Mastodon
Zdjęcie okładkowe wpisu Jak działa Google

Jak działa Google

22
Dodane: 8 lat temu

Książka, w której warto czytać przypisy.

Książek o największych firmach świata i ich szefach jest wiele, bo sukces przyciąga jak magnes. Autorzy starają się zazwyczaj dociec, w jaki sposób tworzy się biznes, który staje się motorem napędowym współczesnego świata. Kim być, jak mówić, w co się ubierać i co jeść? Jaki jest przepis na proste równanie, pod które możemy podłożyć nasze własne zmienne i mieć pewność, że staniemy się ikoną biznesu?
Zazwyczaj jednak lektura książki nie przynosi odpowiedzi na nasze pytania. Oczywiście wiemy więcej, znamy fakty i rozwój wydarzeń, ale nie dostajemy oczekiwanego przepisu i gwarancji na sukces.

A co się stanie, jeśli książka, którą dostaniemy do ręki, nie jest napisana przez mniej lub bardziej obiektywnego obserwatora, ale przez ludzi, którzy ten biznes stworzyli?
Eric Schmidt, Jonathan Rosenberg, Alan Eagle i Larry Page – nazwisk widniejących na okładce nie trzeba w żaden sposób przedstawiać. Od razu stają nam przed oczami nazwy firm – Sun Microsystems, PalmOne, Novell, Apple, a przede wszystkim – Google.

Największa wyszukiwarka na świecie, narzędzie, z którego każdy z nas korzysta codziennie bez względu na to, czy mamy tego świadomość, czy nie (wierzcie lub nie, niektórzy użytkownicy Google nie mają pojęcia o tym, że jej używają!). Tajemnicze algorytmy, które decydują o tym, jak szybko odszukamy interesujące nas informacje. Algorytmy, które stają się często „być albo nie być” firm i działalności gospodarczych. Bo jeśli nie pojawiasz się na pierwszej stronie w Google, to nie ma cię w internecie. A jeśli nie ma cię w internecie, to nie istniejesz.

Trudno przejść obojętnie obok publikacji, w której osoby, które stworzyły Google, które odcisnęły na nim swoje piętno, obiecują, że wyjaśnią nam, jak ich firma funkcjonuje od środka.

Każdy z nas chce wiedzieć, jak działa Google. Każdy z nas, ludzi dorastających razem z internetem, choć raz skusił się, by zobaczyć, jak kampus wygląda od środka i z rozmarzeniem przyglądał się boiskom, rowerom oraz siłowniom. To nie miejsce pracy, to raj. Gdyby tak pracować w takim miejscu…

Czy rzeczywiście Google to kreatywny raj? Raj dla pracowników czy skrupulatnie wyinżynierowane środowisko, w którym wszystko krzyczy – pracuj, pracuj więcej, nie przestawaj! A co, gdybym Wam powiedziała, że już na pierwszych stronach książki dowiecie się, że intensywnie propagowane obecnie założenia, takie jak właściwy balans pomiędzy pracą a życiem prywatnym czy równy rozkład pracy i obowiązków w Google nie mają racji bytu? Co, jeśli powiedziałabym Wam, że autorzy książki wprost mówią: nie przepracowuj się? Screw it! Obowiązki przydzielaj tym, którzy już robią najwięcej i tym, którzy są najbardziej zajęci. Potrzebujesz spędzić czas z rodziną? Zamiast iść do domu, zabierz ich do pracy! Własne biuro? Wolne żarty! Ścisnąć wszystkich w małych boksach, zrobić bałagan i obserwować, jak z chaosu rodzi się geniusz.

Czy to nadal będzie brzmiało jak korporacyjna Mekka?

Może tak, a może nie. Może książka napisana nie z perspektywy pracownika, a z perspektywy pracodawcy udzieli odpowiedzi na pytania, które dręczą dzisiejszy rynek pracy. Mogą również pomóc zrozumieć, kim musisz być i jakich wyborów dokonać, żeby miejsce takie jak Google mogło stać się twoim… domem.

esjr_hgw_cover_pl_back_patroni

„Jak działa Google” to książka prawdziwa, urzekająca i pełna usystematyzowanej wiedzy. Nie tyle opowiada historię powstania firmy, ile ukazuje procesy, które leżą u podstaw jej funkcjonowania. Prawdziwe algorytmy oparte na doskonałej znajomości kreatywnej natury, psychologii społecznej i ludzkiej inżynierii. Dowiecie się z niej, kim są łotry i primadonny oraz kogo gryzą słonie morskie. Jeśli interesujecie się historią Apple, spotkacie starych znajomych i przeczytacie, co Google myśli o podobieństwach pomiędzy systemami iOS i Android. Zawsze warto poznać opinię drugiej strony.

Przede wszystkim jednak to książka o innowacyjności – szeroko pojętym tworzeniu i zarządzaniu firmami, których struktura i metody kontroli muszą przystawać do nowoczesnego świata. Czyta się lekko, jest pełna humoru, ale również zmusza do całkiem poważnych przemyśleń. Jest przeznaczona dla każdego, bo każdy znajdzie w niej coś dla siebie – i manager w korporacji, i pracownik z boksu, i przedsiębiorca, który pragnie założyć własną firmę, i zwykły pasjonat, który chce zajrzeć do środka Google’a i wybrać się na wycieczkę korytarzami tylko dlatego, że umiera z ciekawości.

Mnie lektura „Jak działa Google” sprawiła wiele radości i zakładam, że Wam również się spodoba. Książka ukaże się nakładem wydawnictwa Insignis już we wrześniu.

Serdecznie polecam.

PS: „Czytajcie przypisy!”


W związku z dzisiejszą premierą i patronatem iMagazine nad polskim wydaniem książki “Jak działa Google”, mamy dla Was do rozdania 5 egzemplarzy ufundowanych przez wydawnictwo Insignis.

Napiszcie DZIŚ, tzn 14.09.2016, w komentarzach jakich rzeczy od Google’a brakuje Ci w Apple’u?

Pięć najciekawszych naszym zdaniem odpowiedzi zostanie nagrodzonych książką.

Kinga Ochendowska

NAMAS'CRAY  The crazy in me recognizes and honors the crazy in you. Jestem sztuczną inteligencją i makowym dinozaurem. Używałam sprzętu Apple zanim to stało się modne. Nie ufam ludziom, którzy nie lubią psów. Za to wierzę psom, które nie lubią ludzi.

Zapraszamy do dalszej dyskusji na Mastodonie lub Twitterze .

Komentarze: 22

1. Porównywalnej jakości map.
2. Możliwości modyfikacji systemu mobilnego (chociaż to się z czasem zmienia).
3. Apple mogłoby zacząć badania na różnych płaszczyznach, bo aktualnie zamykają się w sprzęcie konsumenckim. Google inwestuje w roboty, samochody, samoloty, drony (no wszystko, pewnie w kubki na kawę też).
4. Większej ilości placówek, bo fajnie byłoby pracować w polskim oddziale Apple, do tego te placówki pracowałyby nad rozwojem technologii w naszym języku.
5. A propos języka – większej zauważalności Polski na mapie, bo Apple spycha nas za Afrykę jeśli chodzi o nowe (te stare też) “ficzery” :/

W pkt 3. dokładnie ująłeś to co miałem na myśli. Zwięźle :)

Najbardziej brakuje mi rzeczy z pozoru zupełnie banalnej- mechanizmu jaki Google wykorzystuje w wyszukiwarkach aby podpowiedzieć “co autor miał ma myśli” w przypadku gdy napisze nieprecyzyjnie albo popełni błąd. Rzecz nie do przecenienia np. w mapach, w których brak dobrej wyszukiwarki dla mnie zupełnie dyskwalifikuje nawet najlepszą nawigację (co z tego, że poda trasę jak nie znajdzie punktu docelowego). Brakuje też dobrej integracji z usługami zewnętrznymi jak mają np. kalendarze Googla. Chciałbym aby AppleID pozwalał zalogować się w serwisach firm trzecich tak samo jak login Google- albo jeszcze lepiej logował mnie automatycznie jeżeli na to pozwolę.

A z czystych “usług” to bez wątpienia tłumacz i Google News (chociaż ten ostatni może kiedyś będzie).

Odpowiem dosyć przekornie, bo “niczego” od Google w Apple’u nie brakuje. Apple jest jaki jest właśnie dlatego, że nie jest Googlem. Dlaczego “niczego” w cudzysłowiu? Bo żyjemy w synergii – korzystamy z Googlowych map, wyszukujemy restauracje w wyszukiwarce czy korzystamy z Chrome na macbooku.
Na pewno Google tzn Alphabet jako firma jest bardziej innowacyjna, angażuje się w wiele projektów z różnych dziedzin, wypuszcza masę eksperymentalnych produktów. Po prostu żyje i ciągle rozwija się. Takie “one more thing”.

Konkurs w pewnym sensie dyskryminuje osoby, które nie korzystają z Apple. Skoro książka jest o Google, a ktoś jest fanem tej marki (chciałby książkę) i nigdy nie korzystał z usług Apple, to skąd ma wiedzieć czego brakuje mu z Google’a w Apple. ech :/

Szczerze, dość długo zastanawiałem się nad odpowiedzią na pytanie konkursowe. Jakich rzeczy od Google brakuje Ci w Apple? Dopiero po chwili zauważyłem że zastanawiam się głównie nad aplikacjami, czyli tymi usługami z których korzystamy w codziennym życiu – Tłumacz, Gmail, Dysk Google, to wszystko już mamy, niezależnie od Firmy, marki, modelu urządzenia i nie wyobrażam sobie by mogło ich nie być.Google dostarcza swoje rozwiązania wszędzie gdzie jest to możliwe, nie ograniczają się do jednego ekosystemu. Za co im Dziękuje! I chyba właśnie w ten sposób zrozumiałem czego brakuje mi u Firmy z Cuperino względem tej z
Mountain View – mimo bycia użytkownikiem produktów i rozwiązań Apple, brakuje mi propagowania z ich strony swoich rozwiązań poza własnym ekosystemem, fakt mamy już iMessage oraz Apple Music na urządzeniach z systemem Android, póki co traktuje to jako “rozeznanie w terenie” i mam nadzieje że coraz więcej nowych i rewolucyjnych rozwiązań nie będzie ograniczało się tylko do urządzeń z ich portfolio. Chciałbym by taka współpraca i ekspansja na “drugie podwórko” dotyczyła wszystkich liczących się producentów. Również rozwiązań technologicznych. Może kiedyś…

Brakuje przede wszystkim tak rozbudowanych map oraz tak rozwiniętej usługi mail gdzie pojemność nie jest problemem. w iCloud mamy tylko 5GB na wszystko a to zdecydowanie za mało. Google wie jak przyciągnąć użytkowników ;-)

Jak na moje oko Apple brakuje tej innowacji, której Google wcale nie brak. Google stale się rozwija i robi coraz więcej i więcej, a o tym się słyszy. Kto w ogóle nie korzysta z Youtube? Przecież Youtube jest jedną z najczęściej odwiedzanych stron na świecie, a przecież Youtube należy do Google. To jest właśnie to, czego mi w Apple brakuje – Takiej mocno rozwiniętej strony, gdzie można oglądać filmiki i jest popularna. Ale to nie jedyna rzecz, której mi brakuje w Apple. Brakuje mi jeszcze placówek firm Apple w Polsce, bo jeśli chodzi o Google, to nie mam co narzekać (mieszkam niedaleko Wrocławia, a tam się takie znajduje).

Moim zdaniem Apple w odróżnieniu od Google wszystko przekłada na pieniądze. Chcesz korzystać z emejzingowych rozwiązań Apple to musisz dołączyć do ich ekosystemu, kupując iPhona, Maca lub iPada. Natomiast Google robi wiele rzeczy dla społeczności technologicznej pro publico bono. Wymienię tylko kilka z nich:
– udostępnienie Google Analytics webmasterom za darmo,
– udostępnienie swojego głównego fontu Roboto na licencji Apache,
– stworzenie i udostępnienie technologii AngularJS za darmo,
– opracowanie i udostępnienie wytycznych do projektowania nowoczesnych aplikacji internetowych – Modern Design.
Bez wątpienia Apple może nauczyć się od Google nieco altruizmu :)

Czego brakuje Apple? Hmm…
1. Trolowania ludzi np. poprzez wybicie konkurentów, a następnie wycofania się z biznesu i pozostawienia ludzi na lodzie.
2. Opowiadania o super projektach nad którymi pracują, nakręcania tym ludzi, a potem zarzucania projektów lub mamienia ich, że już “niedługo” trafią do sprzedaży.
3. Permanentnej, bezpardonowej i niczym nieograniczonej inwigilacji.
4. Słodkości w nazwach produktów
5. Trolli przed kampusem
6. Pralek z iOS’em

Apple jest dużo bardziej zamknięte, w szerokim tego słowa znaczeniu. Systemy tylko dla swoich produktów (np.iOS tylko dla Iphone’a), z bardzo ograniczoną formą modyfikacji (np.dostosowywanie iOS do swoich upodobań). Chciałbym, żeby się trochę bardziej otworzyli.

Z tą ceną iPhone’a to chyba do śmierci musielibyśmy te reklamy oglądać 😛.

Nawet jeśli ktoś jest genialny i bardzo kreatywny, to praca nad jakimś projektem musi zajmować mu sporo czasu, zwłaszcza wtedy, kiedy wyskoczą jakieś błędy lub coś nie chce się ze sobą zsynchronizować. Każdy z nas chciałby pewnie stać na czele tak wielkiego biznesu, ale żadna z firm nie utrzymałaby się bez genialnych jednostek, które często pozostają w cieniu nazwy, pod jaką pracują. Korporacje siłą rzeczy są miejscem strasznym od wewnątrz :P