iPułapka
Nie należę do najwierniejszych osób na świecie. Mogę mieć ulubiony napój, który po jakimś czasie przestanę pić bez wyraźnego powodu, prawdopodobnie z nudy. Ta sama reguła dotyczy sprzętów, z których korzystam. Dlatego przez ostatnie ponad pięć lat, mimo że iPhone był moim głównym telefonem, przez moje ręce przewinęło się wiele innych modeli. A raczej, przewijało się.
Wszystko zmieniło się wraz z nadejściem iPhone’a 6 oraz iOS 8. Niedługo po premierze nowego systemu mobilnego od Apple pisałem, że przejął on moje ulubione funkcje z Androida. Pojawiła się możliwość zmieniania klawiatury, pojawiły się widżety (chociaż w ciut innej wersji, niż proponuje to Google), zaś poszczególne aplikacje zaczęły ze sobą wreszcie współpracować. Są to drobnostki, które sprawiają, że coraz rzadziej mam ochotę sięgnąć po produkty konkurencji. Stare zwyczaje jednak wygrały i w miesiąc po zakupie iPhone’a 6 na moim biurku leżały dwa kolejne telefony. Tym razem pojawił się jednak nieoczekiwany problem.
Otóż, przez pięć lat mojego związku z iPhone’em rozwinęła się moja kariera głównego „polecacza” telefonów wśród znajomych. Gdy tylko komuś kończyła się umowa bądź jego poprzednia słuchawka odmówiła posłuszeństwa, zwracał się do mnie z prośbą o polecenie czegoś nowego. Zazwyczaj odpowiedź była prosta: iPhone! Dokładnie w tym samym czasie sprzęty Apple w Polsce ze „snobistycznych, przereklamowanych produktów” zaczęły stawać się „wysokiej jakości urządzeniami wartymi swojej ceny”. Ostatnim kawałkiem układanki była moja przeprowadzka do USA, gdzie Nadgryzione Jabłko łatwiej zobaczyć niż faktyczne jabłko w sklepie spożywczym. Efekt? Gdy przejeżdżam przez listę moich kontaktów, naprawdę trudno jest mi znaleźć kogoś, kto nie korzystałby właśnie z iPhone’a.
I zazwyczaj to jest coś dobrego. Nie wysyłasz SMS-a, tylko darmowe iMessage. Jeśli chcesz dołączyć do niego jakiś plik, to nie jesteś ograniczony do tragicznej jakości zdjęcia albo kilku pikseli, które ktoś błędnie nazywa nagraniem wideo; możesz wysłać co Ci się żywnie podoba. Jeśli idziesz na koncert ze znajomymi, to nie udostępniasz im zdjęć przez Dropboksa albo pendrive’a – klikasz na album w aplikacji i dzielisz się wspomnieniami przez iCloud. Click. Boom. Amazing.*
Problem, o którym pisałem, pojawia się, gdy chcesz przełożyć kartę z iPhone’a do innego telefonu. Nagle kontakt przez iMessage staje się bardzo uciążliwy. O ile większość rozmów na tym nie ucierpi, to jednak jeśli tworzysz projekt, nad którym dyskusja odbywa się właśnie przez grupową konwersację w iMessage, to sytuacja robi się skomplikowana. Przestając korzystać z iPhone’a, zazwyczaj tracisz dostęp do większości dobroci iCloud, takich jak zdjęcia czy dane poszczególnych aplikacji. Gdy odstawiasz telefon Apple, znajomi nie mogą wysyłać Ci plików przez AirDrop, bo po prostu Twój telefon tego nie wspiera.
Apple stworzyło idealną iPułapkę. Wystarczy, żeby jedna osoba kupiła iPhone’a, za nią podążą kolejne i prędzej czy później – zazwyczaj nieświadomie – stworzą workflow, który w większości będzie się opierał na rozwiązaniach rodem z Cupertino. Przesiadka na inny telefon niż iPhone w niektórych środowiskach może wiązać się z naprawdę niekomfortową sytuacją. Do głowy przychodzi mi chociażby przykład z iMessage, które przez długi czas nie było dezaktywowane po wyjęciu karty z iPhone’a. Efekt był taki, że SMS-y z iPhone’ów nie wychodziły – telefon myślał, że powinien wysłać iMessage i to robił. Z kolei nowy smartfon „przesiadkowicza” żadnej wiadomości nie otrzymywał, bowiem nie wspierał tego komunikatora. Wczoraj to były tylko SMS-y, dzisiaj aż tak drastycznego problemu nie ma, ale co jeśli Apple stworzy coś nowego, coś lepszego, coś ekskluzywnego?
Oba telefony raczej przeleżały po dwa tygodnie na biurku, na którym je początkowo postawiłem. Po jeden z nich czasem sięgałem (był to phablet, świetny sprzęt do oglądania seriali w łóżku wieczorową porą), drugi co jakiś czas ładowałem. Nieważne bowiem co ciekawego zaproponuje konkurencja, wśród moich znajomych i rodziny korzystanie z telefonu innego niż iPhone byłoby zwyczajnie bardziej irytujące – i dla nich, i dla mnie. Tak jak mówiłem. iPułapka.
*Steve Jobs
Ten artykuł pochodzi z archiwalnego iMagazine 02/2015
Komentarze: 21
Ola mnie największą iPułapką są App Store i iTunes Store. Im więcej zakupów człowiek tam zrobi, tym bardziej przywiązuje się do sprzętu na którym zakupione rzeczy może wykorzystać.
Większym problemem okazuje się, że po przesiadce nie masz żadnych kupionych aplikacji. Trzeba wtedy od nowa zacząć pobierać/kupować wszystko. Przez to wydaje się pieniądze dwa razy na to samo.
??? po zmianie telefonu na inny?
No tak, bo musisz wtedy kupować na nowo aplikacje na Androida albo Windows Phone.
???? Chyba coś Ci się pomyliło. Ani w iOS ani w Androidzie nie trzeba 2x płacić. Wiem, bo mam. W WP raczej też nie. Wiec nie pisz głupot, jak nigdy nie korzystałeś.
Znaczy trzeba trzeba, bo przecież na Androidzie i WP nie dają aplikacji za darmo temu kto kupił wcześniej wersje na iOS.
A, to się nie zrozumieliśmy :) Mnie chodziło o słuchawkę. Oczywiście, nowa platforma systemowa to trzeba płacić, choć są wyjątki np. spotify albo endomondo.
Chodzi o przesiadki między systemami, a nie o przesiadki między telefonami z danym systemem operacyjnym.
Jak przesiadasz się między systemami.
Wszystko spoko, ale airdrop?
Toż to się do niczego nie nadaje.
Do niczego? A to ciekawe. Ja poprzez AirDrop przesyłam sobie pliki z komputera na telefon.
Kwestia dla kogo. Tak samo wielu nie przyda się aplikacja giełdowa ale są tacy, którzy będą z niej korzystali z zadowoleniem.
W dobie taryf nolimit jmessage nie ma przewagi w kwestii ceny. A droobox bedzie jednak lepszy bo nie każdy znajomy ma iPhone
iMessages ma za to przewagę w kwestii bezpieczeństwa…
To juz wole bbm
BBM jest bardzo daleko w tyle w kwestiach bezpieczeństwa.
hmmm nie pij tyle
Patrzysz przez pryzmat Polski. Nie wszyscy mają tak korzystne taryfy jak u nas. Przykład – Węgry dopiero niedawno przeszły na naliczanie sekundowe. I ta opcja jest u nich dostępna chyba tylko w ofertach abonamentowych. iMess jest dostępny globalnie. Korzystne taryfy operatorów tylko na niektórych rynkach. Akurat u nas jest wyjątkowo tanio. Nie wszędzie tak jest.
czyli taryfy data maja jeszcze bardziej do tylu
Kiedyś podobnie myślało BlackBerry bo przecież BBM to była potęga.
Continuity i Handoff też nie mają odpowiedników na Androidzie.