D.Bramante Frederiksberg
Jak dotąd żadne etui na telefon z miejscem na karty nie zastąpiło mi portfela. Z D.Bramante Frederiksberg będzie podobnie, jednak nie oznacza to, że nie mam zamiaru zbyt długo go używać. Wręcz przeciwnie – to najlepsze etui, jakie kiedykolwiek miałem.
Bardzo lubię D.Bramante, zarówno ze względu na jakość materiałów, jak i za proste i eleganckie wzornictwo produktów. Frederiksberg również reprezentuje taki styl – ma niezwykle oszczędną formę, pozbawioną zbędnych ozdób. Występuje w trzech wariantach kolorystycznych, sam dostałem do testu model z czarnej oraz ciemnobrązowej skóry, nazwany Hunter Dark (ponadto dostępny jest jasnobrązowy, określony mianem Golden Tan). Oba doskonale komponują się z iPhone’em w wersji Space Gray, przy czym brązowy model wygląda dużo bardziej interesująco. Etui ma bardzo cienką, skórzaną okładkę, zamykaną na magnes, połączoną z uchwytem na telefon. Okładka posiada jedynie niewielkie wycięcie na głośnik telefonu oraz tłoczone logo producenta, z tyłu natomiast wygina się wzdłuż smartfona, by można go było ustawić poziomo na blacie. Krawędzie okładki mają delikatne przeszycia, wykonane nitką w kolorze skóry, stąd też są praktycznie niewidoczne. Mocowanie telefonu zrobione zostało z plastiku, który pomimo niewielkiej grubości sprawia wrażenie solidnego i świetnie trzyma telefon. Osłania jedynie jego boki, dół i góra pozostają bez ochrony. Frederiksberg nie jest jednak etui, którego główną funkcją jest zabezpieczenie telefonu przed poważnymi uszkodzeniami. Owszem, ochroni ekran przed rysami, nic nie stanie się również, gdy położymy smartfona na chropowatej powierzchni, jednak już upadek z wysokości i uderzenie krawędzią w twarde podłoże mogłoby się źle skończyć. Odsłonięcie dołu telefonu ma jedną olbrzymią zaletę – mogę z powodzeniem podpiąć do niego praktycznie każde słuchawki oraz przewód Lightning, niezależnie od grubości jego końcówki.
Etui Frederiksberg jest niesamowite z kilku względów. Nie widziałem nigdy pokrowca, który jest tak doskonale wykonany. Okładki są sztywne, natomiast w miejscu, gdzie etui zgina się (czyli na zaczepie, grzbiecie oraz w miejscu przytwierdzenia go do uchwytu na telefon), skóra jest już znacznie bardziej elastyczna. Magnes jest mocny, pewnie trzyma klapkę zarówno zamkniętą, jak i odchyloną na tył telefonu, gdy z niego korzystamy, na dodatek zamyka się z delikatnym stuknięciem (zacząłem łapać się na tym, że czasem podważam specjalnie zatrzask, by ponownie usłyszeć ten dźwięk). Klapka ma małe wycięcie na głośnik iPhone’a, które jest odrobinę za wysoko, w związku z czym nie widać przez nie głośnika. Obawiałem się, że może to ograniczać głośność, lecz nic takiego się nie dzieje. Okazuje się, że głośnik jest tylko odrobinę niżej, więc rozmówca jest doskonale słyszalny. Po wewnętrznej stronie okładki mamy kieszonkę na jedną kartę, maksymalnie dwie. To zdecydowanie za mało, by etui mogło zastąpić portfel, jednak na tyle dużo, bym nie musiał wyciągać go z kieszeni kurtki lub torby, gdy płacę za zakupy (a smartfona w dłoni mam często, może nawet zbyt często). Ostatnią z funkcji, którą może spełniać Frederiksberg, jest podstawka do oglądania filmów i w tej roli sprawdza się świetnie. Smartfon może być ustawiony całkowicie pionowo bądź też pochylony nawet pod kątem 40 stopni względem blatu. Plastikowy uchwyt telefonu stabilnie opiera się o skórzane wnętrze okładki, stąd też iPhone jest cały czas stabilny.
Oprócz ogromu zalet Frederiksberg ma też pewne wady. Używanie telefonu jedną dłonią z trudnego staje się wręcz niemożliwe. Ponadto, aby wykonać zdjęcie tylnym aparatem, musimy mieć otwartą klapkę. Waga i wymiary również rosną (nieznacznie, ale jednak). Pomimo tego… w ogóle mi to nie przeszkadzało. Byłem świadom tego, że takie etui wymaga pewnych wyrzeczeń, a każdy telefon jest najwygodniejszy w obsłudze wtedy, gdy nie jest niczym zabezpieczony. Frederiksberg to jednak nie kolejne akcesorium ochronne, a raczej elegancki dodatek do iPhone’a, który zabezpiecza go jedynie przy okazji.
Ten artykuł pochodzi z archiwalnego iMagazine 01/2015