Steve Wozniak dla iMagazine o filmie “Jobs”
Już za kilka dni w Polsce, będzie miała miejsce premiera filmu “Jobs”. Pierwsze, zamknięte pokazy zaczną się już w najbliższy czwartek, a wszyscy będą mogli zobaczyć film 30 sierpnia.
Ciśnienie rośnie. Coraz więcej pojawia się informacji, które dochodzą do nas zza wielkiej wody, gdzie premiera miała miejsce 16 sierpnia.
Specjalnie dla Was skontaktowaliśmy się ze Stevem Wozniakiem, współzałożycielem Apple, i zamieniliśmy z nim kilka słów nt filmu.
DŁ: W przyszłym tygodniu w Polsce odbędzie się premiera filmu “Jobs” z Ashtonem Kutcherem. Chciałbym Ciebie prosić o powiedzenie kilku słów o Twoich wrażeniach dla naszych czytelników.
SW: Nie znajdziecie tam prawdy. Ale to w porządku.
DŁ: Czy warto na niego iść?
SW: Film jest płaski i nie porywa. Jeśli uwierzycie w fabułę tego filmu to najprawdopodobniej zostaniecie wystrychnięci na dudka.
DŁ: Czy w fabuła opiera się o faktyczne wydarzenia?
SW: Bardzo mało sytuacji wydarzyło się tak jak zostały przedstawione. [Rola Steve’a] Jobs[a] jest odtworzona jakby był Bogiem, dla którego każdy inny jest jedynie pionkiem.
Jak widzicie opinia Steve’a jest raczej jednoznaczna. Niemniej uważam, że warto pójść do kina i samemu wyrobić sobie zdanie, konfrontując obraz filmowy, z tym, jaki możemy wyczytać w biografii Steve’a Jobsa autorstwa Waltera Isaacsona oraz “iWozie” Steve’a Wozniaka.
Komentarze: 14
Nie rozumiem, dlaczego pierwszy film nie został oparty bardziej na biografii. Zamiast tego, jak słychać z różnych głosów zza oceanu, wychodzi że to taka mała komedia do popcornu. Szkoda.
Ponieważ nie mieli praw do ekranizacji biografii.
Muszę pójść do kina i zobaczyć co stworzyli.
Do mnie argument z “prawami” nie przemawia. Co innego książka biograficzna, a co innego setki osób z którymi można było porozmawiać…
Podobno Sorkin rozmawia, choć jego podejście do realizacji tego tematu ma być zupełnie inne…
O ile się nie mylę prawa do ekranizacji biografii nabył Spielberg. Więc biografia w jego ekranizacji będzie po prostu mistrzowska.
Czyli co? Film biograficzny nie mający nic wspólnego z biografia?
Dokładnie tak jak filmy historyczne nie mające nic wspólnego z historią (jak choćby “Braveheart”). Taka tradycja amerykańskiego kina…
Podobno to ZSRR było zakłamane ;)
“Bravehearta” jako filmu biograficznego nie przebije nawet cała radziecka kinematografia :D
chyba odechciało mi się iść, nie wiem o co chodzi
mam chyba to samo, poczekam na więcej opinii na temat filmu bo skoro Woz mówi że lipa a w końcu o nim też jest film to o czymś to świadczy….
Tylko, że w tej recenzji Wozniak nic takiego nie mówi. Ta recenzja jest tylko opinią o tym, że film rozmija się momentami z prawdą… i powiem szczerze nie dziwi mnie to bo w filmie zawsze jest coś takiego jak “fikcja” która ma spoić fabułę filmu. Wozniak ma za złe, że zachowanie pewnych osób zostało pokazane inaczej niż było to w rzeczywistości. Co do tego, to obecnie to już chyba nigdy się nie dowiemy jak to było naprawdę. Może ma żal, że “historia o nim zapomniała” kiedy Apple wróciło na szczyt – po tym jak syn marnotrawny (tyczasowy prezes Apple przez 2 ponad 2 lata jakim był Jobs poprowadził tą firmę na sam szczyt? Natomiast drugi zarzut, że film pokazuje Jobsa już na początku kariery takim jakim był dopiero po powrocie do Apple jest wg mnie nieprawdziwy. Nie można być wizjonerem przez część swojego życia, a na początku zwykłym człowiekiem. Czytałem kiedyś w jakimś zagranicznym archiwum magazynu komputerowego relację z premiery pierwszego komputera NeXT, Inc., która odbyła się gdzie? w filharmonii. Jobs był wizjonerem od samego początku.
Sprawa staje się rozwojowa. Kutcher twierdzi, że Wozniak specjalnie ściemnia. “Woz jest opłacany przez inny koncern aby promował inny film o Steve Jobs. Dla Wozniaka jest to sprawa bardzo osobista, ale także biznes. Musimy o tym pamiętać.”
Czytaj więcej na
http://venturebeat.com/2013/08/17/woz-pans-jobs-ashton-kutcher-fires-back-in-character/
Zamiast oglądać Jobs’a lepiej chyba odświeżyć Piratów z Doliny Krzemowej ;)