Chcę tylko uświadomić to że razem z czasem zmieniają się wymagania i możliwości.
Nawet po części jestem w stanie się z Twoją wypowiedzią zgodzić bo w wakacje po zakupie Retiny 15″ pisałem podobnie (właściwie to pisałem przed zakupem, a tylko potwierdziłem swoje odczucia po ;)) ale… jedno ale. Dlaczego nie mogę skonfigurować iMaka 21,5″ z SSD jaki chcę?
Kilka lat temu myśleliśmy, że teraz będziemy latać samochodami, a niewiele się zmieniło. Podejrzewam, że za 2-3 lata też niewiele się zmieni, a my nadal będziemy używali komputerów w podobny sposób jak teraz. Niestety. W tym kontekście IMO trzeba myśleć przyszłościowo – 8GB to za mało. 16GB jest teraz wystarczające, ale obawiam się, że za rok będzie muliło. Pamiętaj, że w 21,5″ oficjalnie nie ma możliwości wymiany RAMu, a nieoficjalnie pewnie też będzie to b.trudne, bo wiązać się będzie z odklejaniem ekranu…
Racja co do ostatniej myśli. Sam mam w tym momencie model mid2011 , kupując najniższy model nowych maków miałbym gorszą konfigurację niż mam teraz. Faktycznie wygląda pięknie ale ta pamięć i ten dysk 5400 po prostu zabija …
ja czekam na kolejny model.
Jeśli chodzi o SSD to w sklepie Apple można wybrać innę wersje z tym dyskiem ale ceny nigdzie nie znalazłem , pewnie koszt będzie wahał się w cenach Maca PRO a to nie jest fajnie
całkowicie nie zgadzam się z autorem tego tekstu od kiedy to iMac był świetny do rozbudowy?
z tego co widzę na fotkach umieszczonych na iFixit wynika że roboty jest mniej niż przy rozkręcaniu iMak-a 24″
W tym całym zamieszaniu widzę jedną metodę. Apple chce stać się droższe i można to zauważyć odkąd pojawił się MBP15 retina. Możliwe, że jest to związane z tym, że ceny zawsze były dość sztywne, a zarobki konsumentów rosną. Chociaż, pewnie są bardziej wiarygodne wytłumaczenia.
Podpisuję się rękami, nogami i co tam jeszcze mam.
Wypowiedziałem się już na MyApple dobrze w tej kwestii więc po prostu przekleję moją opinię:
“Dopłata do iMaka 27″ za 768 GB pamięci masowej flash wynosi 5 621,10 zł czyli delikatnie mówiąc opad szczęki. Czy to NAPRAWDĘ nie przesada, nawet jak na ceny Apple? :o Dlaczego nie mogę sobie wziąć SSD 256 GB?
Dlaczego nie mogę wrzucić SSD do iMaka 21,5″?
Innego iMaka (tzn z innym dyskiem niż flashowym) kupować sobie nie wyobrażam, taką maszynę grzech ograniczać dyskiem talerzowym.
Chyba nie muszę mówić, że Fusion Drive to zbędny bajer (jeśli chodzi o power userów) i założę się, że będą z nim problemy.
Pozostaje czekać na pierwsze rzetelne recenzje i zobaczymy, czy nowy iMak jest wykonany naprawdę solidnie.”
Uwaga: bezczelnie skorzystam z dużej liczby komentarzy ;) Jeśli ktoś jest zainteresowany zakupem MBPR 15″ w stanie idealnym odezwijcie się na Twitter.
Jeśli ktoś chce mieć niezawodny komputer domowy niekoniecznie do gier to iMac jest najlepszy a tu co piszą to jakieś głupoty RAM możesz dokładać odklejając ekran od reszty obudowy all jest na iFixie możesz tez wymienic dysk cpu gpu all albo dołączyć RAM zewnącz i według mnie to najgorsza opinia jaką widziałem o iMac Warto kupic iMaca polecam!