Mastodon
Zdjęcie okładkowe wpisu Basis Peak

Basis Peak

3
Dodane: 9 lat temu

Od niedawna ruszam się trochę więcej, trochę bardziej interesuję się zdrowiem i zdecydowanie nie mogę doczekać się Apple Watcha. Kiedy pojawiła się okazja przetestowania smartwatcha, który mierzy przede wszystkim parametry ruchu, nie zastanawiałem się ani chwili.

Jeśli obok Basis Peak postawimy jakikolwiek inteligentny zegarek, to mam niemal pewność, że będzie on ładniejszy od stworzonego przez Intela urządzenia. Prostokątna, aluminiowa koperta, z ekranem z wystającymi ramkami, nijak nie współgra ze sporo węższym, opatrzonym wyraźnym wzorem, gumowym paskiem. Dekiel koperty jest plastikowy i znalazły się na nim diody odpowiedzialne za pomiar tętna (dwie zielone i dwie podczerwone). Elementy zegarka nijak do siebie nie pasują, ale łączy je bardzo, bardzo solidne wykonanie. Guma doskonale leży na nadgarstku, jest miękka i przyjemna w dotyku. Koperta jest natomiast świetnie spasowana – urządzenie jest w końcu wodoszczelne, z powodzeniem można brać z nim prysznic (ale już nie pływać). Cóż, dobre i to. Akumulator ładowany jest indukcyjnie, za pomocą dołączonej do zestawu ładowarki. Krótkie, 20-minutowe ładowanie co cztery dni wystarcza, by sprzęt działał nieprzerwanie. To świetny wynik, chociaż wynika on z zastosowania energooszczędnych komponentów: ekranu e-ink oraz Bluetooth w standardzie 4.0.

peak2

Basis stworzony został z myślą o noszeniu go bez przerwy, 24 godziny na dobę. Urządzenie cały czas mierzy tętno oraz zbiera informacje o ruchu. Dane te przesyłane są do aplikacji na iOS, niestety, niekompatybilnej z systemowym programem Zdrowie ani też z jakimkolwiek innym z tej kategorii. Szkoda, bo danych jest naprawdę dużo – od liczby kroków i szacowanej liczby spalonych kalorii, poprzez analizę snu z podziałem na fazy, po temperaturę skóry, wilgotność i tętno. W specjalnej aplikacji możemy nie tylko przejrzeć suche dane i wykresy, ale też ustalić wyzwania. To właśnie one są kluczowym elementem systemu. Basis Peak jest produktem przeznaczonym dla amatora, który chce zadbać o zdrowie, a nie profesjonalisty. Wykonywanie prostych czynności, takich jak aktywne spalenie kilkuset kalorii, przejście określonego dystansu czy też regularne chodzenie spać premiowane są punktami, które odblokowują kolejne wyzwania. Nie spodziewałem się, że może to być aż tak motywujące – co prawda nie nauczyłem się zasypiać przed północą, ale już w pracy wyrobiłem sobie nawyk częstego wstawania od biurka. Zawsze to jakiś postęp.

Pomiary tętna wykonywane przez Basis są dokładne, jednak dość często (przynajmniej kilka razy dziennie) zdarzają się przerwy. Stopień zaciśnięcia paska na nadgarstku nie ma tu nic do rzeczy – zarówno noszony luźno, jak i tuż przy skórze, smartwatch miał dokładnie te same problemy. Ze snem jest sporo gorzej. Nie dość, że aplikacja nie zawsze odnotowuje prawidłowo moment zaśnięcia i wybudzenia, to na dodatek potrafi skasować pomiar, jeżeli w nocy wstaniemy na chwilę z łóżka. Jeśli ponownie zaśniemy, to sen naliczany jest od nowa. Długi brak ruchu, nawet w środku dnia, traktowany jest czasem jako sen. Zdecydowanie najmniej zawodne są pomiary aktywności. Po wprowadzeniu wagi i wzrostu aplikacja potrafi oszacować nasze spalanie kalorii, które natomiast jest wyświetlane na ekranie zegarka. Urządzenie aktualizuje je na bieżąco, a na dodatek samo przełącza się w tryb sportowy, gdy wykryje określony rodzaj ruchu. Tyczy się to nie tylko biegu, ale też marszu oraz jazdy na rowerze. Ekran urządzenia wyświetla wtedy na stałe dane treningowe, czyli tętno, spalane kalorie, kroki i czas, na dodatek kolory wyświetlane są odwrotnie, więc od razu widać, że trwa pomiar. Nie ma jednak opcji pomiaru międzyczasów czy jakichkolwiek innych danych, które nie wymagałyby dodatkowych czujników. Po raz kolejny widać, że Peak jest urządzeniem jedynie dla amatorów biegania. Pomiary zgadzają się z tymi, które równocześnie wykonywałem za pomocą iPhone’a i aplikacji Runkeeper, a także z aplikacji Zdrowie, pokazującej informacje o krokach pobierane z koprocesora M8. Bieg oraz marsz identyfikowane są bez najmniejszego problemu, nawet na bieżni, jednak na stacjonarnym rowerze zegarek nie wykrył już rodzaju aktywności. Jeśli więc planowaliście go wykorzystywać podczas takich ćwiczeń, to cóż… poszukajcie czegoś innego.

peak1

Basis Peak to nie tylko sprzęt do pomiarów, ale i smartwatch, który zintegrowany jest z telefonem. Urządzenie potrafi całkiem dużo: pokazuje informacje o połączeniach przychodzących, pozwala je nawet odrzucić oraz odebrać (ale rozmowa odbywa się już przez telefon, bo Peak nie ma ani mikrofonu, ani głośnika), ponadto wyświetla też przypomnienia i powiadomienia o wiadomościach, wraz z ich treścią. Czytanie poczty jest jednak utrudnione, ponieważ tekst może zająć maksymalnie cztery ekrany, reszta jest ucinana. Na dodatek nie obsługuje polskich znaków. Do powiadomień nie można też w żaden sposób wrócić – gdy je odrzucimy, będą widoczne jedynie na smartfonie. Urządzenie powiadamia delikatną wibracją, nie sposób jednak jej nie poczuć. Interfejs jest mało skomplikowany – głównym ekranem jest ten z godziną, po dotknięciu pokazuje również datę. Przewinięcie go w lewo spowoduje wyświetlenie liczby kroków i spalonych kalorii. Następny ruch palca w lewo pokaże tętno oraz podsumowanie aktywności z całego dnia, natomiast ruch w prawo wyświetli menu, zawierające opcje Bluetooth oraz przełącznik trybu „Nie przeszkadzać”. Wybranie go powoduje wyłączenie wibracji. Ekran jest podświetlany jedynie na żądanie – należy w tym celu wykonać gest palcem w górę przy prawej krawędzi ekranu. To niezłe rozwiązanie, chociaż powoduje niekiedy przewinięcie listy. Ogólnie jednak obsługa urządzenia jest banalnie prosta, i to nawet podczas biegu. Czułość i czytelność wyświetlacza również odgrywają tu duże znaczenie – te są wzorowe. Nawet w mocnym świetle nie ma żadnego problemu z odczytaniem informacji na ekranie.

Bardzo trudno ocenić mi Basis Peak. To dużo bardziej zaawansowane urządzenie niż wszelkiego rodzaju opaski fitness, ale też daleko mu do możliwości oferowanych przez smartwatche. Pomimo dwóch wersji kolorystycznych i wymiennych pasków, nie potrafię znaleźć modelu, który chciałbym nosić na co dzień – wzornictwo jest po prostu mało atrakcyjne i dalekie od klasycznych, sportowych zegarków. To jednak przede wszystkim sprzęt pomiarowy i w tej roli sprawdza się świetnie. Mnie, amatorowi biegania, bardzo przypadł do gustu.

Ten artykuł pochodzi z archiwalnego iMagazine 05/2015

Paweł Hać

Ten od Maków i światła. Na Twitterze @pawelhac

Zapraszamy do dalszej dyskusji na Mastodonie lub Twitterze .