Foldify – wywiad
Ten artykuł pochodzi z archiwalnego iMagazine 1/2013
Wywiad z Renatą Ostrowską, Mariuszem Ostrowskim i Krzysztofem Zabłockim
Dominik Łada – Powiedzcie, jak to jest, jak czuje się ktoś, kogo program jest na ustach prawie całego Świata?
Mariusz Ostrowski: Dla nas jest to olbrzymi sukces i gigantyczna satysfakcja, że pomysł na aplikację i jego realizacja bardzo się spodobały użytkownikom. Media też bardzo szybko zauważyły Foldify i to te najbardziej uznane i wpływowe, na których opinii najbardziej zależy twórcom.
DŁ – Dla porządku, powiedzcie proszę parę słów od Waszym studio Pixle.
Renata Ostrowska: Pixle powstało ponad 4 lata temu jako moja działalność skupiająca się na projektowaniu graficznym. Później ze współpracy mojego męża Mariusza z Krzyśkiem Zabłockim wyszedł pomysł na pierwszą aplikację Bord, wiernie naśladującą tablicę szkolną. Od tamtego też czasu zajmujemy się głównie projektowaniem aplikacji mobilnych dla klientów. Obecnie Pixle pozostaje w tym samym 3-osobowym składzie.
DŁ – Stworzyliście chyba najoryginalniejszy w ostatnim czasie program, łączący świat cyfrowy z realnym. Jak pojawił się pomysł?
Mariusz Ostrowski: Pomysł wyszedł od koncepcji na inną aplikację, która również pozwalała na drukowanie twórczości, ale było to zupełnie co innego, na pewno nie zrobiło by takiego wrażenia:), a my chcieliśmy zrobić coś naprawdę nowego i unikalnego. Gdzieś podczas którejś burzy mózgów urodził się pomysł na drukowanie z iPada siatek do złożenia bryłek. Problem z tworzeniem takich rzeczy na papierze jest taki, że musisz mieć dobrą wyobraźnię, żeby w trakcie tworzenia czegoś takiego widzieć końcowy efekt, jaki uzyskasz po złożeniu. Stąd też pomysł, żeby dać użytkownikowi podgląd złożonej bryłki, na którym od razu będzie widział wszelkie zmiany jakie wprowadzi.
Renata Ostrowska: Bardzo dobrze ująłeś tę unikalną cechę Foldify – łączenie świata cyfrowego z realnym. Każdy może tego spróbować w domu, wystarczy wyobraźnia, iPad, drukarka, nożyczki i klej.
DŁ – Od początku wiedzieliście jak ma wyglądać produkt finalny, czy pomysł ewoluował w trakcie tworzenia?
Krzysztof Zabłocki: Główne założenie aplikacji było znane od samego początku. Krótko po tym narodzeniu się pomysłu miałem gotowy prototyp, który spełniał postawione założenia. Oczywiście w trakcie prac zachodziła masa zmian w projekcie. Początkowo rysowanie miało być obsługiwane w najbardziej popularny sposób, czyli kilka grubości pędzla. Rozwiązaliśmy to ostatecznie w ten sposób, że grubość jest jedna, a chcąc mieć grubsze lub cieńsze linie oddalasz lub zbliżasz siatkę. Dosyć szybko pojawił się m.in. pomysł na część online, dzięki której użytkownicy mogą prezentować swoje prace, oceniać prace innych, no i oczywiście wszystko to dostępne jest do wydrukowania.
Renata Ostrowska: Zmieniał się również sam wygląd aplikacji. Krótko przed publikacją wywróciłam do góry nogami kolorystykę programu :)
DŁ – Co sprawiło Wam największe problemy podczas “produkcji”.
Mariusz Ostrowski: Ścieranie się o wdrożenie niektórych rozwiązań, hahaha, ale to nie nadaje się do przytoczenia na łamach iMagazine :) Jako ciekawostkę podam, że przez cały projekt, który trwał rok czasu ani razu nie widzieliśmy się z Krzyśkiem, wszystko powstawało całkowicie zdalnie.
Renata Ostrowska: Największe problemy mieliśmy z… ikoną dla aplikacji. To naprawdę trwało kilka miesięcy. Było kilka wersji zanim w końcu udało się opracować tę ostateczną z której jesteśmy zadowoleni.
Krzysztof Zabłocki: Aplikacja jest dość skomplikowana technicznie, trzeba było wymyśleć kilka algorytmów od zera np. rysowanie zależne na szybkości pędzla. Najważniejsze było stworzenie pierwszego prototypu, żeby przetestować, czy pomysł jest wykonalny (wtedy jeszcze celowaliśmy w iPad 1), potem już było z górki.
DŁ – Czy Wasza córa była beta testerem? Słuchaliście jej rad i uwag? ;-)
Renata Ostrowska: Oczywiście, Lea była pierwszym testerem aplikacji, szczególnie bardzo dobrze sprawdzała się w tworzeniu prac składających się np. ze 100 oczu, 70 ust i 50 okularów nałożonych na siebie :)
DŁ – Testowaliście Foldify też na innych dzieciakach, czy raczej dorosłych?
Mariusz Ostrowski: Mamy grupę kilku testerów i wiemy, że bawią się aplikacją razem z dziećmi.
DŁ – Od momentu, gdy po raz pierwszy uruchomiłem Foldify, a było to jeszcze przed oficjalną premierą, zastanawiało mnie jedno, o co zapominałem się Was wcześniej spytać – co powiedział Walt Mossberg na swoją podobiznę, którą widziałem w Foldify? Skontaktowaliście się z nim?
Renata Ostrowska: Z jego podobizną jest inna historia. Kara Swisher, która wraz z Mossbergiem prowadzi serwis AllThingsD, skontaktowała się z nami byśmy przygotowali min. jego figurkę gdyż chce zaprezentować Foldify podczas jakiejś imprezy, na której mieli wystąpić. Niestety, do tej pory oprócz informacji, że to widział nie wiemy nic więcej :) Nie ukrywam, że fajnie by było dostać zdjęcie Mossberga z jego papierową wersją :)
DŁ – Możecie zdradzić mniej więcej, ile mieliście już pobrań Foldify? Aplikacja jest polecana przez samo Apple – gratuluję.
Mariusz Ostrowski: Pozwolisz, że statystyki przemilczymy :)
DŁ – W jakim kraju jest najpopularniejsza?
Mariusz Ostrowski: Foldify nie będzie wyjątkiem, najpopularniejsze jest w USA :)
DŁ – Sukces zobowiązuje. Jakie macie plany względem rozwoju Foldify?
Krzysztof Zabłocki: Aktualnie kończymy prace nad wersją 1.1, która wniesie oprócz nowych szablonów i elementów przede wszystkim nową funkcjonalność – najbardziej oczekiwany import zdjęć oraz pobieranie i wypełnianie kolorem.
DŁ – Kolejne projekty? Możecie już coś zdradzić? Pracujecie nad czymś nowym czy na razie odpoczywacie i odcinacie kupony? ;-)
Mariusz Ostrowski: Na razie skupiamy się na Foldify, mamy kolejne pomysły, ale na razie jeszcze ustalamy szczegóły.
Krzysztof Zabłocki: Jeszcze musimy dość intensywnie zająć się Foldify, ale później zaczniemy kolejny projekt, który teraz planujemy, nadal jednak będziemy udostępniać aktualizacje Foldify.
DŁ – Dziękuję za rozmowę i powodzenia. Trzymamy dalej kciuki.
Komentarze: 6
Hit? Pierwsze słysze o tym app.
to chyba nie korzystasz z AppStore?
Korzystam od czasu do czasu. Aczkolwiek o hitach się wie z różnych źródeł. O hicie bym wiedział.
a ja uwazam, ze jednak hit.. ile polskich aplikacji bylo polecanych przez Apple na glownej stronie AppStore?
z tego co pamietam to Foldify zrobilo w US duzo szumu..
ok ok, whatever, dla mnie hit to pierwsza 10-tka, no niech będzie 20-tka. Więc pewnie dla Ciebie to co innego. I nie mówię o polskich bo było “hit”, a nie “hit w polskich”. Przynajmniej w tweecie.
program fajny kupiłem ale jestem rozczarowany nie pomysłem i możliwościami ale brakiem języka polskiego