Wciąż czekam na Passbook w Polsce
Mamy drugą połowę drugiej dekady XXI wieku. 19 lat temu pierwszy raz połączyłem się z internetem. W styczniu minie 10 lat od zaprezentowania iPhone’a. 4 lata temu Apple zaprezentowało Passbooka. A nasz kraj nadal jest pustynią jeśli chodzi o to rozwiązanie. Zresztą wciąż żyjemy tylko w pseudocyfrowej rzeczywistości.
Dziś za pomocą telefonu czy internetu udaje się zrobić już naprawdę wiele. Nigdy nie miałem potrzeby iść do swojej placówki banku, a sam pracuję zdalnie, nie musząc być fizycznie w biurze. W większości przypadków kupuję bilety na pociągi z poziomu telefonu, podobnie mogę też opłacić parking. Co więcej, żyjemy w kraju, w którym można zarejestrować się jako osoba bezrobotna nie wychodząc z domu. Dzięki ePUAP można załatwić naprawdę sporo rzeczy online, ograniczając wizyty w urzędach do minimum.
Są jednak rzeczy, których nie da się załatwić. Jedną z nich są automaty do biletów na Dworcu Centralnym w Warszawie. Miałem tylko kilka procent baterii, nie wiedziałem jak będzie z gniazdkiem, więc zamiast sięgnąć po SkyCash, wybrałem tradycyjną formę zakupu biletu na pociąg do Łodzi. Do odjazdu 10 minut, a kolejki w kasach na znacznie dłuższe oczekiwanie, tymczasem przy biletomatach pusto. Nie wszyscy są przyzwyczajeni do tej formy transakcji, zresztą zapewne część obawia się płatności kartą w tej lokalizacji. Jeśli chcemy kupić bilet z miejscówką, to nie ma problemu, natomiast od 4 lat, czyli od kiedy są te biletomaty, nie da się nabyć biletu bez rezerwacji miejsca. System tego nie przewiduje. Mimo, że bezproblemowo taki bilet kupimy w kasie czy też w telefonie. Tym samym zostałem skazany na dopłatę 8 złotych za zakup biletu w pociągu. Szkoda, że takiego buga nie da się załatać przez tyle lat. Zwłaszcza, że jest to jedna z popularniejszych destynacji, na której pociąg zatrzymuje się także w Żyrardowie, Skierniewicach i Koluszkach.
Największą bolączką dla mnie jako użytkownika iPhone’a jest jednak brak Passbooków – czy to w przypadku biletów kolejowych, czy też biletów do kina, a o teatrze i innych rozrywkach nie wspominając. Funkcja zaprezentowana przez Apple w 2012 roku wciąż się nie zadomowiła, a tak wiele ułatwia. Jestem jej wielkim fanem podczas podróży lotniczych. Na szczęście większość linii ją zaadoptowała i jest to po prostu wygodne. Odpowiedni komunikat pojawia się nam na zablokowanym ekranie, przypominając o locie i mamy go pod ręką zarówno przy security, jaki przy wejściu na pokład przy gate’cie. Nie musimy nic szukać.
Ciekawe, czy kiedyś się to zmieni.
Komentarze: 8
Używam często Passboka od Starbucka, ostatnio od Booking.com miałem tam potwierdzenie rezerwacji. Istnieje Stocard w którym mam kilka kart lojalnościowych, ale to tylko proteza.
Od Skycash dowiedziałem się że nie planują tego obsługiwać.
Ale AFAIK problemem jest też mała ilość kodów które obsługuje Passbook/Wallet.
Dla mnie największym absurdem w PKP jest brak możliwości wykupienie miejsc na dwie różne zniżki przez stronę internetową, trzeba kupić w kasie, żeby móc siedzieć obok siebie z drugą osobą.
Jak sprawa z Wallet/Passbooka wygląda w przypadku polskiego busa? W Google Now jestem w stanie normalnie wyświetlić bilet z maila, to samo z Cinema City.
Sam Wallet wykorzystuję na razie do płatności w Starbucks i do trzymania kart ze Stocard
Mailowałem kilka lat temu z Polskim Busem odnośnie Passbooka ale zakończyło się na standardowym “przyjrzymy się temu”. Do dzisiaj nic.
Eh, beznadzieja…
Przy okazji, pamiętam jak bodajże w zeszłym roku PKP zrobiło konferencję, na której chwalili się współpracą z Google. Dodali wszystkie dworce, aktualny rozkład jazdy i możliwość wytyczania trasy w Google Maps. Niestety, wsparcia dla biletów w Google Now nie zapowiedzieli, do dziś zresztą go brak.