Mastodon

Recenzja Bowers & Wilkins P7

5
Dodane: 11 lat temu

Ten artykuł pochodzi z archiwalnego iMagazine 11/2013

Tym razem to ja „jestem zwycięzcą” i mogę cieszyć się nowym dzieckiem Bowers & Wilkins, pierwszymi w historii firmy słuchawkami wokół usznymi o nazwie P7.

Nie sposób nie zauważyć, że każdy w naszej redakcji, delikatnie mówiąc, lubi produkty tej brytyjskiej firmy. Jak tylko trafia do nas coś nowego, to zaczyna się mała wewnętrzna wojna, kto zabierze na testy urządzenie B&W.

BowersWilkins-P7-Angle

Produkty Bowersa przerobiliśmy już dosyć konkretnie na łamach iMagazine. Od początku istnienia naszego magazynu było ich… nie wiem. Dużo, a nawet bardzo dużo. Wrzesień 2011 roku okazał się szczęśliwy dla Dominika, który testował model P5 – słuchawki w teście wypadły tak idealnie, że Dominik musiał od razu je kupić. Pisał o nich tak: „Już wiem, co oznacza bycie audiofilem. P5 nie pozostawiają miejsca na chałę i kompromisy”. Do dzisiaj towarzyszą naczelnemu prawie zawsze. W grudniu 2012 roku zwycięzcą był Wojtek, bo do niego trafił najmniejszy model z nowej serii, czyli P3. Wtedy w podsumowaniu pisał: „Bowers & Wilkins P3 to znakomita propozycja dla osób, które lubią się wyróżniać, a zarazem potrzebują przenośnych słuchawek bardzo wysokiej jakości”. Tym razem to ja „jestem zwycięzcą” i mogę cieszyć się nowym dzieckiem Bowers & Wilkins, pierwszymi w historii firmy słuchawkami wokół usznymi o nazwie P7.

BowersWilkins-P7-Headband

Moja recenzja w tym przypadku chyba jest czystą formalnością. Czy ktokolwiek pomyślał, chociaż przez sekundę, że te słuchawki mogą być słabe? Nie sądzę. Jedyne obawy miałem co do poprzeczki, jaką sam B&W zawiesza sobie co roku oraz do tego, czy nie skończę jak Dominik – w kolejce po zakup. Zacznę od tego, że zakup P7 to dla wielu może być droga przez mękę – 1699 zł za słuchawki! Jak to niby wytłumaczyć płci pięknej, która najczęściej dba o wydatki domowe. Postaram się jakoś w tym pomóc, bo wiem, że w moim domowym budżecie może być taki problem. Rozmowę proponuję zacząć w ten sposób: „Kochanie, proszę nie krzycz”. Następnie trzeba przypomnieć kobiecie o ostatnim drogim zakupie, na który to ona naciskała, a później uderzyć w jej słaby punkt.

BowersWilkins-P7-Hinge-Close-up

Wszystkie kobiety kochają piękne rzeczy, a P7 to bez wątpienia jedne z najpiękniejszych słuchawek na rynku. Czarna skóra najwyższej jakości, połączona z nierdzewną stalą oraz szczotkowanym aluminium to mieszanka, która musi podobać się każdemu. Górny pałąk pokryty jest twardszą skórą z porządnymi obszyciami, co na pewno wpłynie na trwałość słuchawek. Z kolei skóra w miejscach otulających nasze uszy jest zdecydowanie miększa i przyjemna dla naszych narządów zbierających dźwięk. Najwięcej dzieje się w stalowej konstrukcji słuchawek, to, w jaki sposób wyprofilowany jest stelaż, przypomina dzieło galerii sztuk pięknych. Nie tylko wyjątkowo wygląda, ale również rewelacyjnie działa w praktyce. Mechanizm składania i dostosowania rozmiaru opracowany jest tak doskonale, że bawiłem się nim przez kilkanaście ładnych minut. Kolejną częścią są nauszniki, których boki zdobi anodyzowane na czarno aluminium wykończone srebrną obwódką oraz napisem Bowers & Wilkins – ta część wygląda bosko. Jeśli wszystko dobrze zaprezentujecie, to kobieta przez chwilę zapomina o cenie i zaczyna się zachwycać tym, co właśnie ma na swojej głowie. Moja druga połowa stwierdziła, że P7 to najładniejsze słuchawki, jakie do tej pory gościły u nas w domu, a trochę produktów już się przez nasze progi przewinęło. Oczywiście, w pewnym momencie przypomni się jej cena i zaczną się teksty w stylu: „Za tyle pieniędzy widziałam dużo ładniejszych rzeczy”. Mowa tu rzecz jasna o pierścionkach, naszyjnikach, kolczykach, ubraniach itd. W tym momencie trzeba udowodnić kobiecie, jak bardzo praktycznym produktem są słuchawki P7. Skórzany, dobrze wykończony pokrowiec, który swoim kształtem przypomina kopertówkę, umożliwia bezpieczne i wygodne transportowanie słuchawek. Mikrofon z pilotem na kablu obsługują wszystkie nadgryzione sprzęty, a jeśli przydarzy się jakaś katastrofa i kabel się zniszczy, to bez problemu można go wymienić, gdyż jest wypinany.

BowersWilkins-P7-cable

Kolejną ogromną zaletą tego modelu jest olbrzymia wygoda. Bardzo dobrze zrobione są nauszniki, które nie są przesadnie duże, a jednak idealnie zakrywają moje niemałe uszy. Czułem się w nich niezwykle komfortowo, nawet przy długim użytkowaniu. Często, zaraz za jakością dźwięku, to właśnie wygoda decyduje przy ostatecznym wyborze słuchawek i w tym aspekcie B&W zdecydowanie dał radę. Po przedstawieniu aspektów praktycznych czas na atak ostateczny. Nie pozwólcie kobiecie ściągnąć słuchawek z głowy, tylko jak najszybciej włączcie przycisk Play. Uwaga, błagam Was, to nie może być tylko mp3 320 kbps. Muszą to być bezstratne pliki i w żadnym razie nie może posłużyć Wam do tego iTunes. Sorry Steve! Oj, wróć… sorry Tim! Niestety jakość iTunes to za mało na P7. Dźwięk, jaki trafi do naszych kobiet, musi zmiażdżyć i rozłożyć na łopatki, a te słuchawki potrafią to zrobić. Niestety, żeby tak się stało, to trzeba dać im wszystkie warunki, o których pisałem. Na początku, gdy podszedłem do nich standardowo, czyli wysokiej jakości mp3 plus odtwarzacz iTunes czy WiMP, to nie wyrwały mnie z butów. Wszystko zaczęło się później. Nagle każdą, a nie tylko kilka, ze swoich płyt chciałem mieć w formacie lossless. B&W P7 wymagają od nas dużo kasy i dużo miejsca na dysku, ale gwarantuję – odpłacają się po stokroć.

BowersWilkins-P7-Driver-Close-up

Niezwykłe odczucie dźwięku stereo, gdzie każdy dźwięk jest oddzielnie, przez co słychać absolutnie wszystko zawarte w danej ścieżce. Wszystkie instrumenty słychać tak wyraźnie, jakby były zagrane przy Tobie w kabinie studia. Nie jestem zwolennikiem głośnego słuchania muzyki, ale w tym przypadku za każdym razem musiałem używać dużo plusa na mojej klawiaturze, bo chciałem jeszcze mocniej poczuć to, co do mnie trafia. Gdy słucham bardzo głośno P7, towarzyszy mi takie odczucie, które pamiętam z odsłuchu sprzętu za ponad 300 tysięcy złotych, który opisywałem jakiś czas temu. Jest głośno, ale to nie jest męczące, nie przeszkadza mi to nawet przy długim słuchaniu. To dziwnie przyjemne uczucie. Bardzo lubię, gdy słuchawki grają w taki sposób, że po przesłuchaniu setki minut różnej muzyki z playlisty nie jestem w stanie stwierdzić, które partie dźwięków podobają mi się najbardziej. Balans częstotliwości jest tak rewelacyjny, że P7 brzmią tak samo dobrze na dole, na górze i w środku, nic nie wychodzi przed szereg. Pozytywnie zaskoczył mnie też poziom izolacji, który jak na słuchawki bez systemu redukcji jest bardzo wysoki. Na tyle wysoki, że nie przeszkadza mi brak takiego systemu. Więc jeśli wybrałeś odpowiednią muzykę i spełniłeś wszystkie warunki, o których pisałem, to Twoje szanse na możliwość wydania 1699 zł powinny sporo wzrosnąć. Na pewno to nie będą źle wydane pieniądze i Bowers nikogo nie zawiedzie.

BowersWilkins-P7-on-White-reflection

W ostatnich miesiącach na łamach iMagazine pojawiły się trzy pary słuchawek z podobnej półki cenowej, mowa tu o PSB Speakers M4Y 2, Bang & Olufsen H6 i opisane właśnie Bowers & Wilkins P7. Chyba jesteśmy winni Wam przeprosiny. Przepraszamy, że tak bardzo namieszaliśmy wszystkim w głowach. Każdy z tych produktów jest tak samo rewelacyjny i wszystkie mogą godnie między sobą konkurować. Jedynym pocieszeniem jest fakt, że każda para jest trochę inna i dzięki temu każdy z Was może wybrać idealną dla siebie, czego szczerze Wam życzę. Powodzenia.

Dane techniczne

Pasmo przenoszenia: od 10 Hz do 20 kHz
Impedancja: 22 omów
THD: 0,3% (1 KHz/10 mW)
Skuteczność: 111 dB/V na 1 kHz
Długość kabla: 1,2 m
Waga: 290 g

Ocena: 5,5/6

Zapraszamy do dalszej dyskusji na Mastodonie lub Twitterze .

Komentarze: 5

Ładna prezentacja ale ani slowa jak sluchawki graja.Tak wiec zbedna pisanina choc kwiecista ale nic nie dajaca.Zachwyty trzeba umotywowac i moja nauczycielka od polskiego cala podstawowke powtarzala: jak piszesz ze cos jest np fajne to napisz dlaczego!!! To nie jest recenzja.