Mastodon
Zdjęcie okładkowe wpisu Cała Muzyka – 2013/10

Cała Muzyka – 2013/10

0
Dodane: 10 lat temu

Mikromusic – Sova

mikromusic-sova-sowa-Musicie mi wybaczyć, ale w tym miesiącu opisywane płyty są dokładnie takie, jak pogoda za oknem. Spokojne, melancholijne i jeśli ktoś od słuchania tego zaplącze się w kocu wtulony w poduszkę, to sorry – moja wina. Mikromusic to zespół, który z jednej strony delikatnie wtargnął na teren komercji (mowa tu o finale opolskich Debiutów TOPtrendy czy starcie do eliminacji Eurowizji). Jednak z drugiej strony muzyka, jaką tworzą, jest tak daleko od tej, którą znamy jako komercyjną, że NASA nie wymyśliła jeszcze takiego napędu, żeby tak daleko dolecieć. Wszystko co tworzą jest ambitne i wyszukane, muzyka to Nu jazz, a wokal i teksty to prozaiczne wiersze. „Sova” to trzeci album zespołu założonego w 2002 r. przez Natalię Grosiak oraz Dawida Korbaczyńskiego. Mimo coraz większego zainteresowania przez media ich muzyka cały czas jest mocno alternatywna. Zmieniło się jednak tempo, do którego muzycy przyzwyczaili swoich słuchaczy. Nowy album jest eksperymentalny, sporo w nim perkusji i instrumentów klawiszowych, których tempo bliższe jest muzyce elektronicznej niż jazzowej. Jeśli do tego dodamy świetnie dograną trąbkę i gitarę basową, to ja jestem kupiony. Mocną stronę muzyczną dopełnia specyficzny i ciepły głos Natalii, która z wielkim wyczuciem przekazuje swoje niebanalne teksty. Bardzo cieszy mnie to, że w zdecydowanej większości teksty są w naszym, polskim języku, wyjątkiem jest „Por Fim”, zaśpiewany po portugalsku. Całego materiału, mimo że jest to muzyka alternatywna, słucha się z lekkością, której często w takich projektach brakuje. Wyczucie dobrego smaku i niezwykłe zgranie wszystkich członków Mikromusic pokazuje, że są w pełni profesjonalni i zasługują na uwagę nie tylko niszowego słuchacza. Miejmy nadzieję, że taka muzyka coraz częściej będzie trafiała na imprezy masowe i listy przebojów. Kto wie, może właśnie Mikromusic w jakimś stopniu do tego się przyczyni.

Gregory Porter – Liquid Spirits

GregoryPorterLiquidSpiritsBył taki okres w historii rubryki „Cała Muzyka”, kiedy opisywałem płyty pięknych, młodych i niewiarygodnie uzdolnionych kobiet. Wschodzące gwiazdy różnych gatunków muzyki, które z góry były skazane na sukces. Jednak świat kocha historie, gdzie nie wszystko idzie jak po sznurku, a człowiek, żeby zostać zauważonym, na początku musi ten przysłowiowy sznurek nieźle powiązać. Gregory Porter nie jest już młody ani zbyt urodziwy, ale na pewno nie można napisać, że brak mu talentu. Być może nie miał w młodości tyle szczęścia co inne gwiazdy, a swój jazzowy talent szlifował śpiewając w małych kameralnych klubach San Diego. Kiedy stracił już nadzieję na karierę muzyka, postanowił w inny sposób zabłysnąć na świecie. Wybór padł na sport i tak stypendium uczelni San Diego uzyskał dzięki grze w football amerykański. Całe szczęście, jak to zawsze w takich historiach bywa, ktoś w końcu zauważył, że Gregory za mikrofonem jest jeszcze lepszy niż na boisku. „Liquid Spirits” to dopiero trzecia płyta 42-letniego kalifornijczyka i, jak się okazuje, nawet w takim wieku można być świetnie zapowiadającym się muzykiem. Gdy słuchałem tego albumu, nawet przez chwilę nie przeszło mi przez myśl, że to może być dopiero wschodząca gwiazda. Wszystko jest dopracowane tak, jakby chciał pożegnać się ze wszystkimi słuchaczami, nagrywając swoją najlepszą płytę w karierze. Na szczęście to dopiero początek. Niesamowita kontrola za mikrofonem, wszystko na wielkim luzie, jak stary wyjadacz. Soul, gospel, R&B, a może trochę bluesa? Nie ma problemu, na tym krążku znajdziecie wszystko, w dodatku w jazzowej aranżacji. „Piękna” to słowo, jakie od razu przyszło mi do głowy po przesłuchaniu całości. Nie mogę nawet wyróżnić jakiegoś jednego numeru. To jeden z takich albumów, gdzie słuchasz całości jako jednego tworu. Tu nie ma hitów do radia. Już wiem, jak będzie wyglądał w tym tygodniu każdy mój powrót do domu, po ciężkim dniu pracy. Gregory Porter, mój mistrzu, proszę o więcej i dziękuję za „Liquid Spirits”.

Zapraszamy do dalszej dyskusji na Mastodonie lub Twitterze .