Innergie MagiCable – lepiej niż Apple, taniej niż Apple
Brak złącz w MacBooku nie przerażał mnie ani w ubiegłym roku, gdy zastąpiłem nim model Pro, nie przeszkadza mi też teraz. Czasem się jednak przydają, bo na technologiach bezprzewodowych wciąż nie zawsze można polegać.
Działanie bezprzewodowego przesyłania danych jest uzależnione nie tylko od standardów obsługiwanych przez nasze urządzenie, ale i infrastruktury sieciowej, która… cóż, bywa różna. Tyczy się to przede wszystkim sieci Wi-Fi, które łączą komputer z internetem bądź innymi lokalnymi urządzeniami, umożliwiając transfer plików czy transmisję strumieniową. Kiepska sieć lub duże zakłócenia są równoważne z niemożnością przerzucenia plików czy też obejrzenia filmu puszczonego na telewizor przez AirPlay. Ponadto nie zawsze mamy taką sieć do dyspozycji, pliki trzeba więc przerzucić tradycyjnie (a MacBook ze swoim skromnym wachlarzem portów do takich komputerów nie należy). Wtedy też trzeba zacisnąć zęby i chociaż na chwilę odpuścić sobie postępowe rozwiązania na rzecz tych, które działają.
Działa i to doskonale adapter firmy Innergie. MagiCable występuje w trzech kolorach (złotym, srebrnym i szarym), ma też aluminiową obudowę przypominającą fakturą MacBooki. Jest wykończona odrobinę inaczej, obła bryła ma też delikatnie ścięte, błyszczące krawędzie, a do komputera podłącza się ją za pomocą krótkiego przewodu (aczkolwiek dłuższego niż w Apple’owym adapterze) w nylonowym oplocie. Sprawia przez to wrażenie znacznie solidniejszego i masywniejszego akcesorium niż to od Apple. Kolor dopasowano niemal idealnie, ale w przypadku szarego adaptera obudowa Maka jest odrobinę jaśniejsza.
MagiCable daje dokładnie te same możliwości co adapter Apple. Po podłączeniu go do portu USB-C MacBooka do komputera możemy podpiąć monitor lub ekran (przez HDMI), ładowarkę (przez USB-C) oraz urządzenia peryferyjne wykorzystujące USB-A. Adapter wspiera standard USB 3.0, transfery są identyczne jak w przypadku zastosowania przejściówki USB-C do USB-A od Apple. HDMI również ma podobną specyfikację, obsługuje obraz w rozdzielczości 4K (3840 x 2160 pikseli, 30 HZ), przesyła też dźwięk. Port USB-C pozwala natomiast na podpięcie dołączonego do komputera zasilacza bądź innego urządzenia z odpowiednim złączem. Przewagą Innergie jest z pewnością cena – zamiast 379 złotych trzeba zapłacić 299 złotych. Funkcjonalność ta sama, a koszt o ponad 20% mniejszy. Co więcej, uważam, że przejściówka Innergie jest nawet lepsza za sprawą trwalszego przewodu. Fakt, wizualnie nie pasuje do reszty okablowania od Apple, ale mnie ten detal nie przeszkadza.
Najchętniej nie pisałbym tego tekstu w ogóle. Apple pokłada wielką nadzieję w technologiach bezprzewodowych, ale te nie są jak na razie ani niezawodne, ani wszechobecne. Dlatego też w plecaku dorobiłem się kieszonki na adaptery, a MagiCable niedawno do nich dołączył. Liczę na to, że za kilka lat nie będzie mi już potrzebny, a mój komputer wcale nie będzie potrzebował większej liczby złącz.
Ten artykuł pochodzi z archiwalnego iMagazine 11/2016
Komentarze: 5
Ciekawe czy tez powoduje rebooty MBP jak oryginalna przejściówka Apple’a.
Port USB-C pozwala natomiast na podpięcie dołączonego do komputera zasilacza bądź innego urządzenia z odpowiednim złączem.
Co miał Pan na myśli? Czy można podłączyć i zadziała następna przejściówka na usb-c
To samo kupisz za 130zł na allegro a za jakieś 80zł u chinoli. Po co przepłacać?
Proszę uważać bo adapter USB-C do HDMI lub VGA na przykład firmy Blow nie działa z Macbookiem pro. Nie przekazuje napięcia i nie podaje obrazu.
Działa tylko z komputerami na Windows np. DELL XPS
Po obniżce oryginalna Apple kosztuje 249zł na apple.com
http://www.apple.com/pl/shop/product/MJ1K2ZM/A/wieloportowa-przejściówka-z-usb-c-na-cyfrowe-av?fnode=8b