Mastodon

Evernote po polsku. Wywiad z Dmirtim Staviskim

1
Dodane: 12 lat temu

Ten artykuł pochodzi z archiwalnego iMagazine 4/2013

Dmitri Stavisky jest wiceprezesem ds. międzynarodowych operacji w Evernote. Jest odpowiedzialny za rozwój, wprowadzanie i promocje serwisów Evernote na międzynarodowych rynkach. Z wykształcenia jest doktorem geografii.

Spotkałem się z Dmitrim podczas konferencji Generation Mobile 2013 w Warszawie. Nasze spotkanie zbiegło się z wprowadzeniem przez Evernote pełnej, polskiej wersji językowej serwisu oraz podpisaniem w Niemczech umowy z Deutsche Telecom.

DŁ: Dowiedziałem się dzisiaj z doniesień agencyjnych, że podpisaliście umowę z Deutsche Telecom. Uważam to za ciekawe i przyszłościowe posunięcie. Czy planujecie podobne umowy zawierać też w innych krajach? Czy mógłbyś opowiedzieć nam coś więcej o tym projekcie?

DS: Na świecie mamy wiele umów z operatorami. DT jest nowym partnerem, z którym właśnie podpisaliśmy umowę. Mamy też umowę m.in. z Orange we Francji. Jest to świetna okazja do wprowadzenia usług dla mobilnych klientów – klientów operatorów. Z kolei dla operatorów umowa z nami jest bardzo dobrą okazją na urozmaicenie swojej oferty. Planujemy kolejne tego typu współprace na świecie.

DŁ: Czy planujecie podobną umowę zawrzeć z jakimś operatorem w Polsce?

DS: Na razie chciałbym zakomunikować wprowadzenie przez nas pełnej lokalizacji Evernote po polsku. Mamy w tej chwili 250 tys. użytkowników w Polsce.

DŁ: Czy jest to według Ciebie duża liczba?

DS: Na pewno bardzo rośnie. Do tej pory nie robiliśmy nic dla polskich użytkowników. To był wzrost organiczny. Teraz wprowadziliśmy pełną lokalizację. Według nas, na tę chwilę, jest to bardzo dobra liczba klientów. Ale najważniejsza jest dynamika wzrostu w Polsce. W tej chwili jest 2,5 razy więcej użytkowników niż 12 miesięcy temu i 7,4 raza tyle, ile 2 lata temu.

DŁ: A jak wygląda Polska w porównaniu do innych krajów w Europie?

DS: Mamy w tej chwili ponad 1 mln użytkowników w Niemczech. Podobnie we Francji, Hiszpanii i Rosji. 2 mln w Wielkiej Brytanii. W Turcji, w której mieszka dwa razy tyle mieszkańców co w Polsce, mamy ok. 400 tys. Tak że liczba, jaką osiągnęliśmy w Polsce, jest satysfakcjonująca, ale spodziewamy się dużego wzrostu.

DŁ: Zmieniając temat, na poniekąd związany z klientami – co sądzisz o nowym serwisie Google – Google Keep? Twój szef, Phil Libin (czytałem w jednym z wywiadów) stwierdził, że to dobrze, że coś takiego powstało.

DS: Zgadza się. W tym momencie każda platforma mobilna ma jakąś aplikację do robienia notatek, co jest bardzo dobre. Nie miałem okazji dłużej pobawić się Google Keep, ale wygląda na całkiem nieźle przygotowaną aplikację. Wyzwaniem dla nas zawsze było przyzwyczajenie ludzi do robienia notatek, zapisywania wspomnień. Jeśli Google lub Microsoft wprowadzają tego typu usługi w systemie, to je promują, co jest bardzo dobre dla nas. Jeśli użytkownicy będą używać tego typu rozwiązań, będą też chcieli korzystać z nas. Na tym nam zależy i o to chodzi. Podobnie jest z Apple i ich Notatkami.

DŁ: Ale Notatki w Apple nie są tak kompleksowo rozwiązane jak Evernote. Nie ma wielu przydatnych funkcji jak tagowanie, foldery itd.

DS: Zgadza się, są dużo prostsze.

DŁ: Chciałbym teraz spytać o rozwiązania korporacyjne w Evernote.

DS: Wystartowaliśmy z ofertą dla biznesu, ale jest ona skierowana do firm takich jak my, czyli małych i średnich. Nie do wielkich korporacji. Tak też je promujemy. Podstawową różnicą pomiędzy zwykłym Evernote i Evernote dla biznesu jest własność notatek. W wersji standardowej Ty jesteś właścicielem swoich notatek. Nie jesteś „produktem”, tylko użytkownikiem. W wersji biznesowej notatniki służbowe należą do Twojej korporacji. Ale jednocześnie możesz mieć swoje prywatne notatki, których nadal jesteś właścicielem – jest podział. Zatem jeśli zdecydujesz się na przykład odejść z firmy, to Twoje biznesowe notatki zostają w firmie. Oczywiście w ramach Evernote dla biznesu są funkcje zarządzania użytkownikami, nadawania im przywilejów. Wystartowaliśmy z Evernote dla biznesu w zeszłym roku, ale nadal go wprowadzamy na poszczególnych rynkach. W Polsce już jest dostępny. Jesteśmy bardzo zadowoleni z przyjęcia tej oferty na rynku.

DŁ: Zostając przy rozwiązaniach biznesowych – planujecie może oferować firmom możliwość ekskluzywnego instalowania Evernote na wewnętrznych serwerach korporacyjnych, niezależnych od Was?

DS: Nigdy nie mówimy nigdy, ale na razie nie planujemy tego typu rozwiązań. Na pewno gdy sami staniemy się za kilka lat dużą korporacją, to dostosujemy naszą ofertę dla takich firm, ale zapewne będzie to rozwiązanie oparte o chmurę – naszą chmurę.

DŁ: Zostawmy już korporacje. Jestem wielkim fanem ładnych, eleganckich rzeczy. Bardzo ucieszyłem się, gdy zobaczyłem, że nawiązaliście współpracę z Moleskinem – kultowym producentem papierowych notesów. Według mnie jest to genialny pomysł – połączenie świata wirtualnego z realnym. Kto na to wpadł? Mógłbyś nam o tym opowiedzieć?

DS: Niestety nie ja! (śmiech) W zeszłym roku ludzie pytali nas, kto jest naszym konkurentem. Zaczęliśmy się nad tym zastanawiać i doszliśmy do wniosku, że zwykłe notesy czy przyklejane karteczki. Naszym wyzwaniem było przekonanie ludzi, aby przestali używać notesów i przyklejać kartki do ekranów swoich komputerów. Niewiele użytkowników zapewne wie, ale mamy wbudowany w serwis system OCR, rozpoznający w wielu językach pismo odręczne. Problem zawsze był z odpowiednim rozpoznawaniem. Nawiązanie współpracy z Moleskinem pomogło między innymi i w tym. Jak popatrzysz, na kartkach są specjalne linie lub kratki, takie kropkowane. Kartki mają też specjalny odcień. Wszystko to wpływa na lepsze rozpoznawanie OCR – nasz system jest do tego dostrojony. Dzięki temu nasz system wie, że to Moleskin i wszystko lepiej działa. Nawiązanie współpracy z Moleskinem spowodowało też problem po ich stronie – nie nadążają z produkcją.

DŁ: Coś wiem na ten temat. Złożyłem zamówienie w Amazonie, bo niestety sklep Moleskine nie wysyła do Polski, i czekam już ponad miesiąc na swojego Moleskine Evernote.

DS: Moleskine nie jest jedynym naszym partnerem, z którym łączymy świat cyfrowy i realny. Najlepszym przykładem jest jeszcze długopis Livescribe. Współpracujemy też z producentami skanerów, np. z Fujitsu. Z drugiej strony ciekawym połączeniem jest też program Penultimate, którego właścicielem jest Evernote, w którym możemy od razu odręcznie pisać.

DŁ: Dobrze, że nawiązałeś do Penultimate. Chciałem zapytać o Waszą strategię – czy lepiej jest mieć jedną aplikację do wszystkiego, czy wiele aplikacji do różnych celów i zastosowań? Macie w tej chwili w App Store sześć aplikacji – Evernote, Penultimate, Peek, Hello, Skitch i Food. Z drugiej strony udostępniliście deweloperom swoje API i mogą tworzyć aplikacje rozszerzające Evernote, czego najlepszym przykładem jest Bubble Browser od polskiego Macoscope.

DS: Nawet nie wiedziałem, że Bubble Browser jest polskie. Jak widać po tym, co wymieniłeś, nasza strategia jest wieloraka. Na przykład niektóre elementy ze Skitch będą wprowadzane do Evernote, ale jednak chcemy, aby pozostał niezależną aplikacją.

DŁ: Czy planujecie kolejne konkursy dla deweloperów? W zeszłym roku był duży konkurs.

DS: Tak, oczywiście. Nawet w tej chwili trwa jeden międzynarodowy konkurs do końca maja, z nagrodami i zaproszeniami na naszą konferencję we wrześniu, w San Francisco.

DŁ: Dziękuję za spotkanie i rozmowę.

Dominik Łada

MacUser od 2001 roku, rowery, fotografia i dobra kuchnia. Redaktor naczelny iMagazine - @dominiklada

Zapraszamy do dalszej dyskusji na Mastodonie lub Twitterze .

Komentarze: 1