Mastodon
Zdjęcie okładkowe wpisu Absurdalne ceny zestawów VR

Absurdalne ceny zestawów VR

Paweł Okopień
paweloko
0
Dodane: 7 lat temu

W tym tygodniu premierę ma Sony PlayStation VR – moim zdaniem najciekawsza propozycja jeśli chodzi o konsumenckie gogle do wirtualnej rzeczywistości. Tymczasem Oculs zapowiada nowy kontroler do swojego Rifa. Pady będą kosztować jedyne 199 dolarów, czyli ok. 800 zł.

W wirtualną rzeczywistość wierzy wiele przedsiębiorstw, wiele firm upatruje w tym lukratywny i przyszłościowy biznes. Na razie widzę wielki skok na kasę „early adopterów”. Nawet Google zamieniło kartonowe pudełko za kilka złotych, na filcowy headset za 79 dolarów, Galaxy VR od Samsunga powstały we współpracy z Oculusem kosztuje 99 dolarów. To urządzenia, które wymagają smartfona i to raczej z górnej półki. Za wspomniany PlayStation VR zapłacimy prawie 1800 zł, do tego należy doliczyć cenę konsoli. Wreszcie mamy Oculus Rift za 599 dolarów i dedykowane kontrolery za kolejne 199 dolarów, razem 799 dolarów, to wciąż i tak taniej niż HTC Vive za 899 euro. Ceny kosmiczne, a do tego należy dodać komputer o potężnej mocy obliczeniowej. Oznacza to przynajmniej kolejne 4 tysiące złotych.

VR na chwile obecną to droga impreza, która może potrwać raptem parę chwil. Wiele osób zachwyca się tą technologią. Firmy takie jak Google wręcz wmawiają nam, że będziemy tak nie tylko grać w gry, ale też oglądać filmy i konsumować inne treści. Jest to jedna, wielka bzdura. Pisałem już to kiedyś – dla mnie VR, w takim wydaniu, umrze równie szybko co 3D. Ma szansę zostać na dłużej wśród graczy. Implementacja PlayStation podoba mi się wybitnie, ma to sens. Ale VR do wszystkiego to pomyłka, zwłaszcza na obecnym etapie. Naprawdę będziemy zamykać się na 2 godziny, aby obejrzeć film w 360? Czy lepiej usiąć obok swojej partnerki, dzieciaków, rodziny, znajomych i cieszyć się filmowym seansem na 40, 65, a może nawet 120 calach.

Miejsce wirtualnej rzeczywistości jest gdzie indziej – w sferze b2b. VR ma niezliczone możliwości w edukacji, a raczej w szkoleniach. Wyobraźmy sobie, że zamiast pierwszej jazdy samochodem otrzymujemy hełm do wirtualnej rzeczywistości, to samo przy obsłudze dźwigu, koparki, czy bardziej skomplikowanych maszyn. Wreszcie już teraz na hełmach VR, sztuki medycznej uczą się młodzi chirurdzy. VR w medycynie to również niezwykle przyszłościowa kwestia. To wreszcie świetna potęga sprzedażowa, ale w butikach, a nie domowym zaciszu. Idziemy do dewelopera, a on zakłada nam gogle na głowę i pozwala na spacer po wnętrzu oferowanego mieszkania. Podobnie z wizualizacją architektów wnętrz.

Dziś świat zachłysnął się VR. Wiele firm liczy, że zrobi z tego wielki biznes. Trend ten podsyca jeszcze część mediów. Gogle do wirtualnej rzeczywistości mają jednak sens tylko z odpowiednimi treściami, a tych w domowym zaciszu raczej nie mamy. W domu VR to gry, a tu królem na razie zostaje PlayStation. Kolejna tura za rok, wraz z premierą konsoli Microsoftu.

Paweł Okopień

Pasjonat nowinek ułatwiających codzienne życie, obserwator szybko zmieniającego się rynku tech, nurek, maniak wysokiej rozdzielczości i telewizorów.

paweloko
Zapraszamy do dalszej dyskusji na Mastodonie lub Twitterze .