Volvo XC90 Szwedzki król szos
Samochód produkowany przez 12 lat? Takie rzeczy dziś się już nie zdarzają! Takie było Volvo XC90 pierwszej generacji. Teraz nadszedł czas na dwójkę – większą, potężniejszą, bardziej luksusową. Sprzedaż tysięcy egzemplarzy, jeszcze przed premierą, świadczy o sukcesie.
Nowe XC90 premierę miało w sierpniu 2014 roku, do Polski pierwszy egzemplarz przyjechał w walentynki 2015, by wreszcie wiosną trafić do nabywców. Teraz czas oczekiwania na zamówiony samochód to przynajmniej pół roku. Bez dotykania go w samym tylko naszym kraju zamówiono tysiąc egzemplarzy. Ze swoim kultowym poprzednikiem nie łączy go ani jedna śrubka.
iMagazine wreszcie wsiadł do tego luksusowego czołgu. Nasza testowa wersja była wyposażona w silnik diesla 2.0 TwinTurbo (D5) o mocy 225 KM z przyśpieszeniem do setki w 7,8 sekundy i prędkością maksymalną 220 kilometrów na godzinę oraz napędem na cztery koła. W ofercie jest też jeden słabszy silnik wysokoprężny, dwa benzynowe oraz hybryda T8, łącząca silnik benzynowy 2.0 z silnikiem elektrycznym, co przekłada się na łączną moc 400 KM i przyśpieszenie w 6,4 sekundy do 100 kilometrów na godzinę. Mówimy tu o samochodzie o masie własnej przekraczającej dwie tony.
Volvo XC90 jest w pewnym sensie odpowiedzią starych motoryzacyjnych wyg na Teslę. Mamy tu olbrzymi, prawie 10-calowy wyświetlacz dotykowy i komfort na najwyższym poziomie – w samochodzie bądź co bądź użytkowym. To nie jest limuzyna, a samochód dla głowy rodziny. Dość zamożnej, ale jednak rodziny. Na rynku amerykańskim i w wielu rejonach świata koszt tego samochodu nie robi wrażenia. U nas 390 tysięcy za wersję, którą jeździliśmy, od razu można przeliczyć na przyzwoite mieszkanie. Ale jak wspomniałem, nawet nad Wisłą chętnych na niego nie brakuje.
Nie ma w tym nic dziwnego, bo XC90 daje olbrzymią radość z jazdy i użytkowania. Możliwość precyzyjnego ustawienia foteli, głośniki Bowers & Wilkins, drewniane wykończenie kokpitu, automatyczna ośmiobiegowa skrzynia biegów. Do tego należy dodać fakt, że mówimy o samochodzie naprawdę smart. Volvo od lat oferuje już czujniki martwego pola w lusterkach, mamy też kamery i czujniki dookoła samochodu. W połączeniu z aktywnym tempomatem i city safety naprawdę trudno o wypadek czy stłuczkę. XC90 sam zaparkuje równolegle lub prostopadle i wyjedzie z miejsca parkingowego (tylko przy parkowaniu równoległym). Do autonomicznego pojazdu brakuje tu już naprawdę niewiele. Do dyspozycji mamy jeszcze super wyświetlacz HUD, który pokazuje nie tylko prędkość, ale też nawigację z asystentem pasa ruchu. Przyznam się, że weekend z tym samochodem to naprawdę niewiele, by móc w pełni poznać jego możliwości.
Problem okazał się Apple CarPlay. W grudniu ta kwestia powinna już wyglądać inaczej i wsparcie dla iPhone’ów będzie obecne. Niestety współpraca Apple z branżą Automotive nie jest łatwa, producenci wdrażają z opóźnieniem nowe pomysły i często każą sobie za nie dodatkowo płacić. Bardzo przyjemnie korzysta się jednak z iPhone’a po podpięciu przez Bluetooth. Nawet między zegarami przez chwilę zobaczymy okładkę albumu odtwarzanego z Apple Music. Wbudowana w samochód nawigacja wyświetla informacje o korkach i zdarzeniach drogowych, a po udostępnieniu internetu z naszego telefonu lub podłączeniu modemu – możemy cieszyć się skromną bazą dodatkowych aplikacji – jak radio internetowe TuneIn, czy pogoda.
Volvo XC90, jeszcze bez wsparcia dla CarPlay, staje się samochodem, który jest godny polecenia użytkownikowi sprzętu Apple, chociażby ze względu na świetne nagłośnienie i dbałość o detale. Wnętrze samochodu nie jest nachalne, czuć w nim ten skandynawski klimat. To jeden z najlepszych SUV-ów na drogach i jeden z tych samochodów, które zapadają w pamięć.
Komentarze: 1
Ja uważam, ze to przesada i zbyt duże rozleniwianie kierowców. Do zabawy przez kilka dni czy od czasu do czasu ok i tyle.