Obejrzałem nowego Top Geara, żebyście Wy nie musieli

Wojtek Pietrusiewicz

9

Dodane: 9 lat temu

Wczoraj o 22:00 czasu CET premierę miał nowy sezon nowego Top Geara z nową ekipą prowadzących… oraz nowego programu pomocniczego – Extra Gear. Usiadłem przed swoim iPadem z zamiarem dostarczenia sobie rozrywki, a skończyło się na tym, że piszę te słowa, abyście Wy nie musieli go oglądać…

Uwaga! Mogą być spojlery! Wszystkie opinie tutaj wyrażone są bardzo subiektywne.

Top Gear prowadzony jest przez trzy nowe osoby. Chris Evans, normalnie prowadzący show śniadaniowy w radiu, wcielił się w rolę prowadzącego (czyt. Clarksona). Jego partnerem jest Matt LeBlanc, lepiej znany jako Joey z serialu “Friends/Przyjaciele”. Dołącza do nich również Sabine Schmitz w roli dodatkowego kierowcy – nie zobaczymy jej w studiu (ale tak po prawdzie nie powinniśmy w ogóle jej widzieć).

Pierwszym segmentem było porównanie nowego Vipera z Corvette. Po pierwsze, nie dowiedziałem się niczego ciekawego o samych samochodach. Po drugie, Sabine nie powinna występować w telewizji – to na pewno fajna dziewczyna i ma ogromne osiągnięcia w sportach samochodowych (szacun za to!), ale przed kamerą zaczyna się zachowywać tak nienaturalnie, że mam ochotę sobie wsadzić nóż w oko, podłubać nim trochę, a potem przebić się do mózgu, docelowo wyjmując go przez ucho – miałem do niej zastrzeżenia w starych sezonach Top Geara i nic się w tej kwestii nie zmieniło. A Chris Evans… uwielbia go miliony słuchaczy radiowych, ale do Top Geara to on się nie nadaje. Nie pasują mi jego sztuczne żarty, wymuszone zachowania i oszustwa podczas wyścigu w drugim segmencie programu…

Drugim segmentem był wyścig. USA vs. UK. Matt vs. Chris. Na starcie dostali dwa Reliant Robiny. Jeden z nich zepsuł się po paru minutach, więc przez resztę segmentu jechał na lawecie. Szukam innych słów, które pasowałyby do tej sytuacji, ale nie znalazłem nic lepszego od: I shit you not! Stara ekipa robiła wszystko, aby dojechać do końca takim trupem, jakiego mieli. Ci go po prostu wstawili na lawetę i pojechali do mety. O wiem! Te jeszcze pasują: What the fuck?!?!

Bałem się trochę jaki pojawi się gość w studiu, ale przyszło dwóch fajnych, których lubię. Problem w tym, że byli przeraźliwie nudni, bo Chris nie potrafi prowadzić w żaden sensowny sposób wywiadów. Publiczność nie pomagała – była sztuczna, śmiech pojawiał się z opóźnieniem (jak już dostrzegli kartki z napisem applause) i mam wrażenie, że z niedowierzaniem patrzyli na to, co wyprawia Chris. Ale to nie wszystko… Wprowadzono nowy samochód, a tor dla celebrytów zmieniono – nie jeżdżą już po tradycyjnym torze Top Gear, ale po zmodyfikowanym odcinku z dwoma sekcjami offroadowymi. Jest hopa, jest woda. Oraz mnóstwo kurzu, błota i syfu na asfalcie. Co to za tere-fere?!?!

Patrząc optymistycznie na ten segment, oceniam go na całkowitą porażkę, porównywalną z całkowitą zagładą ludzkości.

Matt LeBlanc, w kolejnej części programu, zaprezentował Ariel Nomad – zwariowany samochód przeznaczony do jazdy w terenie. W pierwszej połowie nawet wróciło trochę starej magii, a sam Matt mnie rozśmieszał, więc już myślałem, że będzie dobrze. Dopóki nie zaczął seksualnych żartów, które wywołały u mnie głośny jęk, a zaraz za nim podwójny facepalm. Początek zapowiadał też świetne zdjęcia i rzeczywiście było kilka naprawdę dobrych, dopóki nie zobaczyłem dwóch tak dużych fuckupów, że miałem ochotę zdewastować sobie drugie oko. I ucho. Był też trzeci mniejszy, ale nie zdradzę, o który mi chodzi – sami ich poszukajcie. Na koniec jeszcze pokazali, przez niecałą sekundę, maskę kamero-wozu, podążającego za Nomadem. Oops.

Zatem, aby podsumować nowy sezon nowego Top Geara z nowymi prowadzącymi, polecam obejrzenie tego krótkiego materiału poniżej¹.

https://www.youtube.com/watch?v=tbRUj1Om3UU

Extra Gear

BBC, obok Top Geara, uruchomiło również Extra Gear – program, który ma pokazywać Top Geara od kulis. Problem w tym, że nawet tego nie robi dobrze. Prowadzony jest przez Rory Reida i Chrisa Harrisa, przy czym pierwsze skrzypce gra Rory, a Harris skupia się na samochodach.

W pierwszym odcinku Extra Gear Rory zamienił trzy zdania z Chrisem Evansem, który nieudolnie próbował przekazać, jak bardzo zna się na samochodach, a potem udał się z Sabine do Niemiec, aby pokazać, co ona potrafi na torze (moje zdanie na temat Sabine znajdziecie powyżej). Tymczasem, Chris Harris przetestował Nomada na torze Top Geara, a później razem z Rorym mieli gościa – nieznanego mi brytyjskiego komika. Jeszcze raz to napiszę: w programie przedstawiającym kulisy Top Geara, mieli gościa, którego przepytali pod kątem jego motoryzacyjnych preferencji, a który nie występował w Top Gear. Logiczne? No właśnie. Swoją drogą, to ten wywiad był znacznie lepszy niż Evansa. Na koniec jeszcze Rory z Harrisem porozmawiali na temat newsów motoryzacyjnych – coś, co normalnie było w Top Gearze. Miałem wrażenie, że Rory nie ma pojęcia, o czym mówi.

Zdjęcia i montaż

Przyznaję, że było kilka chwil, w których miałem nadzieję poczuć magię starego Top Geara, ale niestety skończyło się tylko na paru dobrych kadrach. Ani muzyka, ani montaż, ani same zdjęcia mnie nie porwały. Było też kilka wtop, o których wspominałem wcześniej. A scenarzysta? Do wymiany.

Subiektywnie o prowadzących

Sabine Schmitz – Do wymiany, nie nadaje się do telewizji przez sztuczność swojego zachowania.

Chris Evans – Do wymiany, bo jest beznadziejny. To nie show dla niego i po prostu „nie czuje” klimatu.

Matt LeBlanc – Był najlepszy z grona wymienionego powyżej, ale nie widziałem go wcześniej zupełnie w roli prowadzącego Top Geara i tylko to potwierdził. Do wymiany.

Rory Reid – Do wymiany.

Chris Harris – Ten facet powinien prowadzić Top Geara. Niestety jakiś idiota w BBC dał mu rolę w Extra Gear, w której nie potrafi pokazać, jakim jest rozrywkowym prowadzącym. Nie dość, że ma świetny żart, to ma charyzmę. Przy okazji jest też świetnym kierowcą. Program powinien skupiać się wokół niego.

Obejrzę pozostałe serie, ale nadziei brak. Mam wiarę w Chrisa Harrisa, ale to wymagałoby ogromnych zmian w formacie.

Wojtek Pietrusiewicz

Wydawca, fotograf, podróżnik, podcaster – niekoniecznie w tej kolejności. Lubię espresso, mechaniczne zegarki, mechaniczne klawiatury i zwinne samochody.