Nie płaczmy nad tabletami
Sprzedaż iPada systematycznie spada, od dwóch lat spada sprzedaż tabletów w ogóle. Czy to już koniec tych urządzeń? Zdecydowanie nie, zwłaszcza w Apple’u. Trzeba to zrozumieć, zanim zacznie się lament nad wynikami.
Apple dostarczyło na rynek w minionym kwartale 9,3 miliona iPadów, to dwa razy tyle co komputerów Mac, jednak o 600 tysięcy mniej niż w tym samym okresie rok wcześniej. Trochę słabiej wygląda to z perspektywy całego rynku gdzie w trzecim kwartale 2016 sprzedało się 7,5 miliona mniej tabletów niż w 3Q2015. Sprzedano łącznie 43 miliony tabletów. Cały rynek tabletów jest porównywalny do sprzedaży iPhone’a przy czym wartość urządzeń i marża całej branży zapewne jest niższa (na to twardych danych liczbowych nie posiadam). Optymistyczne dane z raportu IDC dotyczą Amazona i tabletów Kindle Fire, te zanotowały ponad 300% wzrost rok do roku i od lipca do września 2016 sprzedano ponad 3 miliony tego modelu. Ponad 25% wzrosty zaliczył też Huawei.
Można mówić o końcu boomu na tablety, ale z pewnością nie o końcu tabletów. Sukces Amazona, a także mocna pozycja Apple pokazuje, że tablety wciąż są mocne w swej głównej roli i w swych pierwotnych założeniach. Tablety to przede wszystkim urządzenia kanapowe do konsumpcji treści. Do pracy również są wykorzystywane ale w sposób zgoła inny niż pecety. Dla wielu osób to dodatkowe narzędzie, lub jedyne gdy wykonują określoną czynność np. na lotniskach, w samolotach, będąc agentami banku czy ubezpieczyciela.
Wreszcie kwestia żywotności tabletów. iPad 2 z 2011 roku co prawda nie otrzymał iOS 10, ale to wciąż tablet sprawujący się świetnie w roli przeglądarki stron internetowych. Cykl życia produktu jest znacznie dłuższy niż w przypadku iPhone’ów, a nawet wielu pecetów. Apple nie odświeżyło iPada Air 2 od dwóch lat, iPady Pro mają rok i przynajmniej do wiosny nie należy spodziewać się żadnych zmian. Jednocześnie trudno stwierdzić, aby urządzenia te miały jakiekolwiek braki w wydajności i zmiany byłyby tu raczej kosmetyczne.
Nie rozpaczajmy nad tabletami, nie dajmy się ponieść statystyce. Kryzys na rynku tabletów to dobra informacja. Skończył się pierwszy boom, kto miał zakupić urządzenie ten kupił i w kolejnych latach wróci po kolejne. Jedynie szkoda tych, którzy kupili pierwsze tanie tablety z Androidem i zrazili się do tego segmentu urządzeń.
Komentarze: 7
Używam iPad’a mini pierwszej generacji i nie znajduję argumentu (mimo że nie dostał najnowszej wersji iOS) do jego wymiany. Jak trzeba działa jako router wifi, maila na nim napiszę, mapy sprawdzę, www obejrzę i jeszcze mieści się w kieszeni :) (oczywiście nie spodni).
mieści sie i w spodniach ;)
Zależy jakie spodnie :) mnie do przedniej kieszeni jeansów się nie mieści.
Mam Aira (pierwszego) i cóż… nie powiem, że żałuję zakupu, ale teraz już bym się nie zdecydował na tablet. Mam, to używam od czasu do czasu – jak padnie, to trudno, poradzę sobie bez niego.
Odręczne notatki na pro są rewelacją. Dla mnie to prawdziwy przełom.
dla mnie też, po to ma iPada
A której aplikacji do notatek używasz ? Najmniejsze opóźnienie obok systemowego notatnika ma moim zdaniem GoodNotes. Ale nie testowałem wszystkich.