iPad Air 2 – recenzja
Najnowszy iPad – Air 2 – to pierwsze urządzenie w ofercie Apple, z którym nawiązujemy więź, zapewne przez dotknięcie czytnika linii papilarnych drugiej generacji, zwanego inaczej Touch ID. Więź ta polega na tym, że nowy Apple A9, którego wyposażono po raz pierwszy w trzy rdzenie, potrafi czytać nam w myślach. Zapewne właśnie do tego służy trzeci rdzeń, bo jak inaczej wytłumaczyć to, że iPad jest tak szybki, że wykonuje polecenia, zanim o nich pomyślimy?
Miałem wszystkie iPady, jakie się ukazały, poza jego czwartą generacją, która wniosła do oferty Apple A6 i port Lightning. Gdy jednak na rynek trafił iPad mini pierwszej generacji, to zakochałem się w nim bezpowrotnie, pomimo braku Retiny. Wygrał rozmiar… a może waga? iPad mini z ekranem Retina na dobre podbił moje serce i byłem przekonany, że nie przesiądę się już na ekran 9,7″. Air pierwszej generacji tylko utwierdził mnie w tym przekonaniu, pomimo że miał lepszy ekran od mini 2 – był po prostu za ciężki i zbyt niewygodny, aby używać jedną ręką, co tak bardzo weszło mi w krew przez ostatnich kilka lat. Nie wiem, co by się stało, gdyby Apple uaktualnił mini 3 o nowy ekran scalony z szybą i dał mu pełne sRGB – ważne, że tego nie zrobił. Ale zmiana na większe i tak mi chodziła po głowie, więc po prostu ułatwili mi decyzję.
Wygląda na to, że w moim przypadku barierą były dwie liczby – 444 i 6,1. Odpowiednio gramów i milimetrów. Ta pierwsza liczba to oczywiście waga nowego Aira 2 – niższa o zaledwie 34 gramy od poprzednika – a druga to jego grubość, o blisko półtora milimetra mniejsza. Razem dały mi coś, czego iPad Air nie oferował – mobilność i wolność. Mobilność w przemieszczaniu się po biurze, mieszkaniu i mieście; wolność w trzymaniu go jedną ręką przez dłuższy czas. Zapewne myślicie, że właśnie wskoczyłem do pustego basenu na główkę, ale moja lepsza połowa, jak tylko wzięła Aira 2 do ręki, postanowiła wymienić swojego Aira pierwszej generacji z dokładnie tych samych powodów.
Dzisiaj mija dokładnie 55 dni spędzonych z iPadem Air 2. Pokonał on ze mną w tym czasie ponad 18 tysięcy kilometrów po świecie i na każdym etapie wszystkich podróży spisał się świetnie. Niestety, miał niemiłą przygodę na warszawskim lotnisku – nie mogło być inaczej, a szczegóły zdradzam w 226. odcinku Nadgryzionych. Pan odpowiedzialny za obmacywanie pasażerów postanowił, że dla mojego własnego bezpieczeństwa powinienem go wyjąć z koperty i położyć w plastikowej tacce, aby przepuścić go przez skaner. Poinformowałem go, że mój iPad nie zagraża mojemu bezpieczeństwu – oczywiście nie zareagował. Niestety wypolerowane logo na pleckach ma teraz dwie piękne rysy – nie obchodził się z nim delikatnie. Naturalnie na wszystkich pozostałych sześciu lotniskach, w różnych krajach świata, podczas trwania tej podróży nikt się iPadem nie interesował – to zapewne przypadek. Albo może tam po prostu wiedzą, co to jest… A co do Chopina to zawsze mnie coś tam spotka – słowo daję. Pracują tam chyba najbardziej frustrujący służbiści, którzy zawsze mają do mnie jakieś durne uwagi. Nie zapomnę, jak chcieli, abym rozmontował wszystkie obiektywy, bo nie wierzyli, że w środku jest tylko szkło służące do skupiania światła. Pamiętam, jak kazali mi wyrzucić mini-nożyczki Victorinoksa do pielęgnacji paznokci, bo „mógłby Pan kogoś nimi zabić” – na pokładzie samolotu dostałem metalowe sztućce. Już długopis robi za lepsze narzędzie zbrodni! Przykładów mam więcej, ale miałem przecież o iPadzie…
55 dni z iPadem na trzech kontynentach pozwoliło mi wyrobić sobie o nim zdanie, którego nie mogłem wypowiedzieć przy okazji iPhone’a 6 – urzekł mnie całkowicie i bez wahania mogę powiedzieć, że to obecnie najlepszy tablet na rynku.
Apple A8X i RAM
iPad Air 2 to pierwsze iUrządzenie od Apple, które wyposażono w 2 GB RAM-u. Osobiście jestem na tyle hermetyczny w swoich aplikacjach, że nie miałem w tej kwestii większych problemów wcześniej, ale użytkownicy bardziej pamięciożernych programów zapewne zauważą różnicę – powinni docenić brak konieczności tak częstego przeładowywania stron w Safari czy aplikacji.
Z ciekawości przeglądałem wyniki syntetycznych benchmarków, których raczej staram się unikać. Nowy SoC od Apple w wybranych testach niszczy swojego starszego brata – skok wydajnościowy jest ogromny i widać to w szczególności w bardziej wymagających grach. Sama obsługa iOS-a wydaje się być identyczna jak w przypadku Aira pierwszej generacji, ale podejrzewam, że gdybym dzisiaj wziął go do rąk, to zauważyłbym różnicę.
Przyznam, że trochę zaskoczył mnie fakt, że Apple zdecydowało się zastosować inny SoC względem tego montowanego w iPhone’ach – zarówno do iPhone’a 5s, jak i iPada Air włożono Apple A7, a jedyną różnicą była prędkość taktowania zegara. W 2014 roku wrócono do konfiguracji z lat wcześniejszych, kiedy istniał A5 i A5X oraz A6 i A6X.
A8X taktowane są częstotliwością 1,5 GHz (1,4 GHz w A8). Zastosowano też GPU PowerVR GXA6850 zamiast GX6450 w A8. RAM, jak już wspominałem, podwojono do 2 GB i przy okazji zwiększono szerokość magistrali pamięci z 64 do 128 bitów. Podobnie zresztą postąpiono z cache’em L2 (2 MB vs 1 MB w A8). Apple twierdzi, że wzrost wydajności względem A7 wynosi aż 40%. W praktyce będzie to zależało od danej aplikacji oraz jej możliwości wykorzystania wszystkich trzech rdzeni. To jednak nie tylko dodatkowy rdzeń wpływa na wydajność – poprawiono również konstrukcję samego Cyclone. W praktyce wyraźny wzrost wydajności zauważyłem w czasie uruchamiania jednej, bardzo ociężałej aplikacji, z której korzystam – subiektywnie ładuje się od dwóch do trzech razy szybciej. Ponadto, nie udało mi się zauważyć absolutnie żadnych przestojów lub szarpania animacji systemowych podczas pracy. Nadmiar mocy zarówno CPU, jak i GPU jest ewidentny, ale powinno to znacząco wydłużyć żywotność Aira 2.
W porównaniu do iPada mini
Przez dwa lata korzystałem z iPada mini – brałem go ze sobą wszędzie, a robiłem to za pomocą koperty Mujjo Envelope Sleeve, która należycie go chroniła. Mobilność miniaka sprawiała, że korzystałem z niego nawet w komunikacji miejskiej lub czekając na swoją kolej u lekarza – sprawdzał się idealnie w każdej roli poza pisaniem. Powodem takiego stanu rzeczy był po prostu mały ekran, na którym albo mieściło się za mało tekstu dla moich potrzeb, albo był on za mały. Na ekranie mini takiego wrażenia też nie robi przeglądanie zdjęć, stron internetowych i magazynów – w tym wypadku dla mnie większe oznacza lepsze.
Tak jak moje poprzednie iPady rzadko kiedy nosiłem ze sobą, a jeśli już to robiłem, to za pomocą torby z innym rzeczami, tak iPada Air 2 zacząłem zabierać pod pachą, również w kopercie Mujjo. Przyznaję, że nie korzystałem jeszcze z niego w środkach komunikacji miejskiej, ale w pozostałych warunkach spisywał się wzorowo.
Jedna rzecz, która mnie zaskoczyła w porównaniu z mini, to fakt, że dźwięk przenoszony jest na tylną ściankę i przy głośniejszych brzmieniach zaczyna delikatnie wibrować pod palcami. Już po paru godzinach przyzwyczaiłem się do tego i przypomniałem sobie o tym fakcie dopiero wczoraj, po zadaniu pytania przez Twitterowicza. Odpowiadam więc stanowczo, że mi to zupełnie nie przeszkadza, a radość z lepszych głośników rekompensuje całość i daje wiele więcej.
Przełącznik do wyciszania i blokowania obrotu ekranu
Na boku wszystkich poprzednich generacji iPadów, włączając w to iPada mini 3, znajduje się przełącznik, którego działanie może zostać spersonalizowane – może służyć do wyciszania urządzenia lub do blokowania obracania się ekranu. Korzystałem z niego kilkanaście razy każdego dnia w tym drugim celu. iPad Air 2 niestety, prawdopodobnie ze względu na jego nikłą grubość, stracił go. Na jego miejscu teraz znajduje się dodatkowy mikrofon, a funkcje sprzętowe zostały przeniesione do iOS-a. W Centrum powiadomień jest teraz odpowiedni przycisk, za pomocą którego możemy zablokować automatyczne obracanie ekranu. Nie skorzystałem z niego jeszcze ani razu.
Bateria
Nowy akumulator montowany w Air 2 jest mniejszy niż w poprzednich generacjach iPadów – powodem zapewne jest redukcja grubości urządzenia. W tej chwili nie zauważyłem jeszcze negatywnych tego skutków – codziennie używam iPada po kilka godzin i jeszcze nie udało mi się zejść poniżej 40% (przy maksymalnym podświetleniu ekranu – to on jest najbardziej prądożerny). W praktyce ładuję go raz na dwa dni przy dziennym użyciu na poziomie 5-6 godzin z włączonym ekranem. Jednak dla przykładu wykonałem test przez ostatnie dwa dni, używając (normalnie) iA Writera Pro, Reedera, Tweetbota, YouTube’a, Maila, Safari, gry Threes! oraz paru innych programów – po dwóch dniach miałem 21% baterii, 19 godzin użycia i blisko dwie doby czasu czuwania. Jest dobrze.
Touch ID
Wykorzystano moduł z iPhone’a 6 i 6 Plus, dzięki czemu nie zdarzyła mi się jeszcze ani razu sytuacja, w której musiałbym ręcznie wklepywać ustawiony kod PIN. Ma wyższą rozdzielczość względem modelu z iPhone’a 5s i widać to na pierwszy rzut oka – może raz dziennie zdarza mi się sytuacja, że muszę dwukrotnie przyłożyć palec z powodu błędnego odczytu. Człowiek szybko przyzwyczaja się do dobrego.
Waga i grubość
Wspominałem wcześniej, że redukcja wagi wynosi niecałe czterdzieści gramów, a grubości 1,4 milimetra. To niewiele i na pewno są ludzie na świecie, którzy tego nie zauważą – w końcu są tacy, którzy nie widzą różnicy pomiędzy Retiną a zwykłym ekranem – ale dla mnie różnica jest ogromna. To pierwszy duży iPad, na którym zacząłem czytać książkę i którą na nim skończę (jak tylko uporam się z tekstami do tego numeru iMagazine).
Ekran
Miałem okazję używać Aira 2 w 35-stopniowym upale w pełnym słońcu oraz w polskich zimowych szarościach – w każdych warunkach był czytelny i wyraźny. Przepaść względem iPada 3 i mini pierwszej generacji jest ogromna. Na papierze ekran ma niższą maksymalną jasność niż poprzednik – wynika to z faktu, że zastosowano powłokę redukującą odbicia światła. W praktyce jednak przy okazji zastosowano inny kształt pikseli w matrycy oraz scalono ekran z szybą, co dodatkowo redukuje odbicia. To wszystko składa się na jeszcze lepszy obraz w warunkach słonecznych lub z dużą ilością światła. Przy okazji poprawiono kontrast panelu, poziomy czerni i wyświetlanie szarości względem Aira 1. Niezauważalnie dla ludzkiego oka pogorszyła się dokładność reprezentowania natężonych barw. W praktyce to jeden z najlepszych ekranów w tym segmencie na rynku, a przy okazji często lepszy od monitorów komputerowych.
Ekrany iPada mini i Air 2 mają taką samą rozdzielczość, więc siłą rzeczy na mniejszym bracie są gęściej upakowane. Mini 2 i 3 mają 326 ppi, a duży iPad „jedynie” 264 ppi. Trzymamy go jednak dalej od twarzy, co niweluje różnicę. Osoby ze wzrokiem lepszym niż mój być może zauważą pojedyncze piksele, ale dla mnie nie jest to problemem – treść nadal wygląda jak namalowana na drogiej kartce papieru.
Mnie osobiście przekonało scalenie ekranu z szybą – treść nie jest jeszcze tak blisko palców jak w przypadku iPhone’ów 6 i 6 Plus, ale różnica względem iPada Air jest zauważalna.
Aparat
iPad Air 2 po raz pierwszy otrzymał matrycę 8 Mpix. Pomimo że od strony iOS-a ma zbliżoną funkcjonalność do 5s, 6 i 6 Plus, to jednak sama matryca różni się znacznie. Po pierwsze, piksele mają rozmiar 1,1 µm zamiast 1,5 µm, które znajdziemy w iPhonie. Ma też gorszy autofocus i brakuje OIS – zaletą tego jest fakt, że aparat nie wystaje poza obudowę. W kwestii nagrywania klipów wideo – dodano wsparcie dla slow motion w 120 klatkach na sekundę.
Wygląda na to, że już czas zaakceptować fakt, że ludzie robią i będą robili zdjęcia swoimi iPadami. Bo mają duży wygodny „wizjer” i przy okazji to urządzenie, które mają pod ręką. O ile sam chyba nigdy nie przestanę się temu dziwić, to nie zmienia to faktu, że innym to nie przeszkadza. To właśnie oni zapewne docenią możliwość robienia lepszych zdjęć.
Nowy kolor
iPady wypuszczone w 2014 roku zyskały również nowy kolor – złoty, analogiczny z tym w iPhone’ach. Taki też wybrałem, decydując się na zakup, a spowodowane było to wyborem mojej drugiej połowy – chciała biały, a ja nie chciałem ich mylić, kiedy leżą obok siebie na stole. W praktyce jestem bardzo zadowolony, pomimo tego, że martwiłem się, iż mi nie przypadnie do gustu – na większej powierzchni iPada moim zdaniem wygląda lepiej niż na telefonie. Poza tym rzadko go widzę – przeważnie patrzę przecież na ekran.
Nawet Android Police go poleca
Recenzje iPada Air 2 innych potwierdzają mój entuzjazm, jednak z pewnym zaskoczeniem przeczytałem artykuł Davida Ruddocka na łamach Android Police, który kupił sobie takowego na własność i przy okazji porównał go z Nexusem 9, całość podsumowując słowami (wolne tłumaczenie):
Pomimo że nie każdemu przypadnie do gustu, to nadal uważam, że iPad jest tabletem do pokonania [dla konkurencji – przyp. red.], jeśli chodzi o większość ludzi, w tym i mnie.
Dla kogo?
Wiele osób zastanawia się, czy wymieniać starszego iPada na Aira 2 – poniżej znajdziecie moje argumenty w odniesieniu do wszystkich pozostałych modeli.
iPad (2010) – Tak. Zostawcie go sobie jako wiszącą ramkę wyświetlającą zdjęcia. Nawet dziecku szkoda oddawać.
iPad 2 (2011) – Tak! Jak wyżej. Brak Retiny i Apple A5 to główne powody.
iPad 3 (2012) – Niestety, ale ten model również polecam wymienić na Aira 2, ze względu na to, że A5X ma podobną wydajność do A5 w iPadzie 2 – trochę za małą dla iOS 8. Jeśli jednak nie przeszkadza Wam niska wydajność, to jest to nadal świetny tablet.
iPad 4 (2012) – Jeśli przeszkadza Wam waga tego kloca, to śmiało – kupcie nowego Aira 2. Jeśli leży on obok kanapy, a zastanawiacie się, czy staniecie się bardziej mobilni, to również polecam zrobić sobie prezent. W innych przypadkach nie wymieniałbym go.
iPad Air (2013) – W zasadzie nie ma większego sensu wymieniać Aira na najnowszy model. Główna różnica to lepszy ekran i niższa waga – grubość może mieć dla wielu osób mniejsze znaczenie.
iPad mini (2012) – Tak! Brak Retiny i Apple A5.
iPad mini 2 (2013) – Jeśli jednak chcecie większy ekran, to warto od razu wskoczyć na Aira 2 – nowy Apple A8 i 2 GB RAM powinny wystarczyć na kolejnych kilka lat. Na mini 3 nie wymieniłbym go za żadne skarby (nie dotyczy fetyszystów koloru złotego).
iPad mini 3 (2014) – Nie uważam, aby był sens kupować ten model w tej chwili – od mini 2 różni się tylko Touch ID i złotym kolorem. Wyjątkiem jest sytuacja, w której potrzebujecie więcej niż 32 GB miejsca na aplikacje i zdjęcia – mini 3 jest dostępny dodatkowo w pojemnościach 64 GB i 128 GB. Jeśli jednak go już kupiliście i nie pasuje Wam mały ekran, to może warto poczekać do przyszłego roku, aby zobaczyć, co nowego Apple zaprezentuje w tej kategorii w 2015 roku.
Obecny ma za mało RAM-u – Jeśli brak pamięci operacyjnej jest dla Was dotkliwym problemem, to być może warto pomyśleć właśnie o nowym Air 2 – powinien ten problem wyeliminować. To samo zresztą dotyczy wydajności.
Podsumowanie
iPad Air 2 to obecnie najlepszy tablet na rynku, potencjalnie nawet dla osób, które szukają czegoś mniejszego. Sam duży ekran robi wrażenie, ale to, jak blisko on jest teraz przedniej szyby, szalenie mi się podoba. Akumulator, mniejszy o jakieś 17% od poprzednika, nie wpływa negatywnie na moją pracę – zapewne duży wpływ ma bardziej oszczędny Apple A8. Największe wrażenie jednak robi lekkość i niewielka grubość konstrukcji – świetnie leży w ręce i w końcu potrafię go komfortowo używać przez dłuższy czas oraz − co najważniejsze – czytać, trzymając go jedną ręką.
Wspominałem już, jak świetny ma ekran?
Ten artykuł pochodzi z archiwalnego iMagazine 01/2015
Komentarze: 9
Podpisuję się pod tekstem oboma rękami, przesiadłem się z iPada 3 i jestem mega zadowolony.
Od wczoraj posiadam ipada air 2 i muszę przyznać, że faktycznie ekran jest bardzo dobry. Porównując do konkurencji tabletu z androidem to jest szybszy i wygodniejszy w trzymaniu. Bateria też jest wydajniejsza od innych tabletów. Miałem kiedyś ipada 4 i skok jaki zrobiło apple tworząc air 2 jest ogromny. Oby tylko nie spoczeli na laurach.
I nadal wybralibyście Air 2, kiedy na rynku pojawił się mini 4?
Ja tak.
Pytam, bo ja mam dylemat pomiędzy Air 2 i mini 4…
mam to samo :/ nie wiem który lepszy :((
Ja wybrałem jednak Air 2. Nie wydaje się już taki duży. Jestem zadowolony :))
A jaką pojemność wziąłeś ? I kolorek :D ?