STM Drifter
Znalezienie torby na 12-calowego MacBooka nie jest proste. Zupełnie przypadkowo odkryłem jednak plecak, który idealnie do niego pasuje. To nic, że stworzono go w celu noszenia nawet 15-calowego, klasycznego laptopa.
Choć najnowszy MacBook zdążył już zadomowić się na rynku, wciąż nie dorobił się wielu akcesoriów. Jest to o tyle zaskakujące, że nawet premierze zupełnie nowych urządzeń Apple towarzyszyło wprowadzenie do sprzedaży specjalnych etui i innych popularnych dodatków kupowanych w pierwszej kolejności. STM również się nie przygotowało i dotąd nie ma w ofercie żadnej torby czy plecaka, które zaprojektowano z myślą o tym komputerze. Mimo to właśnie w plecaku tej firmy noszę teraz komputer. Wspomniany we wstępie Drifter jest sporych rozmiarów, a wewnątrz pomieści laptopa z 15-calowym ekranem i tablet. To właśnie w tej małej, przystosowanej do iPada pierwszej generacji kieszeni, idealnie mieści się MacBook.
Drifter to zwyczajny plecak, przynajmniej na pierwszy rzut oka. Jego wzornictwo jest bardzo stonowane i to niezależnie od wersji kolorystycznej. Niektórych może nudzić, mnie jednak odpowiada – wersje grafitowa i granatowa pasują dzięki temu do nawet bardziej formalnego ubioru. Boczne kieszenie są niemal niewidoczne, a suwaki dające dostęp do większych komór mają barwę zbliżoną do materiału, z którego uszyto plecak. Właśnie, materiał… nazwano go Cottna (jest to określenie stosowane przez STM), nie mam pojęcia, z czego jest wytwarzany, ale w dotyku wydaje się wręcz aksamitny. Wytrzymuje jednak wiele, do tej pory przetrwał kilka poważniejszych otarć o betonową ścianę oraz jazdę w przestronnym bagażniku z kilkoma luźno rzuconymi gratami. Przetrwały też rzeczy, które w nim były, i to bez widocznego uszczerbku. Materiał ma oprócz tego podwyższoną odporność na nasiąkanie wodą, by całkowicie zabezpieczyć przed nią plecak, można natomiast skorzystać ze zintegrowanego, wysuwanego pokrowca przeciwdeszczowego (da się go też odpiąć do wysuszenia).
Nie sztuka zrobić wielki plecak, wyzwaniem jest natomiast zaprojektować go w ten sposób, by maksymalnie wykorzystać oferowaną przezeń przestrzeń. W Drifterze główna komora wcale nie wydaje się ogromna, wraz z umieszczaniem w niej kolejnych przedmiotów, miejsca wydaje się jednak nie ubywać. Wszystko to dzięki rozsądnie rozmieszczonym kieszeniom: głównej, usztywnionej, która zmieści dużego laptopa, oraz mniejszej, do której wchodzi i tablet, i 12-calowy MacBook. Jeżeli niczego w nich nie umieścimy, mocno przylegają do ściany plecaka, dając tym samym wiele miejsca na inne przedmioty. Dodatkowo w środku możemy zagospodarować miejsce w dwóch kieszeniach: jednej, dość luźnej, znajdującej się od strony zewnętrznej ściany plecaka, i drugiej, z siatki, wszytej na klapie.
Drifter nie ma standardowego zamknięcia, biegnącego wzdłuż krawędzi plecaka. Zamiast niego suwak umieszczony jest wokół klapy, co pozwala na znacznie wygodniejszy dostęp do wnętrza, nie trzeba bowiem rozchylać materiału. Zewnętrzne kieszenie są podobnych rozmiarów, rozmieszczono je jedna nad drugą na zewnętrznej ścianie. Po bokach dodano też jedną, małą kieszeń na suwak oraz drugą ze ściągaczem, idealną na niewielką butelkę. Głębokość plecaka może być regulowana za pomocą ściągaczy na dole. Dzięki temu, że kolorystycznie zgrywają się z resztą materiałów, Drifter nie wygląda jak plecak turystyczny.
Jak wspominałem wcześniej, Drifter nie należy do typowych „komputerowych” plecaków, które z daleka krzyczą, co jest w środku. Niejednokrotnie zastępował mi walizkę na laptopa, którą zabieram do biura, idealnie sprawdza się też podczas kilkudniowych wyjazdów, pozwala bowiem rozsądnie zapakować cały potrzebny sprzęt i mieć do niego zawsze wygodny dostęp. Obawiałem się nieco o komfort, wieloletnie przyzwyczajenie do noszenia torby, a tym samym do szybkiego dostępu do niesionych rzeczy – dawało się to początkowo we znaki. Sięgnięcie po tablet w plecaku trwa dłużej niż wysunięcie go z torby na ramieniu, choć w przypadku Driftera nie zajmowało mi to zbyt dużo czasu. Nietypowe zamknięcie głównej komory sprawdza się znakomicie i choć muszę postawić plecak na ziemi, to jednak nadal mogę sprawnie wszystko w nim znaleźć. Usztywnione plecy oraz dość twarde, ale oddychające poduszki pozwalają nosić go wygodnie przez wiele godzin, i to nawet wtedy, gdy wyładujemy go po brzegi. Nie wyobrażam sobie noszenia kilku kilogramów obciążenia na jednym ramieniu przez więcej niż godzinę, plecak sprawia natomiast, że owszem, zmęczę się tym trochę, ale mój kręgosłup nie będzie przypominał znaku zapytania. Miłym dodatkiem jest też uchwyt do stelaża walizki, pozwalający na połączenie dwóch bagaży w jeden.
Plecak na laptopa jest synonimem miernego wzornictwa i przeciętnego komfortu. Drifter wyłamuje się z tego stereotypu, choć nie stara się przyciągać niczyjego wzroku. Jest bardzo dyskretny, wręcz zwykły, z zewnątrz jedynie jakość materiałów zdradza, że to produkt zdecydowanie z wyższej półki. Rzut okiem do wnętrza tylko potwierdza przeczucie, a rozwiązanie kwestii otwierania go i zagospodarowanie przestrzeni wewnątrz dają niesamowity komfort używania go na co dzień. Fakt, na krótkie wyjścia, gdy bierzemy ze sobą tylko tablet czy laptopa, okaże się prawdopodobnie gorszym wyborem niż torba. Jeśli jednak wybieramy się gdzieś na dłużej bądź też potrzebujemy mieć ze sobą całą stertę urządzeń i innych przedmiotów, okaże się niezastąpiony.
Ten artykuł pochodzi z archiwalnego iMagazine 02/2016
Komentarze: 3
Jest oficjalnie dostępny w PL?