Withings Go — niemal niewidoczny tracker aktywności
Odkąd zmieniłem tryb życia, zmieniając nawyki żywieniowe i dodając do mojego codziennego planu dnia sporo aktywności fizycznej, staram się na bieżąco śledzić postępy. Pomagają mi w tym rozmaite trackery aktywności. Pomimo to, że mam swój stały zestaw tego rodzaju sprzętu, to wciąż staram się mieć na uwadze nowości, jakie pokazują się na rynku.
Firma Withings to chyba obok FitBita największy producent sprzętu do mierzenia aktywności i pomagającego dbać o zdrowie. Na pewno możemy do nich dołączyć jeszcze na przykład Garmina, ich sprzęt jest jednak raczej profesjonalny i skierowany przede wszystkim do biegaczy.
O Withings było niedawno głośno, gdyż firma została zakupiona przez Nokię. Ciekaw jestem, co teraz się z nią stanie. Na razie jednak mają ciekawe produkty i kilka z nich mam na stałe w domu – między innymi wagę i jeden z zegarków. Na co dzień używam innych trackerów aktywności, ostatnio jednak od oficjalnego dystrybutora produktów Withings, firmy Alstor, otrzymałem model Go. Byłem go strasznie ciekaw, choć od razu wiedziałem, że nie jestem w jego grupie docelowej.
Withings Go to bardzo małe urządzenie. Wyglądem nieco przypomina FitBita Zip. Tym, co go wyróżnia na tle konkurencji, jest wyświetlacz E-Ink, dzięki któremu bateria mam nam starczyć na około osiem miesięcy. Na wyświetlaczu nie zobaczymy zbyt wielu informacji; jedynie liczbę zrobionych danego dnia kroków – docelową liczbę ustawiamy w aplikacji – która jest przedstawiana przez wypełnienie okręgu kreseczkami (nie wiem jak to inaczej zobrazować, lepiej spójrzcie na zdjęcie) oraz godzinę, która ukazuje się na kilka sekund po wciśnięciu wyświetlacza. Kolejną cechą Go jest sposób jego noszenia, co możemy czynić na cztery sposoby: na nadgarstku, przy pasku spodni, w kieszeni i przy kluczach. W zestawie otrzymujemy opaskę na rękę i zaczep na pasek, do których możemy włożyć nasz tracker. Według mnie pierwszy sposób jest najgorszy i prezentuje się w najmniej ciekawy sposób. To chyba przez to, że opaska na nadgarstek jest niespecjalnie ładna i dla mnie średnio wygodna. Zapięcie przypomina trochę to ze sportowego paska do Apple Watch, ale jakość nie jest na pewno tak dobra. Klips do kluczy i paska to już zupełnie coś innego. Dzięki niemu możemy praktycznie zapomnieć, że posiadamy tracker. Ma to oczywiście swoje plusy, bo się na nim nie skupiamy, mnie jednak kilka razy zdarzyło się go prawie zgubić, a raz nawet niemalże wrzuciłem go do pralki wraz ze spodniami.
Withings Go łączy się z aplikacją Withings.app, w której będziemy mogli całą naszą aktywność dokładnie przeanalizować. Sam tracker to nie tylko kroki. Go bada również sen (aby to robił, musimy go mieć na nadgarstku i trzeba to zaznaczyć w ustawieniach aplikacji), obudzi nas wibracyjnym alarmem, a także zmierzy aktywność podczas pływania. To u Withings zdecydowana zaleta i przewaga nad większością konkurencji. Sam nie testowałem tego modelu na basenie, zegarek Activité znakomicie sam rozpoznawał i zliczał mi przepłynięte długości basenu. Podejrzewam, że w tym przypadku byłoby podobnie. Go również sam rozpoznaje, czy chodzimy, czy biegamy i nasz rodzaj aktywności ukazuje się później w aplikacji. Sama aplikacja obliczy nam również spalone kalorie.
Szukacie minimalistycznego trackera, który nie będzie się rzucał w oczy, nie będziecie musieli się przejmować żywotnością baterii ani ustawianiem rodzaju aktywności? Withings Go może być dla Was. Ma na pewno sporo zalet, choć dyskutować można o samym wyglądzie i jakość wykonania również mnie nie powaliła. Zdecydowanie jest to bardziej budżetowy tracker. Szkoda, że nie ma on pulsometru, ale z drugiej strony większość raczej wybierze sposób noszenia go na pasku lub w kieszeni, pulsometr więc i tak by się wtedy nie przydał. Go może być też ciekawym dodatkiem do ubioru, gdyż opaski i klipsy są dostępne w różnych kolorach. Nie jest to sprzęt dla mnie, ale myślę, że znajdą się chętni na niego.
Plusy
- wyświetlacz E-Ink
- długi czas pracy na baterii
- automatyczne rozpoznawanie rodzaju aktywności (marsz, bieg, pływanie)
- analiza snu
- różne sposoby noszenia i kolory uchwytów
- małe wymiary
Minusy
- brak pulsometru
- dyskusyjny wygląd
- nie najwyższa jakość wykonania
Cena: 349 PLN
Ten artykuł pochodzi z archiwalnego iMagazine 8/2016