Mastodon
Zdjęcie okładkowe wpisu Fani i antyfani popularnego Apple

Fani i antyfani popularnego Apple

9
Dodane: 8 lat temu

Adam Bednarek na łamach Gazety:

Często słyszy się, że największym problemem Apple są jego użytkownicy, wierni fani, którzy wezmą wszystko, co będzie miało dobrze znane logo. Mam jednak wrażenie, że znacznie ciekawszym zjawiskiem są antyfani, nie mogący doczekać się upadku znienawidzonego giganta. Tak tego potrzebują, że szukają nawet najmniejszej okazji, by ten upadek dostrzec.

Ich “przewagą” nad wiernymi Apple – przynajmniej według nich – jest to, że nie posiadają popularnego sprzętu. Mimo że posiadają, wszak większość i tak kupuje sprzęty od znanych, topowych producentów. Albo to, że nie dają sobie wciskać “nowych” produktów, co pewnie też jest nieprawdą, bo inne firmy także nie śpią i wypuszczają kolejne modele do salonów. Apple jest więc bardzo dobrym chłopcem do bicia, do szydery, do wyśmiewania. Jakby Apple nie istniało, to tę funkcję przejęłaby inna firma, sprzedająca popularne i droższe niż reszta produkty. Ale na szczęście Apple jest i można sobie ulżyć.

Apple dzisiaj jest popularne, ale jak ja kupowałem swojego pierwszego iPoda, to nie było, a nie wspominam nawet o osobach o znacznie dłuższym stażu. Rzecz w tym, że ja nie uważam, że używam popularnego sprzętu. Co więcej, nie używam Apple dlatego, że jest popularny i używałbym go gdyby nim nie był. Prawdopodobnie nawet chętniej. Mam znacznie ważniejsze ku temu powody. Nie chodzi też o samo Apple – jeśli pojawiłaby się firma, która robiłaby jeszcze lepsze produkty, które odpowiadałyby mi filozofią, to długo nie zastanawiałbym się nad przesiadką. Problem w tym, że takiej firmy nie ma, chociaż wielu się stara. A ja używam produktów firmy z Cupertino, bo dają mi więcej niż inne.

Wojtek Pietrusiewicz

Wydawca, fotograf, podróżnik, podcaster – niekoniecznie w tej kolejności. Lubię espresso, mechaniczne zegarki, mechaniczne klawiatury i zwinne samochody.

Zapraszamy do dalszej dyskusji na Mastodonie lub Twitterze .

Komentarze: 9

Dla mnie, jako dumnego antyfana (a niegdyś wiernego użytkownika) Apple najtrudniejsze w dyskusji z fanami jest właśnie zderzenie z przywołaną tutaj “filozofią”. Stwierdzenie, że nie rozumiem tej filozofii słyszałem na tyle często, by upewnić się, że może to oznaczać absolutne wszystko;)

Filozofia jest jasna, ale do każdego przemawiają inne aspekty. Dla przykładu, gdybym miał PC który robiłby mi takie jaja jak miałeś ze sterownikami to pozbyłbym się go tego samego dnia. To tylko jeden przykład. Ale w skrócie: I don’t have time for this shit. :)

Jakbyś nigdy nie miał problemów z np. sieciowymi usługami Apple (pozdrawia szczęśliwie nieistniejąca już MobileMe):p

Dla każdego filozofia jest inna, bo tego samego argumentu używano też w kontekście braku multi-window (skupienie na jednym zadaniu, taka filozofia), czy w kontekście rozmiarów urządzeń. Być może dlatego z czasem uderzyły mnie braki ekosystemu Apple i w końcu z niego zrezygnowałem – bo nie używałem filozofii, a wyłącznie urządzeń i usług:p

Są też jeszcze normalni ludzie. Zwykli użytkownicy, którzy mają gdzieś tą śmieszna wojenkę. Lubię jabłkowe produkty i mam ich kilka. Idealne nie są ale dla mnie istotną cechą (moze mam szczęście) jest ich bezawaryjność i prostota w użytkowaniu. Nie musze sie na tym skupiać. Dawno skonfigurowane i zapominam o temacie. Po kilkukrotnych kontaktach z centrum obsługi mam rowniez same pozytywne odczucia i każdorazowo szybkie załatwienie problemu. Applewatch uznałem za zbędny gadżet – filozofia suva z napędem na przód.

Normalni ludzie to leją na krytyków i nie muszą niczego udowadniać. Noszę różowe skarpetki i centralnie mam tych którzy uważają że lepsze były by fioletowe.