Test – Monitor Acer H7-H277HU

Norbert Cała

norbertcala

12

Dodane: 7 lat temu

Czego najbardziej brakuje użytkownikom MacBooka 12”? Nie, wcale nie portu USB, bo w 2016 roku praktycznie się go nie używa. Brakuje za to monitorów, a w szczególności tego od Apple. Skoro więc Apple zostawia lukę, to inni producenci starają się ją wykorzystać.

Ten artykuł pochodzi z archiwalnego iMagazine 09/2016

Od kiedy nabyłem MacBooka 12”, codziennie zachwycam się tym komputerem. Jest naprawdę niesamowity i nie miałem większej przyjemności z używania żadnego sprzętu od czasu iPhone’a 4, który był dla mnie przełomowym urządzeniem. Najbardziej innowacyjny w iPhonie 4 był ekran Retina; w MacBooku jest to brak jakichkolwiek portów rozszerzeń poza USB-C.

Najbardziej innowacyjny w iPhonie 4 był ekran Retina; w MacBooku jest to brak jakichkolwiek portów rozszerzeń poza USB-C.

Jeśli nie mieliście wcześniej styczności z tym komputerem, to już tłumaczę – mamy tylko jeden port typu USB-C. Nie ma klasycznych USB, nie ma złącza ładowania, nie ma złącza karty sieciowej, nie ma wyjścia na monitor zewnętrzny – tylko USB-C. Jednak pod to złącze możemy podłączyć praktycznie wszystko i to jednym kabelkiem.

Apple wprowadziło USB-C w MacBooku oraz sprzedaje przejściówkę na USB i HDMI, ale poza tym lekko zapomniało o tym złączu. Dość powiedzieć, że jedynego monitora produkowanego przez Apple nie da się podłączyć do MacBooka 12”. Na szczęście z pomocą przyszły firmy zewnętrzne, a jedną z nich jest Acer z monitorem H7-H277HU. Od pierwszego wyjęcia monitora z pudełka jest pięknie, kolor aluminiowego wykończenia doskonale pasuje do złotego MacBooka, a boczne ramki są tak cienkie, jak tylko mogą być. Wizualnie lekka konstrukcja sprawia, że ten duży – 27” – monitor nie przytłacza jakoś swoimi wymiarami mojego biurka, jego ascetyczny wygląd nieuwidoczniający żadnych przycisków doskonale zaś pasuje do dizajnu MacBooka.

Wizualnie lekka konstrukcja sprawia, że ten duży – 27” – monitor nie przytłacza jakoś swoimi wymiarami mojego biurka.

Sporo czekałem na ten moment, ale ciągle jako #pierwszypolak podłączyłem monitor Acer H7-H277HU do MacBooka 12”. Oczywiście zrobiłem to jednym kablem UBS-C, który jest dołączony do monitora. Jeśli jeszcze nie macie MacBooka 12”, to możecie wykorzystać też złącze HDMI oraz DisplayPorts. Zostańmy jednak przy USB-C; tym kablem jest przesyłany obraz, zasilanie MacBooka, a jednocześnie monitor pracuje jako HUB z dwoma złączami USB 3.0 oraz wbudowaną kartą dźwiękową. Złącza USB mogą podawać zasilanie nawet wówczas, kiedy do monitora nie jest podpięty MacBook. To wszystko brzmi jak zestaw idealny, brakuje może jedynie złącza RJ45, ale kto dziś używa sieci kablowej…? W sumie ja, ale ja się nie liczę. Podobno też monitor nie jest na razie w stanie przez złącze USB-C zasilić innych komputerów je wykorzystujących. Nas to nie interesuje, bo przecież właśnie do MacBooka będziemy go potencjalnie podłączać i w tym przypadku wszystko działa idealnie.

To wszystko brzmi jak zestaw idealny, brakuje może jedynie złącza RJ45, ale kto dziś używa sieci kablowej…? W sumie ja, ale ja się nie liczę.

Monitor stoi na biurku, wyjmuję z plecaka MacBooka, nawet go nie otwieram, tylko podłączam jednym kablem do monitora, budzę go za pomocą zewnętrznej klawiatury bezprzewodowej i to tyle. Obraz z małego MacBooka mam teraz na monstrualnej jak dla wielbiciela 12” wielkości ekranie o przekątnej 27” – to ponad dwa razy więcej! Wprawione i przyzwyczajone do ekranów typu Retina oko jednak od razu zauważy mniejszą rozdzielczość ekranu. W przypadku Acera H7-H277HU mamy panel wykonany w technologii In-plane Switching, częściej nazywane IPS. Maksymalna rozdzielczość to 2560 × 1440 i odwzorowanie 16,7 miliona kolorów, współczynnik kontrastu 100,000,000:1 i jasność 350 cd/m². Tyle cyferek, a w rzeczywistości przekłada się to na to, że od razu widzimy, że nie mamy do czynienia z ekranem Retina. Chociaż… Siedząc w odległości kilkudziesięciu centymetrów, przestajemy to zupełnie zauważać i ekran sprawia bardzo dobre wrażenie. Kolory są oddane wiernie i w tym przypadku nie zauważymy (to znaczy – ja, laik, nie zauważyłem, Wojtek by zauważył) większych różnic między ekranem w tym monitorze a w MacBooku.

Obraz z małego MacBooka mam teraz na monstrualnej jak dla wielbiciela 12” wielkości ekranie o przekątnej 27” – to ponad dwa razy więcej!

Najbardziej denerwujące jest to, że po podłączeniu monitora do MacBooka od razu przejmuje on też obsługę dźwięku. Nie żeby głośniki były w nim słabe, są lepsze niż w MacBooku 12”, a przecież w nim też są dobre. Słabe i upierdliwe jest to, że tracimy wtedy możliwość sterowania siłą dźwięku z klawiatury MacBooka i musimy się przenieść na klawisze wbudowane w monitor. Jak wspomniałem trochę wcześniej, budowa Acera H7 jest bardzo ascetyczna i na pierwszy rzut oka nie zauważymy żadnych przycisków. Jest ich jednak aż pięć plus włącznik. Ukryte w prawym dolnym rogu monitora od dołu ramki. Naciśnięcie dowolnego z nich wywołuje menu kontekstowe. Na ekranie mamy wyświetlone różne opcje przypisane do konkretnego przycisku u dołu, w zależności od miejsca w menu zmienia się ich funkcja. To początkowo niewygodne rozwiązanie po jakimś czasie okazuje się wyjątkowo trafione. Niestety wspomniana regulacja głośności nie jest idealnie pomyślana i wolałbym mieć regulację z klawiatury. Oczywiście zawsze możemy się przełączyć na głośniki w MacBooku, ale jak wspomniałem – te w monitorze są lepsze.

Dla kogo jest Acer H7? Moim zdaniem dla każdego posiadacza MacBooka 12”. To niesamowite uczucie mieć miniaturowy komputer, który możemy zabrać wszędzie, pracować wygodnie w dowolnym miejscu, aby potem w docelowym miejscu pracy wyjąć go z plecaka i za pomocą jednego kabla podpiąć do całej reszty sprzętów. W tym przypadku monitor staje się stacją dokująca. Wersja 27” kosztuje około 2000 złotych, nie jest to moim zdaniem wygórowana cena, szczególnie że podobnych konstrukcji jest na rynku jak na lekarstwo.

Norbert Cała

Jedno słowo - Geek.

norbertcala