Philips Fidelio AW9000
Ten artykuł pochodzi z archiwalnego iMagazine 1/2013
Philips Fidelio AW9000 to właściwie zupełnie klasyczny zestaw Stereo, przynajmniej z wyglądu. Jak się bowiem okazało, wcale taki klasyczny nie jest.
Może z racji wieku, a może dlatego, że lubię muzykę w brzmieniu takim, w jakim brzmieć powinna, jestem ogromnym fanem klasycznego Stereo. Kolumny głośnikowe powinny być dwie, rozstawione szeroko i tak duże, jak to tylko możliwe. Najlepiej, gdy kolumna głośnikowa ma w sobie trzy głośniki – wysokotonowy, średniotonowy i niskotonowy. Nie ma wtedy potrzeby stosowania dodatkowego subwoofera. Jest prosto i klasycznie. Tak jak lubię. Moje zamiłowanie do Stereo jest tak duże, że nawet filmów nie lubię oglądać z przestrzennym dźwiękiem – oczywiście wyjątkiem jest sala kinowa. I doprawdy nie potrafię zrozumieć ludzi, którzy słuchają muzyki na sprzęcie 7.1 z włączoną konwersją stereo do dźwięku przestrzennego. Dlatego, gdy do testów przyjechał nowy zestaw od Philips’a – Fidelio AW9000 – od razu zagościł w moim salonie, po bokach telewizora. AW9000 to właśnie taki zupełnie klasyczny zestaw Stereo, przynajmniej z wyglądu. Jak się bowiem okazało, wcale taki klasyczny nie jest.
Wygląd prawie klasyczny
Fidelio AW9000 to dwie dość sporych rozmiarów kolumny, które mają trochę nietypowy kształt. Zazwyczaj, te najbardziej klasyczne, są prostopadłościanami. W tym przypadku kolumny są zbudowane na planie rombu – kształt taki ma służyć lepszemu rozchodzeniu się dźwięków. Producent tłumaczy, że dzięki temu (oraz dzięki wewnętrznemu umiejscowieniu głośników nie w jednej osi, tylko pod kątem), uzyskujemy wrażenie szerszej bazy stereo. Sama obudowa wykonana jest z drewna, przód głośnika jest pokryty czarną siatką maskującą, a tył to drewnopodobna okleina w kolorze brązowym. Tym, co dodaje głośnikowi elegancji jest aluminiowa płyta przykrywająca głośnik od góry oraz – również aluminiowa – cieniutka ramka go otaczająca. Jedyne elementy sterujące – w postaci kilku małych przycisków – umieszczono właśnie na tej ramce, w prawej kolumnie. Zrobiono to na tyle dyskretnie, że w żadnym stopniu nie burzą one elegancji tego sprzętu. Klasyczny wygląd i doskonałe materiały powodują, że nie znam nikogo, komu by się ta konstrukcja nie podobała. Mnie podoba się nawet bardzo.
Nic z klasyki
O ile Fidelio AW9000 ma wygląd zbliżony do klasycznych kolumn głośnikowych, o tyle już wnętrze nie ma nic z klasyki. Po pierwsze, kolumny te nie wymagają wzmacniacza, bowiem został on wbudowany w jedną z nich. W środku każdej z kolumn znajdziemy wprawdzie dość klasycznie trzy głośniki, ale już sam ich układ jest nietypowy. Każda kolumna to bowiem jeden głośnik wysokotonowy oraz dwa niskotonowe 3,5″, umieszczone tak, że grają jakby na boki, powiększając przy tym scenę muzyczna. O to, aby dźwięk z tej dość zaawansowanej technicznie konstrukcji rozchodził się we właściwy sposób dba wbudowany procesor DSP.
Choć z zewnątrz tego zupełnie nie widać, to możliwości współpracy z różnymi źródłami dźwięku potrafią zaskoczyć. Wspomnijmy tylko o tych najbardziej klasycznych, jak złącze z wtykiem 3,5 mm mini jack, analogowe wejście audio typu chinch, koncentryczne wejście cyfrowe, optyczne/cyfrowe wejście liniowe. Zatrzymajmy się dłużej na możliwościach sieciowych.
Przez kabel i bezprzewodowo
Fidelio AW9000 możemy podpiąć do naszej sieci domowej zarówno poprzez kabel, jak i bezprzewodowo do Wi-Fi. W przypadku obu technologii będziemy mieli zapewniony streaming muzyki z naszych urządzeń do głośnika. Niestety, co pewnie dotknie fanów Apple, tym razem Philips nie zastosował technologii AirPlay. Ma to swoje złe i dobre strony. Ta zła to brak współpracy typu OOTB (out of the box). Aby wysyłać dźwięk z naszego iPhone’a lub Maca musimy zainstalować dodatkowe oprogramowanie. Dobra strona to dużo większe możliwości, jakie daje zastosowanie swojej własnej technologii, oraz multiplaftormowość. Aplikację do obsługi głośnika możemy bowiem zainstalować też na każdym telefonie z Androidem. Celowo napisałem do obsługi głośnika, a nie do przesyłania dźwięku, bowiem aplikacja daje nam bardzo dużą kontrolę nad głośnikiem. Oczywiste jest to, że możemy za jej pomocą streamować muzykę zgromadzoną w naszym urządzeniu. Możemy jednak dużo więcej. Aplikacja pozwoli nam przesyłać muzykę np. z serwera DLNA w naszej sieci bezpośrednio do głośnika. Co więcej, za pomocą programu na telefonie tylko inicjujemy taki rodzaj przesyłania muzyki oraz sterujemy odtwarzaniem. Sam dajmy na to iPhone nie uczestniczy w przekazywaniu muzyki i po uruchomieniu odtwarzania spokojnie możemy go wyłączyć. Z aplikacji możemy też uruchomić odtwarzanie internetowych rozgłośni radiowych lub dostęp do serwisów Spotify oraz Deezer. W tym przypadku telefon też jest tylko elementem sterującym i po włączeniu np. odtwarzania radia, możemy go wyłączyć, a muzyka nadal będzie grała. Wreszcie też za pomocą aplikacji można sterować wejściami głośnika, aktualizować w nim oprogramowanie oraz sterować barwą dźwięku.
Aplikacja daje nam więc kontrolę nad ogromnym kombajnem do słuchania muzyki. Do ideału brakuje tylko dopracowania samej aplikacji. Ta dla iOS jest niestety wykonana nie najlepiej. Pomijam już fakt niedostosowania do ekranu iPhone 5, ale to, że działa wolniej niż ja w poniedziałek rano jest naprawdę frustrujące. Gdybyście jednak pomyśleli, że aplikacja dla komputerów Mac jest lepsza to ma małą rade, nawet jej nie instalujcie.
Przysłowiowy „power”
Niedopracowana aplikacja, bez której większości funkcji głośnika nie obsłużymy, zdecydowanie wpływa na komfort użytkowania. Na szczęście – jak to mawiał mój przyjaciel – można podkręcić potencjometr i zagłuszyć to, co nam nie pasuje. W przypadku tego zestawu Fidelio, zagłuszenie czegokolwiek nie będzie większym problemem. Głośnik ma bowiem przysłowiowego “powera”. Poprawny i nie przesterowany dźwięk dostępny jest przy tym od początku skali aż do jej końca. Fidelio AW9000 jest naprawdę mocne, bez problemu zapewni doskonały dźwięk w dużym salonie. Systemy posiadające zapas mocy często charakteryzują się tym, że produkują dobrej jakości dźwięk. Dokładnie tak jest w tym przypadku. Dźwięk jest wręcz niesamowicie dynamiczny, głośniki doskonale radzą sobie z najszybszymi partiami, nie tracąc przy tym nic z jakości. Tony wysokie są bardzo dobrze oddane i dość ciepłe. Bas może nie jest najpotężniejszy, ale jest go tyle, ile potrzeba i jest bardzo czysty. Można by się jedynie przyczepić do trochę słabo eksponowanego środka dźwięku, na szczęście za pomocą aplikacji możemy go trochę dodać. Tym, co mi najbardziej podobało się w dźwięku z AW9000 to baza stereo. Tutaj znowu jest klasycznie i słuchając dobrej muzyki miałem czasem wrażenie, że to nie Fidelio tylko głośniki z dużo wyższej półki … cenowej oczywiście.
Fidelio AW9000 kosztuje około 2,5 tys. zł. Nie jest to mało, ale za tę cenę otrzymujemy genialnie wyglądające głośniki, które podłączymy do praktycznie każdego sprzętu i które znakomicie potem zagrają. Może to być podstawowy zestaw stereo do nawet dużego salonu. Powinniśmy przy tym pamiętać, że sporo funkcji głośnika będziemy mieli dostępnych tylko poprzez aplikację, czyli to sprzęt raczej dla gadżeciarzy. Mnie niesamowicie przypadł do gustu i mimo że to początek roku to wiem, że trudno będzie się innej konstrukcji w podobnej cenie zbliżyć do poziomu tego Fidelio. Widać nie tylko ja tak uważam, bo Philips za ten system zgarnął nagrodę EISA (Europejskie Stowarzyszenie Technik Audiowizualnych) w kategorii dla najlepszych głośników bezprzewodowych.
Dane techniczne
Głośniki: 6 – 2 wysokotonowe kopułkowe, 4 niskotonowe 3,5″
Możliwości połączeń sieciowych: Połączenia bezprzewodowe, przewodowa sieć LAN
Złącza audio: Przewód stereo do złącza MP3 z wtykami 3,5 mm, Analogowe wejście audio (L/R), Koncentryczne wejście cyfrowe, Optyczne/cyfrowe wejście liniowe
Wymiary: 300 x 210 x 350 mm
Waga: 10 kg
Ocena 5/6
Gdyby nie fatalna aplikacja byłoby 6/6.