Pierwsze wrażenia: iBattz Mojo Refuel InVictus
Nowe iPhone’y działają na jednym ładowaniu znacznie dłużej, niż poprzednie modele. Dla osób, którym wciąż to nie wystarcza, iBattz przytogowało obudowę z wbudowaną baterią.
Mojo Refuel InVictus jest całkiem zgrabnym etui, które co prawda znacznie pogrubia telefon, ale dzięki zaokrągleniu obudowy jego wymiary nie są tak bardzo odczuwalne. Matowa obudowa doskonale leży też w dłoni, ale mam wrażenie, że dość szybko zacznie pokrywać się rysami. Jej konstrukcja jest trochę skomplikowana, w związku z czym nieszczególnie wygodnie zakłada się ją na telefon. W obudowie zastosowano pewne rozwiązanie, którego próżno szukać w którymkolwiek z mobilnych urządzeń Apple – posiada bowiem wymienną baterię, więc w razie potrzeby możemy podłączyć do niej naładowany akumulator. Zastosowano ogniwo z Samsunga Galaxy Note III, które jest tanie i łatwo dostępne, ponadto ma pojemność 3200 mAh.
Do ładowania akumulatora wykorzystywany jest port micro USB. Z uwagi na podłączenie do iPhone’a za pośrednictwem portu Lightning (urządzenie przeszło proces certyfikacji MFi), konieczne jest stosowanie adaptera do gniazda mini Jack, by podłączyć słuchawki (jest on dołączony do zestawu). Ładowanie baterii smartfona rozpoczyna się po wciśnięciu przycisku na obudowie, a stan pracy jest sygnalizowane przez diodowy wskaźnik. Według producenta akumulator pozwoli na doładowanie baterii iPhone’a o łącznie 120% (nie zdążyłem tego jeszcze niestety sprawdzić.
Obudowa iBattz Mojo Refuel InVictus dla iPhone’a 6 kosztuje 329 zł. Jej test będziecie mogli przeczytać już w marcowym wydaniu iMagazine.
Komentarze: 3
Ciekawe jak odpowie Mophie na wymienne ogniwo…
Mophie dużo cieńsze z tego co widziałem na CES
Wręcz przeciwnie. W każdym wymiarze iBattz jest cieńszy, a bateria bardziej pojemna (i wymienna) ;)
Mophie:
2750mah
2.92in x 6.10in x 0.61in
iBattz:
3200mah
2.76in x 5.91in x 0.55in