Mastodon
Zdjęcie okładkowe wpisu Naprawdę potrzebujecie mini Jacka?

Naprawdę potrzebujecie mini Jacka?

Paweł Okopień
paweloko
49
Dodane: 8 lat temu

Wybaczcie, ale nie rozumiem. Świat rozpacza nad brakiem złącza minijack w nowych iPhone’ach. Robią to nie tylko zwykli użytkownicy w serwisach społecznościowych, rodzimi dziennikarze i blogerzy, ale też tuzy światowego dziennikarstwa jak Walt Mossberg – na The Verge w wadach czytam o niedojrzałym systemie bezprzewodowego audio. Sam natomiast mam tylko jedną sytuację, w której od roku wpinam kabel do swojego telefonu.

Apple zabiło już wiele popularnych rozwiązań – dyskietki, napędy optyczne, firewire. Scenariusz zawsze jest podobny. Najpierw oburzenie, a później przyzwyczajenie i powielanie nowych standardów przez konkurencję. Teraz iPhone 7 nie jest nawet pierwszym telefonem w ostatnich miesiącach, w którym zrezygnowano ze złącza minijack. Jednak to na Apple spadła fala krytyki, nawet od najbardziej wiernych marce dziennikarzy.

gear_iconx_key_visual_1

Osobiście cieszę się z decyzji Apple i absolutnie nie widzę w niej problemu. Po pierwsze, rynek bezprzewodowych rozwiązań audio wbrew opinii The Verge jest doskonale przygotowany i rozwinięty. Na premierze Samsung Gear S3 otrzymałem świetne sportowe słuchawki bluetooth Samsunga. Koreańska firma ma też szereg innych słuchawek bezprzewodowych z maleńkimi słuchawkami iconX na czele. Podobnie w przypadku ofert wielu innych firm. Sam korzystam z Beoplay H8, te nie są tanie, ale jest wiele dobrych słuchawek bezprzewodowych za mniej niż 500 złotych.

ichwila-14

Fakt, tradycyjne słuchawki przewodowe można kupić znacznie taniej. Ale nikt przecież nie zabronił z nich korzystać. Po pierwsze minijack nie znika natychmiastowo z telefonów dostępnych na rynku, nie ma go w nowym iPhonie. Po drugie, w zestawie znajduje się przejściówka, która jest naprawdę niewielkich rozmiarów i możemy na stałe ją nosić wraz z naszymi ulubionymi słuchawkami.

Wydaje mi się też, że duży głos oburzenia dotyczy osób, które na co dzień korzystają z naprawdę prostych słuchawek, a przecież te dalej są dołączone do iPhone’a. W pudełku z nowym telefonem znajdują się również słuchawki na złącze Lightning. Lada moment w sklepach, także tych chińskich, pojawią się słuchawki ze złączem Lightning.

Do tego wszystkiego mamy rozbudowany ekosystem urządzeń AirPlay pozwalający na wygodne słuchanie muzyki bezprzewodowo w domowym zaciszu. U mnie w dużym pokoju opieram się o Apple TV, w sypialni jest to leciwy już Bose SoundTouch 20, natomiast w łazience mam mały wodoodporny głośnik bluetooth firmy Defenzo. Kabli brak.

Jeśli kupię iPhone’a 7, to problem będę miał jedynie w samochodzie. Niestety fabryczna nawigacja Citroena obsługuje Bluetooth jedynie do połączeń głosowych, nie radzi sobie natomiast z muzyką, którą wysyłam właśnie kablem minijack. Tu rzeczywiście sytuacja jest skomplikowana, ponieważ zdarza mi się jednocześnie słuchać muzyki i ładować telefon, zwłaszcza na dłuższych trasach. Takiego problemu nie mam jednak w innych samochodach, gdzie zakres protokołu Bluetooth jest szerszy. Można to obejść na kilka sposobów z zamontowaniem przystawki wspierającej AirPlay w samochodzie włącznie.

Problem z minijack wydaje mi się bardzo nadmuchany i zupełnie zbytecznie podkreślany w recenzjach. Ale świat technologii lubi robić takie aferki z niczego, bez zastanowienia piętnować zmiany. Często odbija się to na powstawaniu finalnie gorszych produktów. Akurat Apple będzie się twardo trzymać swoich decyzji, ale konkurencja często pod naporem takiej krytyki tworzy produkty inne od pierwotnych zamierzeń, na czym traci i firma i użytkownicy.

Mamy drugą połowę, drugiej dekady XXI wieku, a świat rozpacza nad odcinaniem kabli…

Paweł Okopień

Pasjonat nowinek ułatwiających codzienne życie, obserwator szybko zmieniającego się rynku tech, nurek, maniak wysokiej rozdzielczości i telewizorów.

paweloko
Zapraszamy do dalszej dyskusji na Mastodonie lub Twitterze .

Komentarze: 49

Wswoim iPhone podpinam czasem głośniki i puszczam muzykę. Z 7 musial bym się uzbroić w nową przejściówkę i jej pilnować. Narzeczonej zdaża się ładować iPhone powerbankiem i słuchać muzyki.

U mnie podobna sytuacja, jak u Twojej nazeczonej. Zreszta rowniez czesto podpinam iPhone’a do domowego audio. Poza tym lubie w domu podlaczyc sobie konkretne, duze sluchawki, a nie jakies tam srednio pierdzace bezprzewodowe gowno. Generalnie gniazdo jack to dla mnie byla jedna z tych rzeczy, za ktora od lat cenie iPhone’a, ktorego i do ktorego, moglem podlaczyc wszystko i wszedzie. Za jaaakis tam czas, bede mogl zrobic to wszystko bezprzewodowo. A nieee, bede mial jeszcze wiecej przewodow, z tym, ze bede je musial nosic ze soba w kieszeni tudziez w plecaku, razem z dodatkowymi ladowarkami na te okolicznosc… Super!

Słuchałeś kiedyś muzyki na dużych (porządnych) bezprzewodowych słuchawkach? Gwarantuję Ci, że nie byłbyś w stanie odróżnić ich od przewodowych.

Ale Cezary, to dla mnie jasne, zgadzam sie z Toba, duze porzadne sluchawki z pewnoscia graja pieknie – w moim komentarzu mialem na mysli male, douszne, gowniane sluchawki, ktore nie dosc, ze nie dadza mi zachwycajacego dzwieku, to wciaz, by graly, musialbym szarpac sie z ladowarka, dlatego poki co wole kabelki, niz niespodzianki w postaci no zesz k’rwa, znowu zabraklo pradu. 😉

W takim razie polecam Ci spróbować słuchawek Jaybird, szybko zmienisz zdanie i już nie wrócisz do zwykłych z kabelkiem.

Ookej, dzieki za polecenie, rozejrze sie w wolnej chwili i dam znac, co o nich sadze.

Mam J-birdy x2 ale ich jakość nie dorównuje nawet Soundmagic mp21. Mimo to właśnie jbirdów używam, ze względu na wygodę. Jednak docelowo na pewno kupię coś dużo lepszego (niestety kiedy zamawiałem jbirdy to niby nic lepszego nie było).

Na słuchawkach może tak na głośnikach nie bardzo.

Testowałem przystawkę logitecha i dźwięk przez bluetooth był słaby. Później kupiłem AirPort Express i przez AirPlay było trochę lepiej ale i tak brakwoało do kabla. Do tego nie dało się oglądać filmów bo dźwięk nie nadążał za obrazem.

Od lata wszystkie filmy/seriale/YT oglądam na bezprzewodowych słuchawkach i NIGDY nie miałem problemów z opóźnionym dźwiękiem. Co więcej, jak się przełączysz na słuchawki BT w trakcie oglądania, to video na moment staje, aby BT mógł nadgonić z dźwiękiem i po chwili wszystko już jest idealnie zsynchronizowane.

Pisałem o przyoadłosci AirPort Express i AirPlay gdzie dźwięk idzie przez WiFI a nie o bezprzewodowych słuchawkach bluetooth bo to co innego.

Co do słuchawek bluetooth z mikrofonem to zawsze wkurzało mnie że jak zapomniałem ich wyłączyć to miałem problem z odbieraniem telefonów.

Tak, a jak przewijasz muzykę/dźwięk/podcasty/video to masz lagi. Nie ma natychmiastowego odtwarzania, tylko zawsze opóźnienie.
Ja podziękuję za taką “super” technologię.

Ale byłbym w stanie odróżnić jak zapomnę je naładować i przestaną odtwarzać dźwięk.
To nie jest bezprzewodowa klawiatura czy mysz, która działa miesiącami na jednym ładowaniu.

Z całym szacunkiem, ale jeżeli Ty nie odróżniasz, to nie znaczy, że każdy ich nie odróżni. BT to kompresja stratna, a na dodatek Apple nie obsługuje kodeka aptX dającego najwyższą jakość.

To nie problem, zakup więcej przejściówek i załóż na każde głośniki/słuchwaki.
Oh wait… Ale po co, przecież mini jack jest to d**y i przestarzały. Nie gra, trzeszczy i ogólnie jest przestarzały.
Lepiej zmień głośniki, najlepiej na jakieś bezprzewodowe Beats. ;)

polecam z czystym sumieniem Mpow Wolverine i Mpow Magneto,kupowałem w czerwcu za ok 70 złotych z niemieckiego Amazonu grają około 8 godzin,jakosc dzwieku wystarczająca,posiadają kabel który można za szyją założyć,oraz gumowe zabezpieczenia dzięki czemu słuchawki nie wypadają z ucha podczas biegania/chodzenia,edynym minusem jest gumowa zaslepka zasłaniająca port miniusb służący do ładowania słuchawek,szybko się wyrabia

Dzięki, tylko, że mnie interesują nauszne/wokółuszne:)

no to faktycznie odpadam,ale z tego co się orientuje po tych roznych recenzjach jakie przeczytałem,to kwestia ceny,ile masz do wydania,bo można tanio i drogo,ale tanio nie zawsze znaczy zle :) a drogo nie zawsze znaczy dobrze :)

Nie kazdy jest Pawlem Okopieniem, mamy rozne preferencje, a Twoje osobiste konfiguracje – wybacz – zapewne wiekszosc uzytkownikow nie tylko iPhone’a, ma w glebokim powazaniu. Fajna jest tania filozofia, ktora zechciales wyglosic i jeszcze fajniejsze, ze czujesz sie z nia tak bardzo do przodu i na czasie, w stosunku do tych, ktorzy jednak nadal preferuja jack’a i kable. Powodow jest dziesiatki, na pewno je znasz, kilka sam wymieniles, wiec zakoduj, ze nie jest wazne dla ludu co Ty gdzie masz i w jaki sposob tego uzywasz. Do iPhone’a 7 mi sie nie pali, 6 byly dla mnie porazka, obecnie z radoscia korzystam z SE, oczekujac kolejnego iPhone’a 4″. Zatem problemy wynikajace z pozbycia sie gniazda jack, poki co mnie nie dotykaja, ale gadanie, ze nie ma nad czym ubolewac, bo postep, jest zwyczajnie zalosne i bez wiekszego sensu. Dla mnie osobiscie, to kolejne ograniczenia, jeszcze jedno pozbycie sie kabli, w wyniku ktorego znacznie czesciej trzeba siegac po inne kable, ladowarki, przejsciowki i inne poerdoly. Serio, warto czasem pouzywac choc odrobine logicznego myslenia…

Naprawde…? Nie mialem pojecia… W sumie sadzilem, ze wyrazilem swoje zdanie dosc ogolnie, by autor, czy ktokolwiek inny, nie poczul sie urazony, odbierajac moj tekst zbyt osobiscie. Mozliwe, ze za malo sie postaralem, nie uzylem radosnych emotikonkow i w ogole jak zwykle bylem zbyt bezsposredni. Trudno, stalo sie, juz tego nie naprawie, tym bardziej, ze nie lubie jak ktos z rozmachem sugeruje w swoich opiniach, ze ktos o odmiennym swiatopogladzie badz jak wyzej, stosunku do urzadzen i ich funkcjonalnosci, jest w jakis sposob ograniczony, czy w jakikolwiek sposob w tyle, za super wyewoluowanym technicznie… hmm, pozerem(?)…
BTW Poza tym, ze nie ma czegos takiego jak 5SE, Ty jestes bardzo spoko, zero napastliwosci w podsumowaniu traktujacym o roznych zboczeniach… o_O Z pozdrowieniami.

Ja potrzebuję, nie będę wydawał kolejnych 1500 zł na słuchawki bo producent postanowił zmienić złącze. Tylko dlatego że jest przejściówka przymykam na to oko.

ale przecież można kupić słuchawki bezprzewodowe za rozsądne pieniądze, które zaoferują świetną jakość dźwięku zarówno nauszne, jak i douszne. Większość z nich pozwala na 8-10 godzin swobodnego słuchania, a bluetooth 4.1 nie zużywa zbyt dużo energii. Owszem musimy pamiętać o ładowaniu kolejnego urządzenia.

Miałem takie które nawet po wyładowaniu działał na kabelku jack. Fajna sprawa.

Ale po co?

Zyski brak kabla, strata brak kabla.

Zyski: brak kabla
Strata: łatwo zgubić, zasilanie

Ale nie każdy chce bezprzewodowe, i nie każdy jest Tobą, zawsze lubiales patrzeć na czubek własnego nosa, tak było na Spiders Web, tak jest i tutaj. Zrozum ze jest wiele sytuacji w których nie bede mógł używać iPhone 7 tak jak chce. I teraz co? iPhonowe EarPodsy podłączę do macbooka? Bo nie ma w macbook lighting. Kolejna przejściówka? A jak zapomnę? Kolejny kabelek do pamiętania o nim jak wychodzę z domu. POMYSL.

I to jest sedno problemu. Muszę codziennie pamiętać o Apple Watchu iPhonie i jeszcze o cholernych słuchawkach?

Moim zdaniem jeżdżąc na rowerze nie powinno mieć się kożystać ze słuchawek.

A jesteś też za jeżdżeniem samochodem z otwartymi oknami oraz bez muzyki i rozmów?

A wnosisz to z jakiś badań czy Ci się tak wydaje? Bo to bzdura. Rowerzysta nawet w słuchawkach z rozsądnym poziomem głośności słyszy więcej niż kierowca auta nawet bez muzyki w zamkniętym aucie.

I kto tu nic nie słyszy?

Dokladnie tak – zgadzam sie z kazdym postem @Mateo na ten temat. Bez urazy, ale to jakies idiotyczne zalozenie panujace wsrod ludzi, ktorzy maja zazwyczaj zerowe wyobrazenie na temat sluchawek w uszach rowerzysty. Zakladanie, ze rowerzysta nic nie slyszy, bo sluchawki, jest totalnie bledne i srednio zgodne z rzeczywistoscia, zdecydowanie mniej slyszy kierowca zamkniety w klatce, z pozasuwanymi szybami. Ja, rowerzysta, mam tylko uslyszec klakson, straz pozarna, policje i karetke, reszta to halas uliczny, zwlaszcza w duzym miescie jak stolica, sposrod ktorego nie jestem w stanie wylapac nic szczegolnego, co mogloby miec jakis wplyw na jazde rowerem i zwiazana z nia reszte mojego zycia.

Na pewno pierwszy telefon przewodowy i pierwszy telefon komórkowy.
Pierwszy telefon Nokia z 3G “Nokia 6650” też nie miał mini-jacka.

Dopiero pierwsze muzyczne telefony Nokia i Sony Ericsson spopularyzowały słuchanie muzyki na telefonach. Pamiętam jakm bajerem była Nokia 5510 czy Ngage Classic (QD miał dźwięk mono).

Przepraszam, ale troszkę bawią mnie komentarze ludzi zacięcie broniących tego gniazda słuchawkowego w iPhonie i obstających przy swoim, że dźwięk na kablu jest lepszy… Nie jest… Panowie – iPhonie nie ma jakiegoś wyszukanego DAC, wbudowanego w obudowę. Zapewniam, że dźwięk bezprzewodowy na porządnych słuchawkach, z porządnym DAC będzie dużo lepszy niż po kablu z iPhona.

Nie chodzi mi o to, że dźwięk jest lepszy, ale o to, że słuchawki, podłączę do iPada, mogę podłączyć wzmacniacz do iPhone’a itp.
Jak ktoś chce bezprzewodowe to niech ich używa, usunięcie mini jacka nie było do tego konieczne. Jak ktoś chce najwyższej jakości muzyki to nie może słuchać jej odtwarzając strumień z Apple Music.
To jakbym kupił TV 4K i chciał docenić jego rozdzielczość odtwarzając filmy z płyt DVD.

Autor jednego nie rozumie, gdyby Apple chciało spopularyzowac bezprzewodowe słuchawki to by je dodawało do zestawu a nie sprzedawało za 799zl
Samsung kiedy chciał spopularyzowac zegarek czy Google vr to za każdym razem je dorzucał do zestawu, kupowales note 4 to dostałeś gratis zegarek, kupiles Samsunga Galaxy s 6 to dostałeś Okulary. To jest przykład że marce zależy na popularyzacji standardu czy gadżetu, Apple chce tylko zarobić i w tym problem. To już nie jest filozofia Apple a pazerność

Panie Pawle, proponuję prosty test. Proszę podłączyć starsze słuchawki Banga H6 kabelkiem do swojego Iphona. Do testu proponuję wybrać utwór który Pan dobrze zna i w formacie bezstratnym. Po przesłuchaniu utworu proszę założyć H8 i posłuchać bezprzewodowo tego samego utworu. Jeżeli usłyszy Pan różnicę, a ja słyszę i wielu również słyszy to zrozumie Pan o co całe “halo”.

Oczywiście można powiedzieć, że H8 mają mniejszy przetwornik i są nauszne nie wokół uszne jak H8 stąd inny dźwięk. Ok, proszę ponowić próbę porównując H6 z H7 – tam podobno są same przetworniki (głośniczki). Ja nadal słyszę różnicę na korzyść wersji przewodowej H6 (a wybitnego słuchu nie mam). I na koniec proszę podłączyć wysokiej klasy kablem (nie tym co dał Bang w komplecie – chyba specjalnie producent chciał podkreślić,że H7 są bezprzewodowe i słuchanie ich na kablu to sytuacja awaryjna) słuchawki H7 i posłuchał ulubionego utworu. Nadal nie słyszy Pan różnicy? Jeżeli nie to trzeba uznać, że ma Pan mało wrażliwy słuch i faktycznie dla Pana słuchawki bezprzewodowe to najlepszy wybór.

Jeżeli słyszy Pan różnicę to należy wyważyć czy utrata jakości dźwięku jest kompensowana szaloną wygodą rozwiązań bezprzewodowych.

Problem tkwi w tym, że za jakość muzyki odpowiadają następujące elementy: jakość pliku źródłowego utworu,jakość przetwornika cyfrowo-analogowego, wzmacniacz słuchawkowy, jakość kabla którym podłączy Pan słuchawki do wzmacniacza i na końcu przetworniki w słuchawkach-głośniczki. W przypadku gdy zgra się dobrze wszystkie elementy muzyka brzmi bardzo blisko tego co chciał artysta.

W słuchawkach bezprzewodowych jest wygoda, to fakt, ale jakość dźwięku słyszalnie spada. Oczywiście z czasem pojawią się słuchawki, w które będą montowane naprawdę wysokiej klasy przetworniki c-a i wzmacniacze słuchawkowe, ale ten czas jeszcze nie nadszedł.
Nie słyszałem jeszcze bardzo dobrze grających słuchawek bezprzedwodowych (a przetestowałem kilkanaście modeli). Są słuchawki których brzmienie można uznać za ciekawe lub poprawne, ale nie ma bardzo dobrych i wybitnych. (Jeżeli ktoś z czytelników ma propozycje to chętnie posłucham dobrych bezprzewodowców.)

Poza tym jest to upiorne kolejne urządzenie do ładowania, ale jeżeli ktoś tak lubi… :)

Porównywanie H6 i H7 nie ma sensu, bo te słuchawki grają inaczej. Jeśli już miałby mieć sens test, wykorzystujący słuchawki BeoPlay, to puścić raz coś na H7 za pomocą kabla, a drugi raz po BT. Dla mnie grają tak samo. 😊

Panie Janie w tym właśnie problem H7 i H6 mają podobno te same przetworniki (głośniczki) w budowie fizycznej różnią się nieco padami – H7 mają nieco grubsze by lepiej trzymać się na głowie ( są nieco cięższe od H6 i taka konstrukcja jest uzasadniona). Teoretycznie słuchawki H6 i H7 powinny grać tak samo lub bardzo podobnie, a brzmią inaczej, w mojej ocenie gorzej. Dlaczego?

Może przyczyną jest to, że dźwięk wchodzi do przetworników poprzez elektronikę H7 czyli w przypadku odsłuchu bezprzewodowego wykorzystuje wbudowany w słuchawki przetwornik c-a i wzmacniacz słuchawkowy. H7 na kablu grają lepiej (pod warunkiem zastosowania lepszego kabla od załączonego w komplecie) mimo to prawdopodobnie sygnał audio nadal przechodzi przez część elementów biernych niezasilanego wzmacniacza w słuchawkach co ma wpływ na brzmienie.

Różnice są bardzo dobrze słyszalne przy zastosowaniu zewnętrznego wzmacniacza słuchawkowego z dobrym przetwornikiem c-a. Ja miałem przyjemność posłuchać wielu utworów, obu zestawów słuchawkowych (H6 i H7) na Pioneer U-05 i odnoszę wrażenie, że każdy wybrałby brzmienie H6 jako bardziej zrównoważone, szczegółowe z szerszą sceną i ciekawszym basem.

Moje oceny nie oznaczają, że słuchawki H7 są złe. Jak na “bezprzewodowce” są jednymi z lepszych, które przesłuchałem. Mimo to utrata jakości w przypadku transmisji bezprzewodowej jest słyszalna. Oczywiście jeżeli ktoś słucha tylko mp3 w kompresji do 256k prawdopodobnie stwierdzi, że różnice są tak minimalne, iż nie są w stanie przesłonić benefitów wynikających z wygody wynikającej z braku przewodu.

Podsumowując H7 są świetnymi słuchawkami, ale jeżeli chcesz usłyszeć więcej i lepiej pozostań przy słuchawkach przewodowych. Skoro używaliście do tej pory kabla by je podłączyć do Iphon-a to nie powinna wam przeszkadzać przejściówka.

Już mi niedobrze, jak czytam setny artykuł porównujący wtyczkę do napędu dyskietek?
Nie wiem co sądzić o inteligencji tych co to piszą…
Serio to porównanie? Przecież dyskietki, podobnie jak kasety z Commodore czy Atari tak czy siak odeszłyby z czasem w niepamięć, bo postęp technologiczny to wymusił a nie Apple.
Co byśmy dzisiaj zapisali na tych dyskietkach? Fotki, filmy, zdjęcia?
Czy dzisiaj taki sam problem jest z wtyczką mini jack? Nie, i przez wiele kolejnych lat by nie było.
Równie dobrze Apple może wyznaczać standardy zmiany naszych gniazdek 230V. Można, ale jaki w tym sens? Jaki jest sens zamieniania mini jack na lightning, które nie jest powszechnym standardem i nigdy nie będzie?
Kto chce używać bezprzewodowych słuchawek niech używa, nie trzeba było się pozbywać złącza mini jack.

Przecież kiedyś już to przerabialiśmy, pierwsze telefony z kolorowymi ekranami miały inne złącza słuchawkowe (Sony Erricsson, Motorola), jednak okazało się, że to zupełnie bez sensu, że użytkownicy nie chcą dziwacznego złącza tylko zwykłego mini jacka.

Co z tego, że lada chwila pojawią się słuchawki ze złączem lightning, jak nie podłączymy ich do aktualnie kupionych sprzętów? Jaki jest sens zmiany?

Inne złącza, LPT, COM, USB, FireWire, Thunderbolt zawsze wiązały się ze zwiększaniem przepustowości transmisji danych!
Co się polepsza przy zamianie mini jack na lightning? Nic.
Tylko wpływy do kasy Apple.

Tia, mamy drugą dekadę XXI wieku i za 800 zł możemy kupić słuchawki które zapewniają 5h słuchania! Brawo. Zmiana internetu z Ethernet na WiFi nie wiązała się z takimi problemami. Po prostu odcięliśmy kable bez żadnych negatywnych skutków.

Takich opinii nie powinien wyrażać ktoś, kto korzysta ze złącza audio (jack/lightning) tylko do amatorskiego słuchania muzyki. Rezygnacja z gniazda jack jest idiotyzmem i zmuszaniem stada baranów do kolejnego strzyżenia. Otóż Apple przedstawia swoje ipady, iphony i inne sprzęciki, jako urządzenia również do zastosowań profesjonalnych. Często to złącze było wykorzystywane do innych zastosowań – połączeń z urządzeniami z półki bardziej pro, gdzie nie stosuje się technologii bezprzewodowej ze względu na ryzyko zakłóceń. Poza tym do tej pory, mając zwykłe słuchawki mogłem skorzystać z nich łącząc je z iphone, z innymi telefonami i podłączyć do komputera. Teraz będze cała gama złącz i kilka rodzajów słuchawek lub znowu debilne przejściówki. Tak samo jest w przypadku rezygnacji z portu LAN. Pojechałem sobie kiedyś do pewnego hotelu z cudnym Maczkiem, gdzie były straszne zakłócenia WIFI – zagęszczenie wielu urządzeń. Dostępny był internet szerokopasmowy po kablu. Upss, nie masz swojej przejścióweczki – nie popracujesz. Najpierw należy wprowadzić nowy standard, po kilku latach go ujednolicić i ewentualnie rezygnować ze złącz a nie odwrotnie. Apple w swojej innowacji spowodował już upadek profesjonalnego rynku tej firmy. Nikt o zdrowych zmysłach raczej nie inwestuje już w sprzęty Apple do zastosowań pro i nie sądzę by szybko się to zmieniło. Odpowiedź jest tak, póki co potrzebujemy jack 3,5. :) Autorowi, mistrzowi przejściówek, gratuluję dogłębnego zbadania tematu.