LifeProof Suction Mount
W akcesoriach LifeProof niezmiernie podoba się mi to, jak łatwo łączyć obudowy z mocowaniami. Firma opracowała nowy system – QuickMount, który jest jeszcze bardziej wszechstronny.
LifeProof kojarzył się mi dotąd z akcesoriami stricte sportowymi: wodoszczelnymi i odpornymi na uderzenia obudowami, uchwytami do paska i kierownicy roweru, a także z opaskami, które zapobiegają utopieniu telefonu. Tym razem firma stworzyła nieskomplikowany i, wydawać by się mogło, niczym niewyróżniający się dodatek, jakim jest uchwyt samochodowy. I owszem, proste mocowanie z przegubem, głowicą i przyssawką pojawia się w ofercie wielu producentów. Uchwyt LifeProof zrobiono z solidnego plastiku, a przyssawka bardzo dobrze trzyma się szyby (wymaga zaciągnięcia dźwigni, więc siła, z jaką jest przymocowana, jest duża). Uchwyt jest na tyle długi, by komfortowo zamocować go nawet w samochodzie z dość pochyłą przednią szybą, a dzięki regulacji w dwóch miejscach z powodzeniem można go ustawić wygodnie. Głowica ma co prawda plastikowy pierścień, który może z czasem zapiec się na stałe (spotkałem się z tym problemem w podobnej konstrukcji), wygląda on jednak solidnie i po kilku tygodniach jazdy bez zmiany regulacji stawiał jedynie niewielki opór podczas odkręcania.
Jedynym nietypowym elementem konstrukcji jest końcówka uchwytu, na której umieszczono prostokątne wgłębienie. Przystosowano je do połączenia z magnetyczną, metalową naklejką, którą należy umieścić na podpinanym urządzeniu. Jestem przeciwny przyklejaniu czegokolwiek na stałe do smartfona, dlatego też wykorzystałem jedną z plastikowych obudów na mój telefon, o gładkiej i płaskiej tylnej ścianie, a więc idealnie nadającej się do przyklejenia mocowania. Naklejka odstaje od obudowy na kilka milimetrów, na dodatek jest twarda i może porysować inne urządzenia i powierzchnie. Nie radzę więc nosić uzbrojonej w nią obudowy bądź telefonu razem z innymi delikatnymi rzeczami – skórzany portfel w tej samej kieszeni błyskawicznie się zniszczy. Obawiałem się, że z czasem naklejka się odczepi, choćby dlatego, że będzie zahaczać o krawędź kieszeni spodni, nie wspominając już o wstrząsach na drodze. Nic takiego jednak się nie stało.
Mechanizm mocowania jest niesamowicie prosty i wygodny. Aby przyczepić telefon, wystarczy go przyłożyć do uchwytu miejscem z naklejką. Ta natychmiast wskoczy na miejsce i będzie się mocno trzymać. W celu odczepienia urządzenia trzeba je przekręcić o 90 stopni w stronę przeciwną do ruchu wskazówek zegara. Bardzo szybko się do tego przyzwyczaiłem, po kilku dniach odruchowo chciałem wyjmować tak telefon również z drugiego uchwytu, z którego korzystam, choć nie ma on takiego mocowania! Nie ma też praktycznie żadnych szans, że urządzenie wypadnie z niego przypadkowo, w razie potrzeby można jednak zablokować mocowanie na stałe. LifeProof sprzedaje naklejki zarówno w zestawie z uchwytem, jak i osobno, nic więc nie stoi na przeszkodzie, by z uchwytem współpracowały wszystkie urządzenia, których potrzebujemy. To bardzo dobre posunięcie, zwłaszcza że QuickMount został zastosowany również w innych uchwytach firmy – system mocowań uniezależnił się więc od obudów.
Wydawało mi się, że w kategorii uchwytów samochodowych niewiele już można wymyślić. LifeProof, który w ogóle się w nich nie specjalizował, pokazał jednak coś zupełnie nowego. QuickMount to świetny system mocowań, który kupił mnie niemal wszystkim – niemal, bo uroda zaczepu naklejanego na obudowę smartfona pozostawia wiele do życzenia. Wynagradza to jednak kompatybilnością z szeroką gamą akcesoriów oraz bardzo wygodną, bezwzrokową obsługą.
Ten artykuł pochodzi z archiwalnego iMagazine 09/2015
Komentarze: 1
Szkoda, że wstawiliście żadnych własnych zdjęć produktu, a przynajmniej tak naklejki skoro jest taka brzydka / problematyczna.