Mastodon
Zdjęcie okładkowe wpisu Garmin Forerunner 225

Garmin Forerunner 225

0
Dodane: 8 lat temu

Choć robienie zdjęć jest tylko jedną z wielu funkcji iPhone’a, telefon ten zastąpił wielu osobom kompakty, a niekiedy też bardziej zaawansowane aparaty. Profesjonalista nie zrezygnuje jednak całkowicie z lustrzanki na rzecz telefonu. Dokładnie tak samo jest z bieganiem z Apple Watchem – owszem, sprawdza się naprawdę dobrze, jednak specjalnie przeznaczony do tego sprzęt będzie po prostu… lepszy.

Ostatnio biegam trochę więcej, trochę szybciej i dalej, dlatego też poświęcam parametrom treningów zdecydowanie więcej uwagi. Na wyniki wpływa nie tylko dieta i częstotliwość ćwiczeń, ale też plan treningu oraz to, co się dzieje w trakcie, zarówno na trasie, jak i w organizmie. Apple Watch, z którym biegam od pół roku, zbiera naprawdę wiele danych – od dystansu i spalonych kalorii, po tętno. Nie jest jednak urządzeniem stworzonym z myślą wyłącznie o sporcie, dlatego też ma pewne ograniczenia. Nie potrafi wyświetlać na raz wielu informacji, brakuje mu fizycznych przycisków do szybkiego przełączania funkcji, a brak wbudowanego GPS sprawia, że podczas zróżnicowanego biegu nieprawidłowo odczytuje pokonywaną odległość, co jednocześnie wypacza pozostałe wyniki. Rozwiązaniem jest bieganie z telefonem na ramieniu, ale bardzo mi to przeszkadza. Zacząłem więc zastanawiać się nad innym rozwiązaniem, a że kilka miesięcy temu testowałem Garmina Epix, postanowiłem ponownie sprawdzić portfolio tej firmy. W ręce wpadł mi Forerunner 225 – zegarek zaprojektowany specjalnie dla biegaczy, a przy okazji całkiem podobny do smartwatcha Apple.

fr225-4

Forerunner 225 wygląda dość niepozornie – jest stosunkowo niewielki, ma klasyczną, okrągłą kopertę, a jego wzornictwo jest stonowane. Sportowy charakter zdradzają jedynie czerwone akcenty oraz solidny, gumowy pasek. Z powodzeniem można go nosić na co dzień, jest bowiem dość płaski i bardzo lekki, choć nie zmieści się pod mankiet koszuli (ani też nie będzie do niej pasował). Kopertę zrobiono z błyszczącego i matowego plastiku, ekran jest natomiast pokryty szkłem mineralnym, bardziej podatnym na zarysowania niż szafirowe, ale jednocześnie kosztuje o wiele mniej, a także jest mniej kruche. FR 225 jest odporny na wodę pod ciśnieniem do 5 ATM, co sprawia, że deszcz nie jest mu straszny, ale też nie powinno się z nim pływać. Kolorowy, okrągły wyświetlacz pokazuje godzinę wyłącznie w postaci cyfr, nie imituje więc analogowej, klasycznej tarczy. Oznaczenia przycisków oraz ich rozmieszczenie na bokach jest intuicyjne i przypomina większość sportowych zegarków. Bateria wystarcza na około tydzień, jeśli oprócz codziennego używania robimy też trzy godzinne treningi. Akumulator ładowany jest za pomocą ładowarki USB, podpinanej przez dedykowany klips. Od strony stricte zegarkowej FR 225 wypada świetnie, jego wymiary i wzornictwo sprawiają, że nie przyciąga niepotrzebnej uwagi, a jednocześnie współgra z nieformalnym strojem.

Głównym przeznaczeniem FR 225 jest pomiar treningów biegowych. Urządzenie jest dostosowane wyłącznie do mierzenia tego rodzaju aktywności, choć nic nie stoi na przeszkodzie, by z jego pomocą śledzić choćby prędkość czy dystans podczas jazdy rowerem. Wymagać to jednak będzie późniejszej zmiany rodzaju zapisanego treningu na platformie Connect. Do wywołania treningu służy specjalny przycisk, przed rozpoczęciem pomiarów trzeba jednak około minuty zaczekać na sygnał GPS, jeśli trenujemy na zewnątrz. Po tym czasie sygnał jest bardzo stabilny i nie ginie nawet w pochmurny dzień, podczas biegu między wysokimi budynkami. GPS można też wyłączyć i polegać tylko na wbudowanym akcelerometrze. Ma to sens podczas treningów na stacjonarnej bieżni, ale pomiary nie są już tak dokładne, zwłaszcza jeśli nie korzystamy przy tym z czujnika do buta. Ekran treningu można swobodnie dostosować. Jednocześnie wyświetla do trzech informacji, natomiast łącznie możemy widzieć do pięciu ekranów, przy czym tylko dwa z nich są konfigurowalne. Do wyboru mamy więc dystans (całego biegu lub okrążenia), średnie tempo całego treningu, tempo bieżące, czas, spalone kalorie, rytm czy wysokość. Dwa pozostałe pokazują tętno, natomiast ostatni to tarcza zegara. Mogą one przełączać się automatycznie w określonych interwałach czasowych bądź też wyświetlać się stałe, a zmieniać się dopiero po wciśnięciu przycisków na boku zegarka.

fr225-3

Zegarek ma wbudowany nie tylko odbiornik GPS, ale i akcelerometr oraz czujnik tętna. To właśnie ten ostatni element wyróżnia FR 225 w portfolio Garmina, dotąd bowiem do pomiaru tętna wykorzystywany był wyłącznie pasek ANT+ na klatkę piersiową. Nowe rozwiązanie pochodzi z zegarków MIO i opiera się na fotopletyzmografii, czyli emisji i odczytywaniu wiązki światła odbitej od skóry. Tętno analizowane jest na podstawie zmian rozszerzalności naczyń krwionośnych, co jest bardzo dokładną, a jednocześnie komfortową metodą. Dokładnie ten sam sposób wykorzystuje zresztą Apple Watch. Na dekielku koperty znajdują się dwie pary diod (zielone oraz podczerwone), otoczone gumą. Jej zadaniem jest izolowanie od światła, by pomiar był możliwie najdokładniejszy. Uszczelka sprawia też, że zegarek nie przesuwa się po spoconym nadgarstku. Garmin stworzył aż dwa ekrany odczytu tętna – na jednym widać przedstawione cyframi aktualne tętno oraz jego strefę, na drugim natomiast pokazano te same informacje, ale już w sposób graficzny. Oba mają swoje zalety i wady. Graficzny przypadnie do gustu początkującym biegaczom (w tym mnie), drugi natomiast jest znacznie czytelniejszy w ostrym świetle. Choć wyświetlacz jest kolorowy i ma podświetlenie (które może być włączone na stałe bądź wywołane przyciskiem) kolory nie są mocno nasycone, przez co trudno na nich polegać podczas treningu. Ekran ma jednak zdecydowanie lepszy kontrast, niż w FR 620, który dostałem dla porównania.

Podczas treningu zegarek sprawuje się wzorowo. Ilość informacji na ekranie dobrana została optymalnie, nie ma problemu z odczytywaniem ich w biegu. Przełączanie się między ekranami oraz włączanie podświetlenia jest bardzo wygodne (służy do tego osobny przycisk), wyświetlacz może też świecić się bez przerwy. Doskonałą funkcją, która pomaga równomiernie rozkładać siły, jest alarm niskiego i wysokiego tempa. Po ustawieniu dolnego i górnego limitu zegarek będzie informował dźwiękiem i wibracjami, że zbliżamy się do ustalonego tempa bądź je przekroczyliśmy. Dzięki temu łatwiej utrzymać prędkość w trudniejszych momentach, takich jak podbiegi, a ograniczyć swoje zapędy na łatwiejszych odcinkach bądź na początku, gdy mamy dużo sił. Warto jednak uwzględnić pewien niewielki margines, ponieważ nawet po zbliżeniu się, ale nie przekroczeniu jeszcze wybranej wartości zegarek wibruje i dzwoni, co potrafi rozpraszać (zwłaszcza że podczas treningu nie da się łatwo wyłączyć tej funkcji). Spodobało mi się też to, jak dobrze działa automatyczne pauzowanie i wznawianie treningu, szczególnie przydatne podczas biegania w mieście, gdzie na przeszkodzie stają przejścia dla pieszych i tym podobne utrudnienia. FR 225 włącza i wyłącza pauzę błyskawicznie, a także uwzględnia ją w statystykach biegu, nie ma więc ryzyka, że nieplanowany postój wpłynie na osiągnięcia. Urządzenie pozwala zarówno na swobodny bieg, jak i realizowanie planu treningowego – nawet z poziomu zegarka można stworzyć prosty trening interwałowy.

fr225-2

Jakość pomiarów jest bardzo wysoka. GPS radzi sobie o wiele lepiej niż ten w smartfonie. Porównanie jest nieprzypadkowe – uważam FR 225 za następny krok dla każdego, komu możliwości oferowane przez aplikacje na telefonie przestają wystarczać. Pozycja jest odczytywana częściej, ślad jest lepiej wygładzony, a odległość mierzona dokładniej. O ile podczas biegania w mieście, na prostych trasach, nie widać szczególnej różnicy, to już podczas biegu przez las bądź też na dłuższym dystansie, różnice w pomiarach wynosiły nawet 10% względem rzeczywistej odległości. FR 225 nie miewał takich problemów i zliczał kilometry prawidłowo. Podobnie jest z tętnem – tu nie dostrzegłem rozbieżności między paskiem na klatkę piersiową i diodami zegarka. Odbyłem kilka treningów, biegnąc z FR 225 i mając na drugim nadgarstku FR 620 powiązanego z paskiem do pomiaru tętna. Wyniki w obu przypadkach były niemal identyczne, po zestawieniu ich ze sobą nie znalazłem żadnej zależności między odchyleniami w poszczególnych momentach. Bieg z FR 225 jest bardziej komfortowy, pasek na klatkę piersiową potrafi przy dłuższym treningu uwierać. Z drugiej jednak strony, jeśli nie lubicie dość ciasno zapinać paska zegarka, odczyt z wbudowanych LED-ów może być niedokładny. Jedyną znaczącą różnicą zauważyłem w tętnie spoczynkowym – było ono zawsze o około pięć uderzeń serca na minutę wyższe w przypadku paska ANT+. Co dziwne, wskazania obu źródeł wyrównywały się po rozpoczęciu treningu. Nic też nie stoi na przeszkodzie, by powiązać FR 225 z paskiem ANT+, urządzenie współpracuje bowiem z tym standardem akcesoriów.

Dane z treningu synchronizowane są z platformą Connect. Zegarek wyposażono w Bluetooth, dzięki któremu na bieżąco można przesyłać dane o treningach, a także informacje o dziennej aktywności. FR 225 służy jako krokomierz, a w razie długiej bezczynności przypomina o tym, by chwilę się poruszać. Bezruch jest symbolizowany przez wypełniający się wokół ekranu pierścień. Zegarek analizuje też sen, ale nie radzi sobie z tym najlepiej. W aplikacji ustalamy godziny, w których zasypiamy i wstajemy, a urządzenie mierzy sen właśnie w tych ramach czasowych. Nie zawsze to jednak działa, zdarzało się, że zegarek odczytywał ruch błędnie i twierdził, że spałem od 15:30 do 2:00, podczas gdy położyłem się o północy i wstałem około 7:00, czyli dokładnie w tych godzinach, które wprowadziłem do aplikacji. Przedział czasu da się poprawić, jednak nie należy to do wygodnych czynności. Aplikacja na iOS nie jest niestety dostosowana do większych ekranów iPhone’a 6 i 6 Plus, brakuje jej też odrobinę czytelności. Tu o wiele lepiej sprawdza się interfejs Runkeepera i podobnych mu programów. Aplikacja pozwala jednak dotrzeć do danych treningów, wliczając w to tempo, dystans oraz przebytą trasę. Więcej informacji – i to w dużo czytelniejszej formie – jest przedstawionych w przeglądarkowej wersji portalu Connect. Istotnym elementem jest bardzo komfortowa synchronizacja danych między urządzeniem a platformą Connect – wystarczy sparować zegarek ze smartfonem, by synchronizował dane, podpinanie do komputera nie jest wymagane.

Tym, co urzekło mnie w FR 225 najbardziej, jest jego prostota. Uruchomienie treningu trwa chwilę, interfejs jest bardzo intuicyjny, a dzięki temu, że ma wbudowany czujnik tętna, nie muszę zawracać sobie głowy dodatkowymi akcesoriami. Wszystkie dane są na wyciągnięcie ręki, nie trzeba przewijać ekranów ani zabierać telefonu na trening, by mieć w miarę dokładne wyniki pomiarów. FR 225 to zegarek dla osób, które już trochę biegają i chcą usystematyzować tę aktywność, polepszać formę, a także stopniowo poprawiać wyniki. Początkujący również będą zadowoleni, dzięki platformie Connect będą mogli śledzić swoje postępy oraz na bieżąco kontrolować bieg. A dla wahających się zawsze pozostaje FR 220, model bliźniaczo podobny do FR 225, ale pozbawiony czujnika tętna i kosztujący dzięki temu kilkaset złotych mniej.

Ten artykuł pochodzi z archiwalnego iMagazine 11/2015

Paweł Hać

Ten od Maków i światła. Na Twitterze @pawelhac

Zapraszamy do dalszej dyskusji na Mastodonie lub Twitterze .