Mastodon
Zdjęcie okładkowe wpisu Historia za Zdjęciem (1) – “O kur*a” – Taj Mahal, Agra, Indie

Historia za Zdjęciem (1) – “O kur*a” – Taj Mahal, Agra, Indie

2
Dodane: 8 lat temu

Istnieje powiedzenie, że “zdjęcie mówi więcej niż tysiąc słów”, ale czasami za zdjęciem stoi też opowiadanie czy anegdota, o której z samej fotografii nie można się dowiedzieć. Historia za Zdjęciem to początek serii, w której czytelnicy iMagazine nadsyłają ciekawe fotografie z krótką informacją, opowiadaniem lub historyjką jak doszło do ich powstania oraz o kontekście, który nie został na zdjęciu ujęty. Aby nadsyłać swoje prace proszę o kontakt – email do mnie znajdziecie poniżej. W tym pierwszym wpisie debiutującym serię, zacznę od swojego opowiadania.


Taj Mahal, Agra, Indie

W 2014 roku pojechaliśmy do Agry w Indiach, aby zobaczyć Taj Mahal na własne oczy. Brud i smród miasta nas nie zniechęcił. Rynsztoki z niebieską fosforyzującą cieczą też nie. Spodziewaliśmy się, że ta budowla zrobi na nas ogromne wrażenie, i tak się stało… w dosyć nietypowy sposób.

Taj Mahal jest zamknięty w każdy piątek, a to właśnie w tym dniu zawitaliśmy do Agry. Celowo. Mieliśmy jeszcze fort do zwiedzenia, co zrobiliśmy w trakcie dnia, ale przed zachodem słońca udaliśmy się jeszcze do Mehtab Bagh – ogrodów po drugiej stronie rzeki Yamuna, z których jest widok na tył Taj Mahalu. Gdy szliśmy do punktu widokowego, ten cud świata był zasłonięty drzewami i krzewami przed naszym wzrokiem. Iwona szła po mojej prawej, i rozmawialiśmy, więc była odwrócona lekko w moim kierunku. To oznaczało, że gdy wyszliśmy zza ściany drzew, moim oczom ukazał się Taj Mahal w całej okazałości, spowity w smogu i mgle (no dobra, smogu), a ona pozostała nieświadoma. Zachowałem zimną krew i pomimo, że zaparł mi dech w piersi, to nie dałem po sobie poznać, że już go widzę. Po paru kolejnych krokach odwróciła się w prawo i stanęła w miejscu jak wryta.

– O kur*a… – szepnęła, patrząc w osłupieniu na majestatyczną budowlę.

Uśmiechnąłem się do niej i wtedy zrobiłem tytułowe zdjęcie, dumny z siebie, że udało mi się nie pisnąć ani słowa, aby do końca życia zapamiętała tę chwilę.

A poniżej jedno ze zdjęć z tamtego dnia, które zrobiłem z granicy ogrodów i wartkiego nurtu rzeki Yamuna (tak, to sarkazm):

blogPW2_0763_2000px


Istnieje powiedzenie, że “zdjęcie mówi więcej niż tysiąc słów”, ale czasami za zdjęciem stoi też opowiadanie czy anegdota, o której z samej fotografii nie można się dowiedzieć. Historia za Zdjęciem to początek serii, w której czytelnicy iMagazine nadsyłają ciekawe fotografie z krótką informacją, opowiadaniem lub historyjką jak doszło do ich powstania oraz o kontekście, który nie został na zdjęciu ujęty.

Aby nadsyłać swoje prace proszę o kontakt na w.pietrusiewicz (małpa) imagazine (kropka) pl.

Wojtek Pietrusiewicz

Wydawca, fotograf, podróżnik, podcaster – niekoniecznie w tej kolejności. Lubię espresso, mechaniczne zegarki, mechaniczne klawiatury i zwinne samochody.

Zapraszamy do dalszej dyskusji na Mastodonie lub Twitterze .

Komentarze: 2