Włamanie do iOS przez ładowarkę
Mimo tego, że iOS uważany jest za bezpieczny system, co jakiś czas pojawiają się zaprzeczenia tej tezy. Naukowcy z Instytutu Technologii w Georgii znaleźli bowiem lukę w zabezpieczeniach, pozwalającą na ingerencję w oprogramowanie za pomocą zmodyfikowanej ładowarki sieciowej.
Do włamania wykorzystana została ładowarka, zbudowana na podstawie komputera BeagleBone, działającego na systemie Linux. Jest on bardzo mały – jego wymiary wynoszą bowiem niespełna 8 x 8 cm. To oczywiście więcej, niż standardowa ładowarka do któregokolwiek z urządzeń Apple. Urządzenie potrzebuje około minuty, by uzyskać dostęp do pamięci smartfona lub tabletu. Po tym czasie może ono instalować aplikacje oraz ingerować głębiej w system.
Urządzenie potrafi zacierać za sobą ślady poprzez ukrywanie informacji o instalowanym oprogramowaniu. Teoretycznie stanowi więc duże zagrożenie, zwłaszcza, że wyniki przeprowadzonych badań wskazują, że każdy sprzęt z iOS jest tak samo podatny na atak. Szczegóły działania urządzenia nie są jednak znane – naukowcy zaprezentują je pod koniec lipca, na konferencji Black Hat w Las Vegas.
Źródło: The Verge, Wikipedia (grafika)
Komentarze: 3
przeciez ladowarka laczy sie takim samym kablem jak kazde inne urzadzenie!
No i właśnie dzięki temu jest takie niebezpieczne. W Chinach za parę miesięcy zminiaturyzują to do wielkości ładowarki i różnicy widać nie będzie, a poza tym są jeszcze automaty do ładowania telefonów. Cały problem polega na tym, że ładowanie i transmisja danych realizowana jest poprzez jedno złącze.
Wyłączasz – ładujesz – odłączasz – włączasz. Fajne jak seks w prezerwatywie, ale bezpieczniejsze ;-)