Mastodon
Zdjęcie okładkowe wpisu Web Summit 2016 – pierwsze wrażenia

Web Summit 2016 – pierwsze wrażenia

0
Dodane: 7 lat temu

To pierwszy raz w Lizbonie – zarówno dla mnie, jak i dla Web Summit. Konferencja, która od 2009 odbywała się co roku w Dublinie, przeniosła się w tym roku do stolicy Portugalii. Ciężko jest mi więc porównać dotychczasowe edycje z tą, którą aktualnie zwiedzam wzdłuż i wszerz – a uwierzcie mi, jest co zwiedzać. Niemniej, po pierwszym dniu mogę już powiedzieć kilka słów na temat tego wydarzenia, a wszystkie kręcić się będą wokół ogromności. Już tłumaczę.

img_6294

Po pierwsze primo, sam rozstrzał tematyczny jest przeogromny. Cztery pawilony i scena główna wyładowane są najbardziej różnorodnymi zagadnieniami: od tematów social media, przez fintech, podróże, hardware, życie domowe, kulturę, kwestie kobiet w technologii aż po najzwyklejsze na świecie pitche startupów. Pierwszego dnia miałam okazję posłuchać między innymi pana Mike’a Schroepfera z Facebooka, Tristana Harrisa z Time Well Spent, Carla Bassa z Audiodesk oraz fajnej debaty o przyszłości tradycyjnych banków. Szczególnej uwadze polecam drugiego i trzeciego prelegenta z uwagi na bardzo fajne i zdroworozsądkowe podejście do tematu przyszłości technologii. Zresztą, z pewnością dam znać, gdy pojawią się pierwsze wideo z tych i innych prelekcji.

img_6261

Po drugie, ten rozstrzał wprowadza pewien zamęt jeżeli chodzi o ułożenie planu dnia. Nie ma najmniejszej możliwości, by zobaczyć wszystko, albo nawet połowę tego, co by się chciało – zawsze trzeba wybierać, jak na Openerze. Dziesiątki scen, pokrywające się prelekcje i panele, a przecież fajnie byłoby znaleźć jeszcze czas na pogadanie z ludźmi, odwiedzenie kilku stanowisk startupowych oraz jakieś jedzenie. W rezultacie biegałam od pawilonu do pawilonu, i mimo, że zaklepałam najważniejsze punkty wycieczki, to nadal mam lekki niedosyt.

fullsizerender

Po trzecie, mają rozmach. To im trzeba przyznać, że ogrom przestrzeni, tłum ludzi, setki stanowisk i absolutny hałas robią wrażenie. Tak, wiem, że na świecie organizuje się o wiele większe eventy, ale biorąc pod uwagę, że to pierwsza moja wizyta na takiej imprezie, uwierzcie mi – nie sądziłam, że będzie to zorganizowane z taką pompą. Co ciekawe, cała Lizbona zmieniła się w technologiczną stolicę. Miasto obwieszone jest chorągiewkami, w turystycznych miejscach widuję tymczasowe standy-pomniki z logotypem eventu, a wieczory należą do Night Summit, gdy tysiące uczestników decyduje się na mniej oficjalny networking. Zresztą, to, że przyjechałam na konferencję technologiczną, dało się poznać już na lotnisku. Ktoś bardzo dobrze przemyślał kwestie rejestracji już na terminalu, a skoro lądowałam po 22, to nie spotkałam w kolejce zupełnie nikogo. Tego, co działo się w kolejkach na stadion dzień później komentować nie ma sensu.

Na ten moment Web Summit uważam za rewelacyjną konferencję – co prawda z kilkoma bolączkami organizacyjnymi, ale nie ma przecież szansy, by wszystko wyszło idealnie przy organizacji imprezy na 50 tysięcy ludzi. Czas więc na mnie, biegnę zwiedzać dalej!


Partnerem wyjazdu iMagazine na Web Summit jest
Moje ING – nowa osobista bankowość ING Banku Śląskiego

mojeing_banner

Maja Jaworowska

Jestem dyspozytorem własnych torów. Social Media Manager, copywriter, content designer, zakochana w komunikacji. Piszę słowa i łączę je w całość.

Zapraszamy do dalszej dyskusji na Mastodonie lub Twitterze .