Mastodon
Zdjęcie okładkowe wpisu  Taylor Swift o Apple Music

 Taylor Swift o Apple Music

Michał Zieliński
mikeyziel
17
Dodane: 10 lat temu

W umowie, którą artyści podpisują z Apple, aby ich twórczość była dostępna na nadchodzącej platformie Apple Music rzekomo znajduje się zapis, który zapewnia, że firma nie wypłaci nawet centa twórcom za odtworzenia wykonane przez użytkowników słuchających muzyki w ramach darmowego okresu próbnego. Taki zapis nie podoba się wielu niezależnym muzykom, a dzisiaj głos w sprawie zabrała sama Taylor Swift.

Taylor, jak być może wiecie, nie jest nową artystką. Niedawno świętowała 9 lat odkąd wypuściła swoją pierwszą piosenkę, a jej najnowszy album – 1989 – do dzisiaj znajduje się na drugim miejscu Top 200 albumów Billboard. Właśnie 1989 nie będzie dostępne dla subskrybentów Apple Music, ponieważ piosenkarce nie podoba się wspomniana polityka darmowego wykorzystywania twórczości przez Apple.

Brak 1989 ma być niejako protestem przeciwko regulaminowi, który według Taylor wykorzystuje nowych muzyków, o czym więcej pisze w otwartym liście na Tumblr.

Trzy miesiące to bardzo długo, żeby nie zarabiać i prośba o pracę za darmo jest niesprawiedliwa. (…)  My [artyści] nie prosimy Was [Apple] o darmowe iPhone’y. Proszę, nie proście nas, abyśmy dostarczyli dla Was naszej muzyki bez kompensaty.

Poza tym Taylor wspomina, że Apple jest jednym z jej najlepszych partnerów, jeśli chodzi o sprzedaż muzyki. Jednocześnie zwraca uwagę, że kto jak kto, ale Apple mogłoby sobie pozwolić na opłacanie artystów przez te trzy miesiące.

Źródło: Taylor Swift

Michał Zieliński

Star Wars, samochody i Taylor Swift.

mikeyziel
Zapraszamy do dalszej dyskusji na Mastodonie lub Twitterze .

Komentarze: 17

To czy ma najlepszą muzykę na świecie, czy nie to jest sprawa dyskusyjna, ale jedno jest pewne – ma głos w świecie muzycznym i się na tym rynku liczy, nie można jej odmówić sukcesu, o którym wielu marzy.

Pani Taylor nie jest przecież zmuszana do podpisywania tej umowy. Apple daje ludziom 3 miesiące za darmo. Klient nie płaci, Apple nie zarabia. Więc dlaczego mają płacić autorom? Myślenie Pani Taylor jest bardzo jednostronne i krótkowzroczne. Bo te 3 miesiące to jej INWESTYCJA w spory zarobek, który będzie ją czekał po tych 3 miesiącach. Sama z resztą przyznała, że zarabia sporo dzięki Apple.

Inna sprawa to mali i nowi artyści. Tu faktycznie może być kłopot na początku. Bo przecież trzeba z czegoś żyć. Ale uważam, że jeśli taki artysta będzie dobry w tym co robi (a nie tylko autorem głodnego kawałka na 2 miesiące, o którym wszyscy potem zapominają), to nawet po tych 3 miesiącach bidowania zarobi na siebie bez problemu. W szerszej perspektywie, Apple wręcz przyczyni się do odsiania miernoty ze swojej usługi.

Pawle, jesteś totalnym ignorantem w tej dziedzinie. Nie winię Cię – pewnie nie masz nic wspólnego z branżą muzyczną i nie znasz jej mechanizmów. Ale jeśli tak, to nie powinieneś wygłaszać tak ostrych osądów na ten temat.

A już określenie “odsianie miernoty” w kontekście sztuki, jaką jest muzyka, to cios poniżej pasa. To, że coś może być mniej popularne, rzadko słuchane, nie oznacza, że jest złe.

Nie muszę być znawcą branży, i nie wiem o jakich mechanizmach mówisz. Może mnie oświecisz, znawco? Bo z Twojego tonu wnoszę, że muszę się znać na branży muzycznej (wręcz głęboko w niej siedzieć), aby wyrazić swoją opinię na temat pokrzykiwań bogatej piosenkarki.

Dla mnie jest sprawa prosta. Jakaś gwiazdka popowa obruszyła się, że Apple ustaliło swoje warunki. Jeszcze raz stwierdzę niepodważalny fakt: Nikt jej nie zmusza do podpisywania umowy z Apple. Niech się promuje na Spotify lub YT (skąd zresztą dostała sporo kasy). Ale jestem pewny, że nie jest na tyle głupia, aby to zrobić, bo spora kasa ucieknie sprzed nosa.

Co Ci się nie podoba w określeniu “odsianie miernoty”? Nie jestem fanem KAŻDEJ “sztuki”. W cudzysłowie ta “sztuka”, bo dla mnie nie wszystko jest sztuką. Nigdy nią nie będą NA PRZYKŁAD raperskie kawałki o niczym, robione pod publikę (głównie nastoletnią), pozerskie, obrażające wszystko i wszystkich, robione na jedno kopyto i policzone tylko na przynoszenie kasy. Nie ma w tym żadnego artyzmu dla mnie. Ani przesłania. Bo jakie przesłanie niosą głodne teksty o tym, jak się źle żyje na tym świecie, a najważniejszą wartością jest JP na 100% oraz jak bardzo jestem twardym kozakiem (a w tle drogie samochody, kilogramy złota na szyi, i dziwki w basenie…). Jeśli nazywasz to muzyką lub sztuką, to zakończyliśmy dyskusję.

“i nie wiem o jakich mechanizmach mówisz. Może mnie oświecisz, znawco?”

Mechanizmach płacowych.

“Bo z Twojego tonu wnoszę, że muszę się znać na branży muzycznej (wręcz głęboko w niej siedzieć), aby wyrazić swoją opinię na temat pokrzykiwań bogatej piosenkarki.”

Uparłeś się, żeby mówić o piosenkarce. Piosenkarka powiedziała, że ma w dupie Apple Music, tak jak i w ogóle streaming i to wyczerpuje temat. Media natomiast wałkują sprawę. Opinię ewentualnie wyrażaj na temat 3-miesięcznego triala usługi.

“Jakaś gwiazdka popowa obruszyła się, że Apple ustaliło swoje warunki. Jeszcze raz stwierdzę niepodważalny fakt: Nikt jej nie zmusza do podpisywania umowy z Apple.”

Pewnie Ci to nie przeszło przez myśl, ale często bogatsi, lepiej usytuowani i posiadający większe możliwości, zabiegają o to, by również słabszym wiodło się lepiej. A oni głosu nie mają lub nikt go nie usłyszy.

“Ale jestem pewny, że nie jest na tyle głupia, aby to zrobić, bo spora kasa ucieknie sprzed nosa.”

Mam nadzieję, że czasami wychodzisz ze swojej norki w poszukiwaniu czegoś poza mamoną… no ale zostawmy tę prywatną wycieczkę.

“Co Ci się nie podoba w określeniu “odsianie miernoty”? Nie jestem fanem KAŻDEJ “sztuki”. W cudzysłowie ta “sztuka”, bo dla mnie nie wszystko jest sztuką. Nigdy nią nie będą NA PRZYKŁAD raperskie kawałki o niczym, robione pod publikę (głównie nastoletnią), pozerskie, obrażające wszystko i wszystkich, robione na jedno kopyto i policzone tylko na przynoszenie kasy.”

Są też autorzy dajmy na to post-rocka, którzy to, co zarobią na koncertach wydają by nagrać kolejny album, a z tantiem te marne ochłapy to jest ich jakaś tam ostatnia deska ratunku. Wydają raz na kilka lat płytę i teraz jeśli wyjdzie w wakacje 2015 to mają potwornego pecha, bo za jej słuchanie nikt nie będzie musiał nic płacić, mimo że tego by chcieli. I tak najpopularniejsi są inni wykonawcy pop, więc i tak najwięcej zarobią miernoty – nie bój się o to. Gang Albanii dobija do diamentowej płyty w Polsce.

Ostatnia sprawa, bo wszystko to nie jest na temat sedna problemu. A ten jest taki: masz coś wspólnego z grafiką? stronami www? Powiedzmy, że są sobie serwisy na których można kupować stockowe zdjęcia. I powiedzmy, że możesz je kupować pojedynczo, możesz wykupić abonament. Potem pojawia się Apple… Adobe… ktokolwiek. I mówi Ci: Hej Panie Pawle. Wiemy, że sprzedajesz swoje grafiki wszędzie, ale odpalamy nasz nowy serwis, który będzie darmowy dla wszystkich przez kwartał, więc proponujemy, że udostępni pan tam wszystkie swoje prace na trzy miesiące za darmo, nic Panu za nie nie zapłacimy, wszyscy będą mogli ich używać w tym okresie za free. Naprawdę to nie zmienia Twojej perspektywy? SERIO?

PS. Jeden miesiąc naprawdę wystarczyłby wszystkim IMHO.

Skomentuję tylko ostatnie dwa akapity, bo reszta do niczego nie doprowadzi nas ;)

W takim przypadku, który opisałeś, odpisałbym firmie, że nie jestem zainteresowany współpracą z nimi. Ale nie będę płakał i pisał listow, jakbym był przez tę firmę okradany… Tak się składa, że sprzedaję troszkę swoich zdjęć na “stockach”. Tam też są udostępniane fotki za darmo przez jakiś czas. Ale nikt nie marudzi, bo każdy sprzedawca wie, że w szerszej perspektywie i tak zarobi.

Jeszcze raz: Nie twierdzę, że Apple robi dobrze (faktycznie, te 3 miesiące to zbyt dużo) ustalając takie terminy. Ale to ich prawo, bo to ich usługa. Jeśli komuś nie pasuje – droga wolna. Są inne serwisy. Wydaje mi się jednak, że cały płacz jest o to, że te warunki nie są zbyt dobre dla artystów, ale z drugiej strony wypisanie się z systemu Apple to trochę strzał w stopę, bo Apple to jednak spory kawałek tortu.

Ps. Co do bogatych pomagających biednym… Hmmm, ja się z tego wyleczyłem. Co prawda są wyjątki, ale… to są wyjątki…

Ps2. Kasa to nie wszystko, światły obywatelu świata, miejski wyjadaczu. No, ale co ja tam, szczur wiejski, mogę wiedzieć… W końcu nic nie robię, tylko siedzę w domu, prawda?

“Bo z Twojego tonu wnoszę, że muszę się znać na branży muzycznej (wręcz głęboko w niej siedzieć), aby wyrazić swoją opinię na temat pokrzykiwań bogatej piosenkarki.”

powiem krótko – TAK, MUSISZ!

O, czyli na fotografii koncertowej też się nie znasz – ok, możemy kontynuować temat ;)

Analiza sytuacji muzycznej: Nagrałeś 10 płyt z muzyką, które rozpowszechniasz w sklepach, na iTunesie i w serwisach streamingowych. Nagle Apple mówi Ci: hej, będziemy przez trzy miesiące rozdawać za darmo Twoją muzykę, chyba że zrezygnujesz ze współpracy z nami, wtedy wywalamy też Twoją muzykę ze sklepu. Stajesz trochę przed faktem dokonanym, bo albo dajesz się wydymać, albo tracisz obecne warunki.

Analiza sytuacja fotograficznej: Praca fotografa koncertowego wygląda następująco. Mają miejsce wydarzenia muzyczne. Fotograf w określonym czasie przed eventem zgłasza chęć jego uwieczniania. W przypadku pozytywnego rozpatrzenia prośby (przez organizatora koncertu lub management artysty – różnie bywa), kilka dni przed koncertem fotograf otrzymuje potwierdzenie prostych warunków wykonywania zdjęć lub umowę, którą musi podpisać drogą elektroniczną lub na miejscu koncertu. Jeśli tego nie zrobi, nie wykonuje zdjęć. I te umowy są bardzo różne. Pozwalają na różne rzeczy, w różnym czasie i konfiguracjach. Pomijając fakt, że sam artysta ma z tą decyzją niewiele wspólnego, absolutnie nie widzę tutaj analogii.

Masz jakieś dane ile osób przechodzi z darmowego Apple Music na płatne? Bo jeśli nie, to nie jest to inwestycja, a puszczanie losu na loterii.

Dobrze wiesz, że jeszcze takich danych nie ma, bo to nowa usługa. Poza tym jeśli uważasz, że Apple uruchomiło nową usługę, która będzie marginalna i nie będzie przynosiła sporych dochodów, to chyba nie doceniasz Apple ;)

Nie rozumiem co chcesz udowodnić tym swoim wywodem.

Będąc np. programistą, do którego zwraca się duża firma z prośbą o stworzenie aplikacji, lecz bez gwarancji zapłaty dla Ciebie w włożony czas w jej przygotowanie, to ty przez 3 msc. będziesz pracować za darmo z hipotetyczną wizją zarobku?! Nawet jeśli masz miliony na koncie… jaka bzdura ;)

Nic nie chcę udowodnić. Po prostu stwierdzam, że Swift się przywaliła, a do tego jest hipokrytką. Polecam ten list fotografa to niej: https://junction10.wordpress.com/2015/06/21/those-in-glass-houses-shouldnt-throw-stones/

Co do Twojego przykładu – kompletny brak analogii.

1. Firma nie zwraca się do programisty, tylko programista płacze, bo chce sprzedać swój produkt dużej firmie, ale przeczytał, że warunki mu nie odpowiadają. Firma NIE PROSI programisty o pracę za darmo. Mocno przeinaczyłeś…

2. Każdy programista, który miałby perspektywę zarobienia BARDZO DUŻEJ kasy (10-tki, 100-tki tys. USD) zgodzi się poświęcić 3 miesiące swojej pracy, aby zgarnąć potem tę kasę.

3. Twierdzisz, że podpisanie umowy z Apple to BRAK GWARANCJI ZAPŁATY?! No to gratuluję Ci logiki, stary ;) W takim razie wszyscy developerzy i autorzy popularnych aplikacji na bank klepią biedę i głodują…

Jedno pytanie: skąd Ci się wzięła ta BARDZO DUŻA kasa? Nadal operujesz na statystykach odtworzeń wykonawców dla których teoretycznie (!!!) może nie mieć większego znaczenia dodatkowe 100k dolarów miesięcznie. Ale największą grupę stanowią wykonawcy, dla których dodatkowe 500-1k dolarów to jak dar z niebios. Nie wiesz jak trudna jest sytuacja tych ludzi!