Mastodon
Zdjęcie okładkowe wpisu Cała Muzyka – 2014/09

Cała Muzyka – 2014/09

0
Dodane: 9 lat temu

Common – Nobody’s smiling

Common - Nobody’s smailingJuż dawno zapomniałem, kiedy to raper z Chicago o kolejnej nagranej przez siebie płycie mówił „ostatnia”. Od tamtej pory raz na jakiś czas, cyklicznie znowu mogę cieszyć się świeżym materiałem Commona. Fakt jest taki, że od jego narodzin minęły 42 lata, a na jego koncie pojawiła się właśnie 10. płyta. Common po prostu z rapowaniem ma jak z jazdą na rowerze, z którego nie może zejść, a − co więcej − jego jazda nadal jest na poziomie Tour de France. Gdy w Wikipedii wpiszemy hasło Common, to przeczytamy „amerykański raper znany z tekstów skupiających się na miłości i duchowości”. Tak było, ale czas jednak na małe poprawki. Już na poprzednim albumie „The Dreamer, The Believer” słychać było, że Common swój stylowy kaszkiecik zamienił na czapeczkę z daszkiem wyhaftowaną logo Chicago Bulls. Chicagowski byk na swoim nowym projekcie „Nobody’s smiling” nie zwalnia tempa i często agresywniej rapuje o tym, co go boli. Commonowi nie jest do śmiechu, a to wszystko za sprawą swojego ukochanego miasta. Niestety ostatnie czasy Wietrznego Miasta to materiał na dobry gangsterski kryminał, co oczywiście człowiekowi zawsze związanemu z tym miastem się nie podoba.

Common zawsze związywał się z najlepszymi producentami na rynku, jednak już podczas nagrywania poprzedniego albumu wrócił do producenta, z którym był prawie na samym początku swojej kariery. Rezultat jest taki, że na nowym krążku wszystkie numery produkuje No I.D. Legenda Chicago, tak więc na jednej płycie słyszymy osoby, które muzycznie na stałe wpisały się w mury tego miasta.

Pięknym hołdem dla dwóch producentów jest numer „Rewind That”. Początek poświęcony jest wspomnianemu wcześniej No I.D., a druga część o zmarłym J. Dilla, jednym z najlepszych producentów rapowych! Uwaga dla fanów: Łezka się kręci i to mocno. Na koniec jeszcze cytat, który niezmiernie cieszy, bo jak widać Common zmienił zdanie i o końcu kariery nawet nie myśli.

„Tworzenie tego albumu i kontrakt z Def Jam to jakby nowy początek dla mnie”.

Night Marks Electric Trio – Ep

NMETNiewidzialna nerka, Red Bull Bass Camp, to wydarzenia, które jeszcze bardziej utwierdzały mnie w przekonaniu, że NMET wyjdzie z ultra materiałem. Wisienką na torcie był ich występ w Pałacu Kultury z siostrami z Archeo. Przebierałem nóżkami na samą myśl, jak to będzie usłyszeć wszystko w jednym miejscu; wszystko, co do tej pory przez ostatnich 10 lat mnie inspirowało muzycznie. W końcu jest! Gotowy do odsłuchu materiał Night Marks Electric Trio o superskomplikowanej nazwie „Ep”. Jest J. Dilla, jest Twerk, są piękne partie fortepianowe, pierdzący Moog i neosoulowe podszycie. Mało? Są też dobrzy raperzy z radiowym aksamitnym głosem, w których tekstach nie znajdziesz słów „club”, „hoes” czy „projects”. Twerkowe bity dają dużo groove’a, ale nie porywają do tańca, jednak jako całość układają się w piękną historię. Podobają mi się monologi, które w przypadku NMET dają takiego smaczku jak sos winegret do truskawek. Niby na papierze to nie może smakować, jednak sięgasz po butelkę, polewasz i zajadasz się do syta. Piszą o sobie „improwizacyjny nowoczesny hip-hop”. Jeżeli pakowałbym się w taką szufladkę, to w tej chwili wykopałbym swoje stare hip-hopowe Lenary i zaniósł do krawca, żeby zrobić z nich modern gumki, a później zamówiłbym doszycie na nich improwizowanych cekinów i piór. Taki zestaw wydaje się niezłym zaskoczeniem, ale wierzcie mi: to działa. Chłopaki poruszają się po trendach muzycznych z niezwykłą płynnością i gracją, jazzowy pasaż na pianinie absolutnie nie kłóci się z Twerkowym bitem, a cięte spinczowane w dół wokalizy robią robotę, szczególnie że nie są podawane w nadmiarze. Twój ziomek z podwórka o ksywie Seba powiedziałby, że chłopaki coś łykają i że to nie jest hip-hop, ale z ust Seby to chyba komplement. U Know Me Records jako jedna z najciekawszych wytwórni w PL zwietrzyła potencjał i zgarnęła chłopaków pod swoje skrzydła, a my dzięki temu cieszymy się tą Epką. Nikt, kto interesuje się tym, co wyrosło z hip-hopu poza hip-hopem, nie może przejść obok niej obojętnie.

Zapraszamy do dalszej dyskusji na Mastodonie lub Twitterze .