Ponownie w Cupertino
Podczas mojego niedawno pobytu w San Francisco nie mogłem odmówić sobie krótkiego wypadu do Doliny Krzemowej, by po raz drugi odwiedzić siedzibę firmy Apple w Cupertino oraz kilka innych miejsc.
Pierwsze kilka dni po przylocie do Stanów Zjednoczonych spędziłem w San Francisco, które jest moim ulubionym miastem w tym kraju. Jako że była to moja druga wizyta, miałem już wyrobione zdanie o większości atrakcji i popularnych miejsc, dzięki czemu ograniczony czas przeznaczyłem na najbardziej interesujące pozycje – pieszą wędrówkę na most Golden Gate oraz punkt widokowy, wieżę Coit Tower, port, okolice Moscone Center, przejazd tramwajem linowym itd. Obowiązkowym punktem była również krótka wycieczka do Cupertino, które znajduje się zaledwie 50 minut jazdy od centrum San Francisco. Dużym ułatwieniem był fakt, że zdecydowaliśmy się wynająć samochód – podczas pierwszej wizyty w Dolinie Krzemowej byłem zmuszony do skorzystania z komunikacji miejskiej, co znacznie wydłużyło podróż do celu.
Wizytę w Dolinie Krzemowej zaczęliśmy od Infinite Loop, czyli słynnej „pętli”, która otacza najważniejsze budynki siedziby Apple. Z perspektywy kierowcy dużym plusem był wydzielony parking dla gości i turystów odwiedzających to miejsce, znajdujący się tuż przy wejściu do firmowego sklepu. Tak jak podczas mojej pierwszej wizyty, siedziba firmy wywarła na mnie bardzo pozytywne wrażenie – zadbany teren, nowoczesna architektura, dużo zieleni i otoczenie wzgórz z całą pewnością stwarzają idealne warunki do pracy.
Wielkim rozczarowaniem okazała się natomiast wizyta w sklepie Apple na Infinite Loop, który w ostatnim czasie przeszedł gruntowny remont. Miejsce to znane jest jako jedyne na świecie, w którym można kupić oficjalne gadżety z logo Apple – i słowo „gadżety” nie oznacza w tym miejscu urządzeń, a koszulki, długopisy, kubki i inne pamiątki. Podczas mojej pierwszej wizyty w Cupertino sklep ten zupełnie nie przypominał innych lokali firmy na świecie – był ciasny, stary, zapchany wieszakami i regałami z wszelkiego rodzaju produktami. Miało to jednak swój specyficzny klimat, a oferta i cennik były bardzo atrakcyjne – t-shirt kosztował niecałe 20 dolarów, zestaw ołówków – 7 dolarów, bluza – 40 dolarów. Niestety, remont zmienił to miejsce na gorsze. Plusem jest fakt, że sklep stał się bardziej dopasowany do innych lokali firmy – nowoczesny i elegancki; aktualna oferta jest jednak niezwykle uboga, a ceny znacząco wzrosły. Idealnym przykładem niech będzie jedyny model długopisu, który kosztuje aż 35 dolarów i jest dostępny w czterech kolorach. Nietrudno zgadnąć, że są to kolory… iPhone’a: space gray, silver, gold i rose gold. Kubek z logo Apple to koszt 25 dolarów, t-shirt – 30 dolarów, notatnik – 20 dolarów. Do wszystkich cen należy doliczyć podatek. Większość powierzchni sklepu – podobnie jak w punktach na całym świecie – zajmują teraz Macbooki, iPady, iPhone’y i inne urządzenia. W skrócie: było tanio i klimatycznie, jest dizajnersko i drogo. Szkoda.
Dzięki temu, że do Cupertino przyjechaliśmy samochodem, udało nam się również odwiedzić dwa inne punkty związane z Apple. Pierwszym z nich był dom i słynny garaż rodziny Steve’a Jobsa, w którym zaczęła się znana nam historia firmy. Znajduje się on na jednej z niewielkich uliczek miasteczka Los Altos, zaledwie kilka minut jazdy od obecnej siedziby na Infinite Loop i nie wyróżnia się niczym szczególnym – poza tablicami zabraniającymi zbliżania się do posesji i informującymi o możliwości wykonywania zdjęć tylko z ulicy. Na koniec wizyty w Dolinie Krzemowej oddaliliśmy się kilka mil na wschód, by zobaczyć plac budowy nowej siedziby Apple – Campus 2. Chociaż wysokie ogrodzenie skutecznie ograniczało widoczność, zarys konstrukcji i skala inwestycji zrobiły na mnie ogromne wrażenie. Budynek na planie wielkiego koła jest jeszcze na wczesnym etapie, z całą pewnością będzie jednak imponujący po zakończeniu prac.
Tak jak po poprzedniej wizycie, tak i teraz mogę z czystym sumieniem polecić krótki wypad do Cupertino i jego okolic każdej osobie, którą interesuje Apple. Pomimo zmian w firmowym sklepie, nadal jest to jedyne miejsce na świecie, które pozwoli zakupić wyjątkowe ubrania i akcesoria z logo firmy. Dolina Krzemowa to niezwykle malownicze miejsce, w którym dominuje niska zabudowa, wszechobecna zieleń i wzgórza otaczające miasteczka. Stanowi ono świetną odskocznię od wielkich amerykańskich miast, które w pierwszej kolejności odwiedza większość turystów. Właśnie dlatego warto przemyśleć wynajęcie samochodu i jednodniowy wyjazd w ten rejon Kalifornii.
Ten artykuł pochodzi z archiwalnego iMagazine 2/2016