Mastodon
Zdjęcie okładkowe wpisu Apple stoi przed nie lada wyzwaniem

Apple stoi przed nie lada wyzwaniem

Paweł Okopień
paweloko
5
Dodane: 9 lat temu

Apple zanotowało najlepszy kwartał w historii. Prawdopodobnie w najbliższym czasie kolejnych rekordów nie będzie. Te wyniki nie napawają optymizmem na przyszłość, to spore wyzwanie, które wymusza zmiany w spółce. Takiego problemu Apple nie miało od 15 lat.

Absolutnie rekordowe wyniki zanotowało Apple w ostatnim kalendarzowym kwartale 2015 roku. To w praktyce największe przychody i zyski dla jakiejkolwiek spółki w dziejach. Problem w tym, że poza zyskami, marżą i sumą zgromadzoną w gotówce szczegółowe wyniki nie są już tak imponujące. Perspektywa na najbliższe kwartały jest jeszcze gorsza.

Po pierwsze, w wysokich wzrostach Apple’a przeszkadza światowa gospodarka, wahania kursów Rubla, Euro, Juana, Jena, Brazylijskiego Reala – nie pomagają w osiągnięciu lepszych wyników. Gdyby kurs utrzymywał się na stałym poziomie, to Apple w Europie zamiast 4% notowałoby 18% wzrost, w Chinach zamiast 14% byłoby 19%.

iPhone sprzedał się w okresie świątecznym lepiej, niż rok wcześniej, ale w rezultacie wynik jest podobny. Dalsze wzrosty sprzedaży iPhone’a stoją pod znakiem zapytania. Zresztą samo Apple zapowiada, że w trwającym kwartale pierwszy raz od 2007 roku firma może zanotować spadki sprzedaży swoich smartfonów. To problem, o którym wiadomo już od dawna, bo Apple stoi iPhonem. Telefony odpowiadają za 68% biznesu spółki. Jeśli nie pojawi się iPhone 5se, czy inny podobny model, który będzie podbijał kolejne rynki, a iPhone 7 nie zachęci do wymiany smartfonów obecnych użytkowników, to Apple będzie miało kłopoty. Jeśli jednak plotki się potwierdzą to bardzo prawdopodobne, że obecny kwartał będzie tylko wypadkiem przy pracy, w marcu pojawi się „tańszy iPhone”, który poprawi wyniki w Q2 i Q3 (fiskalnym Q3 i Q4), a iPhone 7 będzie bił kolejne rekordy.

Kolejne drastyczne spadki notuje iPad, mimo premiery iPada Pro i iPada mini 4. Tutaj jednak nie powinno się bić na alarm. Przede wszystkim dlatego, że cykl życia tabletów jest dużo dłuższy, niż iPhone’ów. iPady to nowe komputery, wciąż świetnie sprzedające się komputery ponad 16 milionów egzemplarzy w kwartał to świetny wyniki. Jednocześnie Apple nie może powiedzieć, że Maki rosną wbrew temu co dzieje się na rynku PC. Macbooki i spółka zanotowały lekki spadek względem ubiegłego roku co pokazuje, że te 5-6 milionów sztuk to jest ściana, której w najbliższym czasie Apple nie przebije.

Pozostają jeszcze rosnące usługi i pozostałe produkty. Tu jednak Tim Cook nie zdradza szczegółów i nie ma jak oceniać wyników Apple TV, Apple Watch, słuchawek Beats i reszty. Mimo zapewnień CEO sprzedaż Apple Watch raczej rozczarowuje, to nie jest nowy „driver” spółki, a jedynie modowe akcesorium do iPhone’a.

Debiut tańszego iPhone’a wydaje się nieunikniony. Inwestycje w Indiach są konieczne do zwiększenia sprzedaży. Przede wszystkim Apple wręcz zmuszone jest do poszukiwania nowej kategorii produktowej, czy to będzie wirtualna rzeczywistość, czy też motoryzacja dowiemy się wkrótce. Dywersyfikacja tego biznesu jest koniecznością, jeśli Apple chce stabilizacji, nie wspominając o dalszych wzrostach. Dzisiejszy gigant technologiczny może paść ofiarą swojego sukcesu, sukcesu iPhone’a. Giełda nie patrzy na to co dzieje się dziś, ale na to co może wydarzyć się w przyszłości. Obecne choć rekordowe wyniki, stawiają wielki znak zapytania co do przyszłości. Bez nowości, bez zaskoczeń, bez prawdziwych innowacji era kolejnych wzrostów się skończy. A z tak wysokiego konia, na jakim obecnie siedzi Apple upadek może niezwykle boleć.

Apple się nie kończy. Apple ma się świetnie. Apple notuje genialne wyniki. Apple ma niesamowite możliwości. Apple ma zasoby ludzkie pozwalające to wykorzystać. Apple ma rzeszę zadowolonych użytkowników na całym świecie. Potencjał jest olbrzymi, ale ryzyko jest równie duże. To nie będą łatwe czasy dla Tima Cooka i spółki.

Paweł Okopień

Pasjonat nowinek ułatwiających codzienne życie, obserwator szybko zmieniającego się rynku tech, nurek, maniak wysokiej rozdzielczości i telewizorów.

paweloko
Zapraszamy do dalszej dyskusji na Mastodonie lub Twitterze .

Komentarze: 5

Redaktor Pająk się ucieszy z braku rekordu, po dwóch latach wieszczenia (w sumie za rok to już będę trzy), że Apple się kończy w końcu będzie mógł triumfalnie powiedzieć “Tylko w SW, miałem rację” :)

Pragnę przypomnieć, że tani iPhone już kiedyś powstał. iPhone 5C traktowany przez rynek trochę jak bękart. Czy urządzenie na to zasłużyło to niech każdy sam oceni, ale pomysł sprzedaży tego samego raz jeszcze tylko w bardziej kolorowy sposób nie przyniósł wielkich dochodów. No i z tego co pamiętam to był tylko ok. 500zł tańszy od 5S, co nie zachęcało. Nowy, tani iPhone musiałby być czymś więcej niż tylko kopią 5S (nowa konstrukcja, przynajmniej w pewnym stopniu) i mieć cenę zdecydowanie niższą niż flagowiec. Co z tego, że będzie trochę tańszy jak np. nowy iPhone 6 będzie w porównywalnej kwocie i o podobnych możliwościach? Musi mieć coś co przyciągnie.

Generalnie cała branża smartfonów (które są głównym dochodem Apple) skaluje zyski do minimum. Apple zbiera póki co owoce i ma 92% udziału w zyskach, a i pochód Androidów na wykresach zahamował. Po ilości graczy na rynku i nowych pretendentów wnioskować można, że jeszcze rynek nie jest ustabilizowany. A jak będzie dalej to zobaczymy, bo może się okazać, że mordercza konkurencją pociągnie na dół wielu Androidowych graczy, ale za to wywinduje (tu obstawiałbym raczej firmę/y z Chin) prawdziwych killerów. A jak Apple to prześpi i wyda te zyski na pierdoły, to może nie być im za wesoło.

P.S. Nie rozumiem, o co chodzi z tym 5 mln Maców? O 5 mln Macbooków? Bo ogólnie Maców (tych stacjonarnych też) to chyba z kilkanaście mln sprzedają, czy nie?