FRITZ!Powerline 540E WLAN Set
O ile pod koniec lat dziewięćdziesiątych internet był nowinką, która dopiero docierała w coraz to dalsze zakątki świata, to obecnie musi być on już dostępny wszędzie. Dosłownie. Nowy powerline FRITZ! pozwala doprowadzić go do każdego kąta mieszkania, zarówno dzięki Wi-Fi, jak i przewodowo.
Od półtora roku korzystam z routera, który działa niemal cały czas na częstotliwości 5 GHz. Powody są dwa – liczne sąsiedztwo sieci na częstotliwości 2,4 GHz oraz szybsze lokalne przesyłanie danych. Czasem mam jednak potrzebę skorzystania z urządzeń, które posiadają tylko Wi-Fi, a są kompatybilne jedynie z siecią na paśmie 2,4 GHz. To bardzo niewygodne, ale nie mam niestety innego wyjścia, nie mam routera pracującego na obu częstotliwościach jednocześnie. Powerline 540E WLAN Set rozwiązuje mój problem, a na dodatek zapewnia mi najlepszą możliwą jakość połączenia. Zestaw składa się z dwóch elementów – powerline’a 510E podłączanego do gniazdka i routera oraz drugiego, bardziej rozbudowanego modelu 540E, który posiada dwa porty Ethernet oraz antenę Wi-Fi. Oba sprzęty są dość pokaźnych rozmiarów, więc podpięte w widocznym miejscu bardzo rzucają się w oczy, jednak nie przeszkadzają przynajmniej migającymi diodami. Mniejszy powerline ich nie ma, a drugi, z Wi-Fi, posiada przycisk, który je wyłącza.
A co to jest w ogóle powerline? W wielkim skrócie – to urządzenie, które przekazuje sygnał sieci domowej przez sieć elektryczną. Wystarczy podłączyć router kablem Ethernet do powerline’a, a jego z kolei do gniazdka. Następnie w pomieszczeniu, w którym chcemy mieć internet, podpinamy drugiego powerline’a, a do niego podłączamy komputery, konsolę, telewizor czy Kindle’a – przewodowo bądź przez Wi-Fi. Nie ma przy tym znaczenia, czy korzystamy z listw zasilających, czy też podłączamy się bezpośrednio do gniazdka, nie ma to wpływu na połączenie. Ponadto mamy sieć dokładnie tam, gdzie jest potrzebna, a w razie potrzeby możemy przełączyć powerline w inne miejsce. Urządzenia komunikują się ze sobą automatycznie – średnio po minucie od podpięcia do gniazdka połączenie jest już nawiązane. Sam uruchomiłem je bez absolutnie żadnej konfiguracji, nie wchodziłem nawet do ustawień sieci Wi-Fi przez przeglądarkę, nie było takiej potrzeby. Sieć posiada domyślnie założone hasło, które jest dość skomplikowane i inne dla każdego egzemplarza, dlatego też nawet całkowity laik może używać bezpiecznie powerline’a bez potrzeby konfigurowania go.
Powerline 540E ma całkiem sporo ustawień. Można dostać się do nich nawet wtedy, gdy nie jesteśmy z nim bezpośrednio połączeni, o ile używamy routera FRITZ!Box – wtedy wystarczy w przeglądarce wpisać „fritz.powerline”, by router przekierował nas do konfiguracji urządzenia. Już na początku jesteśmy proszeni o zmianę domyślnego hasła sieci WLAN na inne (niezależnie od tego, czy aktualnie się przez nią łączymy, czy też nie). Możemy też zmienić język interfejsu – jest polski, za co duży plus. Główny ekran pokazuje parametry pracy urządzenia. Wśród nich znajduje się aktualnie wykorzystywana moc anteny, tryb pracy (powerline lub repeater WLAN), liczba adapterów powerline w sieci, liczba podłączonych urządzeń (bezprzewodowo oraz przewodowo) oraz adresy IP innych urządzeń w sieci. Wszystko jest czytelne, chociaż menu nie wyróżnia się przesadną elegancją. Kolejne menu odpowiada za podłączanie powerline’ów – można to zrobić przez podpięcie ich do gniazdka i przepisanie znajdującego się na nich kodu. Dalsze menu, nazwane „Sieć domowa”, pokazuje dokładnie dane urządzeń działających w sieci, w tym ich adresy MAC. Dużo ciekawsze jest menu „WLAN”, które pozwala ustalić kanał sieci bezprzewodowej (ręcznie bądź automatycznie) oraz sprawdzić obciążenie poszczególnych kanałów pasma. Monitor sieci wygląda dokładnie tak samo jak w routerach FRITZ! – w prostej graficznej formie prezentuje, ile urządzeń pracuje na danym kanale. Urządzenie może działać według harmonogramu i wyłączać się o określonej godzinie, co pozwala oszczędzić dużo energii. Ponadto jeżeli ustaliliśmy już harmonogram w routerze, możemy zsynchronizować go z powerline’em. Podobnie przenoszone są też ustawienia dostępu dla gości. W ten sposób nie muszę konfigurować kilku urządzeń – wystarczy jedno, by zarządzać całą siecią.
Ze swoją siecią mogę połączyć się na trzy sposoby – przewodowo, z routerem lub powerline’em, oraz przez jedną z sieci Wi-Fi, na paśmie 2,4 GHz lub 5 GHz. W jednym końcu mieszkania stoi podpięty do modemu router FRITZ!, który tworzy sieć WLAN na paśmie 5 GHz. Do niego podłączony jest powerline 510E, czyli ten mniejszy, bez Wi-Fi. Drugi powerline podpięty jest do gniazdka na drugim końcu mieszkania, tam też generowana jest sieć na paśmie 2,4 GHz. Starsze urządzenia (lub te, w których producent ciął koszty – tak, to do Was piszę, Sony!) łączą się właśnie z nią, okazjonalnie podpinam też do niej komputery. Porty LAN pozostają puste, ale w razie potrzeby mogę podłączyć do nich konsolę lub telewizor (w przypadku, gdy na częstotliwości 2,4 GHz będą zakłócenia). Sieć 5 GHz służy przede wszystkim do streamingu multimediów pomiędzy urządzeniami, w tym wypadku między Makiem, iPadem oraz Apple TV. W ten sposób mogę na przykład jednocześnie pobierać grę na konsolę i streamować film z podpiętego do komputera dysku do Apple TV. Bez powerline’ów byłem ograniczony do jednej sieci Wi-Fi, którą w zależności od potrzeby musiałem przełączać pomiędzy częstotliwościami. Tutaj tego problemu po prostu nie ma.
Zestaw powerline’ów FRITZ! jest w moim przypadku najlepszym rozwiązaniem w kwestii rozszerzenia zasięgu sieci. Nie dość, że doskonale współpracują one z moim routerem, to na dodatek nie wymagają praktycznie żadnej konfiguracji, a w razie potrzeby mogę zmieniać ich ustawienia równolegle z całą siecią. Pomimo całkiem sporej liczby funkcji są też proste w obsłudze, a to nieczęsto idzie ze sobą w parze.
Ten artykuł pochodzi z archiwalnego iMagazine 02/2015