Nie samymi słuchawkami iPhone żyje
Jednym z czynników stojących za sukcesem iUrządzeń na pewno są specjalnie stworzone dla nich akcesoria. Jest ich naprawdę dużo. Jedną z grup stanowią gadżety łączące się z iPhone’ami czy iPadami przy pomocy portu audio. W tym artykule będziecie mogli się zapoznać z dwoma z nich.
iblazr
Co można napisać o lampie błyskowej w iUrządzeniach? Na pewno to, że iPady jej w ogóle nie posiadają, a w obecnej generacji iPhone’ów jest dużo lepsza niż w poprzednich. Dalej jest to jednak lampa ze smartfona – z racji jego budowy musi być kompaktowa i jak przychodzi co do czego, to wolimy albo nie wykonać zdjęcia, albo po prostu wyłączyć lampę, bo i tak nic nie da.
iblazr może być odpowiedzią dla osób, które chcą uprawiać iphone’ografię, a jednocześnie od czasu do czasu potrzebują również wykonać zdjęcia z użyciem lampy. iblazr jest właśnie zewnętrzną, LED-ową lampą błyskową. To filigranowe akcesorium (o wymiarach 32×27×9 mm oraz wadze 10 g) mieści w sobie cztery diody, potrafiące świecić z mocą do 120 luksów o temperaturze barwnej 5600 K. Występuje w trzech wersjach: plastikowej czarnej i białej oraz aluminiowej.
Gadżet ten, jak nietrudno się domyślić, łączy się z iUrządzeniem przez port audio. Tutaj pojawia się pierwszy problem. O ile w starszych iPhone’ach, do 4S włącznie, gniazdo to znajduje się u góry, czyli tam, gdzie jest aparat, o tyle w nowszych – jest na dole. Trochę to przeszkadza, zwłaszcza przy dość bliskich ujęciach – tworzy się wtedy nienaturalny cień. W reszcie przypadków ta zewnętrzna lampa potrafi pomóc bardziej niż wbudowana.
iOS nie pozwala na współpracę zewnętrznych akcesoriów z systemowymi aplikacjami, dlatego żeby skorzystać z dobrodziejstw iblazer, konieczne jest pobranie specjalnej aplkacji o tej samej nazwie. Nie wybija się jakoś wybitnie spośród innych aplikacji fotograficznych (oczywiście prócz tego, że do jej działania wymagany jest iblazr), ale na całe szczęście nie jest również najgorsza. Po jej uruchomieniu otrzymujemy komunikat, żeby podpiąć lampę i ją włączyć, potem pokazuje się już obraz z kamery (tylnej lub przedniej).
Zdjęcia z lampą możemy wykonywać na kilka sposobów. Po pierwsze, przy użyciu samego iblazr; po drugie, z wykorzystaniem lampy wbudowanej (czyli łącznie z dwiema) oraz po trzecie – z włączoną lampą iblazr na stałe. W ostatnim przypadku mamy możliwość regulacji natężenia światła stosownie do potrzeb. Wreszcie, razem z iblazr nagramy również filmy. Nie podoba mi się brak możliwości wcześniejszego ustawienia ostrości na wybranych obiektach czy balansu bieli. Dotknięcie ekranu owszem, dostraja ostrość, ale zaraz po tym strzela zdjęcie.
Wracając jednak do samej lampy, to oprócz niej w zestawie otrzymamy również dyfuzor, kabel ładujący, pokrowiec oraz specjalną stopkę. Dzięki niej iblazr można również przyczepić do lustrzanki. A ponieważ gadżet ten działa również autonomicznie, bez problemu nada się do doświetlenia obiektów czy po prostu jako latarka. Wbudowana w niego bateria w zależności od stosowanego natężenia światła starcza od 25 minut do 3 godzin ciągłego świecenia.
iblazr może więc być bardzo przydatnym akcesorium. Jego wszechstronność sprawia, że nadaje się do wielu sytuacji. Na koniec cena − za wersje plastikowe zapłacimy 49,99$, a za aluminiową 69,99$. Jeśli chodzi o opcje przesyłki to są dwie – darmowa oraz płatna (30$) – różnią się oczywiście prędkością dostarczenia.
Ocena: 4/6
- Design: 4
- Jakość wykonania: 4 (plastikowy)
- Oprogramowanie: 3
- Wydajność: 5
Thermodo
Na razie zima po raz kolejny zaskakuje drogowców – nie chce przyjść. Temperatury nie są co prawda wysokie, ale mrozów jeszcze nie ma. A właśnie, czy korzystacie z jakichś aplikacji pogodowych? Ich wybór jest ogromny. Możemy przebierać w aplikacjach ładnych, dość dokładnych i całej reszcie. Co jednak można powiedzieć o wszystkich takich programach? Że nie są w stanie podać temperatury „tu i teraz”, czyli gdzie akurat dokładnie się znajdujemy – czy to w domu, czy na dworze, czy w samochodzie. Trudno się dziwić, wszakże czujniki są zamontowane w stałych miejscach i ich odczyty są ogólne dla danego obszaru. Do czego może więc służyć kolejne akcesorium łączące się przez gniazdo audio z naszym iUrządzeniem? Tak, zgadliście, do pomiaru temperatury.
Thermodo od firmy Robocat to pasywny miniczujnik w cylindrycznym kształcie. W zestawie znajduje się także specjalna zatyczka z kółkiem, żeby można go było nosić z kluczami oraz przedłużka, o której napiszę później. Podobnie jak iblazr, występuje w wersji z plastikową, czarną obudową, jak i aluminiową odmianą. Różnica jest w zasadzie tylko w cenie.
Thermodo potrafi zmierzyć temperaturę w zakresie od –20°C do 50°C z dokładnością do 0,2°C. Do odczytania pomiaru służy specjalna aplikacja. Po jej uruchomieniu jesteśmy proszeni o podłączenie termometru i po jego wykryciu automatycznie rozpocznie się pomiar. Jest on prezentowany za pomocą wartości liczbowej oraz swego rodzaju fal, które wskazują, czy temperatura względem urządzenia wzrasta, czy maleje, aż do ustabilizowania się. Proces ten może trochę potrwać – po pomiarze temperatury w domu wyszedłem na dwór i musiałem czekać dobrych kilka minut zanim otrzymałem wynik.
Aplikacja, oprócz wyświetlenia aktualnej temperatury, wyświetla również minimalny, średni oraz maksymalny odczyt. Poza tym istnieje możliwość zapisania miejsca położenia pomiaru, a później odczytanie wyników innych osób, które udostępniły swoją temperaturę na mapie świata.
Thermodo jest bardzo czułe. Na przekłamania pomiaru może mieć wpływ dotyk naszej dłoni czy nagrzane iUrządzenie. W takich sytuacjach doskonale sprawdza się wspomniana wcześniej przedłużka. Przy jej zastosowaniu ani nie musimy dotykać bezpośrednio czujnika, ani nie znajduje się on przy samym urządzeniu.
W odróżnieniu od iblazr, wsparcie dla Thermodo nie kończy się tylko na specjalnej aplikacji. Dzięki publicznie dostępnemu SDK każdy deweloper może dodać wsparcie dla tego gadżetu w tej aplikacji. W tym momencie jest kilka programów, które wspierają Thermodo.
Cena Thermodo to 29,99$ za wersję z plastikową obudową oraz 44,99$ za wersję premium – aluminiową.
Ocena: 5/6
- Design: 5
- Jakość wykonania: 5
- Oprogramowanie: 4
- Wydajność: 4
Ten artykuł pochodzi z archiwalnego iMagazine 01/2015
Komentarze: 1
w temacie pogody
mnie bardziej podoba się Skywatch Windoo
miałby nawet szansę zmierzyć się z patagońskim wiatrem :)