Mastodon
Zdjęcie okładkowe wpisu Cała Muzyka – 2015/05

Cała Muzyka – 2015/05

1
Dodane: 9 lat temu

Cała Muzyka to dział w naszym miesięczniku iMagazine. Prowadzą go bracia Jarosłow i Norbert Cała, prezentując ciekawą muzykę z najprzeróżniejszych gatunków dla wszystkich.

Albo inaczej

albo-inaczej-b-iext28774471Wyobrażacie sobie sytuację, w której Zbigniew Wodecki dzwoni do Ewy Bem i mówi: „Elo Ewka, tu Zbychu! Kiedy ustawka w studio na nowe nagrywki z ziomalami?”? Ja też nie… Jednak okazuje się, że chłopaki z Alkopoligamia.com myśleli o czymś takim dosyć często. Co więcej, swój absurdalny i wydawać by się mogło niemożliwy do zrealizowania pomysł wdrożyli w życie. Tym pomysłem był album, w którym legendy polskiej muzyki śpiewają klasyki polskiego hip-hopu.

Jakimś cudem udało się nagrać płytę „Albo inaczej” i właśnie słucham Andrzeja Dąbrowskiego w pięknej, jazzowej aranżacji jednego z najlepszych numerów w historii polskiego rapu, czyli „Re-fleksji” duetu Pezet/Noon. Akurat ten utwór, wraz z równie świetnym klipem, ukazał się już rok temu i był preludium do stworzenia czegoś więcej. Siedemnaście milionów darmowych minut wykonanych z telefonów Stasiaka i Tego Typa Mesa, czyli osób zarządzających projektem, spowodowały, że na jednej płycie spotkał się cały przekrój polskich wykonawców. Od osób, które na zawsze wpisały się w historię polskiej muzyki, po nowych muzyków, którzy mają olbrzymi potencjał i jeszcze większy talent.

Całość skomponował pianista jazzowy Mariusz Obijalski i szczerze mówiąc przez cały czas zastanawiam się, jak on to posklejał. Wiele numerów musiało odpaść, spora część tekstów została przebudowana, ale finalnie projekt robi ogromne wrażenie. „Albo inaczej” muzycznie jest albumem swingowo-jazzowym, z dużą porcją żywych dęciaków. Na wielkie uznanie zasługują muzycy, którzy zagrali kompozycje stworzone przez Mariusza. Jest to absolutnie światowy poziom i ten album obroniłby się, nawet gdyby był tylko instrumentalny. Jeśli do tego dołożymy historię każdego z siedmiu zamieszczonych numerów, to trudno się nie wzruszyć. Usłyszeć, jak Andrzej Dąbrowski śpiewa: „Zasłoń okno i niech ten bit gra, szansą jest alkohol w litrach” albo Krystyna Prońko: „Gdzie się podziali prawdziwi hustlerzy”, a sam Zbigniew Wodecki: „Jest jedna rzecz, dla której warto żyć i nie zmienia się nic”. Bezcenny album zasługujący na uwagę każdego słuchacza, ponad podziałami, bez żadnych granic. „Albo inaczej” jest po prostu dla wszystkich.

Król – Wij

e29d3e8d-b6ff-4d7f-82d0-084386fcfa75_900xDawno już na polskiej scenie nie było takiej postaci, jaką jest nasz Król, czyli Błażej Król. Dawno też nie słyszałem tak oryginalnej polskiej płyty i dawno już nie spotkałem się z tak ciekawym polskim męskim głosem. Król jest po prostu powiewem świeżego powietrza, w samym środku wysypiska gnijących śmieci. Już poprzedni, debiutancki album „Nielot” zdradzał, że artystę interesuje miejsce na tronie i chce swoim niepowtarzalnym stylem zaznaczyć swoją obecność. „Nielot” okazał się sporym sukcesem i w wielu kręgach był ważnym wydarzeniem w 2014 roku. Oczywistym jest fakt, że jeśli chce się zdobyć koronę, to nie ma czasu na odpoczynek. Dlatego nie musieliśmy długo czekać na kolejną produkcję i w niecały rok po debiucie mamy następny album. „Wij” jest kontynuacją świata, w którym żyje Błażej Król, a jest to świat trudnych, świetnie napisanych tekstów, pod syntezatorowo-gitarową muzykę. Pierwszy kontakt z tym klimatem może okazać się ciężki, ale sforsowanie wrót do innego świata okazuje się bardzo proste i szybkie. Już po chwili zagłębiamy się w syntezatorowe lata osiemdziesiąte, które w kompozycjach Błażeja mieszają się z nowoczesną elektroniką i solidnie zagraną częścią gitarową. Mroczny klimat i specyficzny, jakby zabarwiony czasami autotune’em głos Króla spokojnie mógłby być soundtrackiem do serialu „Miasteczko Twin Peaks”. Prawdziwą wartością albumu są zabawy słowem, co zresztą jest główną domeną artysty. Od początku jego kariery to właśnie teksty grają rolę pierwszoplanową. Dlatego słuchanie pojedynczych utworów w komunikacji miejskiej, śpiesząc się rano do pracy, nie ma sensu. To tak jakbyśmy byli tylko na jednym wykładzie, który w połowie przespaliśmy, a później oczekiwali zaliczenia na pięć. Twórczość Błażeja Króla wymaga poświęcenia od słuchacza. „Wij” jest dziełem stworzonym do myślenia, a nie biernego odsłuchiwania w celach rozrywkowych. Jeśli poświęcimy na ten album odpowiednią ilość czasu, to nagroda będzie piękna i na długo zapadnie nam w głowę.

Zapraszamy do dalszej dyskusji na Mastodonie lub Twitterze .