Czytnik kart SanDisk Extreme Pro SD UHS-II z interfejsem USB-C – krótka recenzja
Kilka dni temu w końcu dojechał do mnie zamówiony przed paroma tygodniami czytnik kart SD ze złączem USB-C od SanDiska. Na zdjęciach wygląda bardzo porządnie, więc zareagowałem z zaskoczeniem, jak otworzyłem jego pudełko…
Jeśli spojrzycie na zdjęcie powyżej – polecam to zrobić na większym ekranie lub kliknąć nie, aby je powiększyć – to zauważycie inny kolor ramki, gdzie wkłada się kartę SD. O ile całość wykonana jest z solidnego plastiku, o tyle ten element sprawia wrażenie bardzo taniego. Do tego dochodzi ten miękki plastik lub guma wokół niego – nie łączy się z nim idealnie, co dodatkowo sprawia wrażenie gorsze niż się spodziewałem.
Ku mojemu ogromnemu zaskoczeniu, po pierwszym podłączeniu czytnika do MacBooka Pro 13″ z Touch Barem i po włożeniu do niego karty (do czytnika, nie MacBooka, bo Apple usunęło slot na te karty), nic się nie stało. Nie usłyszałem dostojnej pieśni chóru, ogłaszającego sukces. Nie było fajerwerków ani nawet światełka nigdzie.
– Hrmphh! – pomyślałem. – Pewnie port USB-C z lewej strony nie działa.
Wyciągnąłem całość i przełożyłem na prawą stronę. To samo.
– No pięknie. Mam popsute porty. Tym bardziej zwracam komputer! – zasmuciłem się w myślach.
Wyjąłem komplet… znowu. Pomacałem. Obróciłem. Pogłaskałem. A potem z całych sił docisnąłem kartę SD. Okazało się, że jak się ją wkłada, to czytnik stawia duży opór w pewnym momencie, jak już prawie cała znajduje się w środku.
– Oszukała mnie! – zaśmiałem się na głos.
Może to kwestia mojego egzemplarza, ale będę musiał pamiętać, że większa siła, niż ta, do której jestem przyzwyczajony, jest wskazana.
Następnym testem było sprawdzenie jak szybki jest ten czytnik. Ograniczeniem, tak jak podejrzewałem, była prędkość samej karty – obecnie używam kilka sztuk 32 GB modeli SanDiska Extreme Pro, obiecujących maksymalną prędkość odczytu na poziomie 95 MB/s. Realnie jest kilka megabajtów na sekundę wolniej, a zapis kształtuje się na poziomie 75 MB/s. Jak widać po screenshotach, niezależnie czy podepnę się do lewych, czy prawych portów Thunderbolt 3, to prędkość się nie zmienia – nic dziwnego, bo jeszcze daleko do pełnej przepustowości tego standardu1.
Jeśli chodzi o sam design całości, to cieszy mnie fakt, że czytnik nie jest duży, a karta chowa się głęboko, dzięki czemu nie grozi jej wyłamanie. Sama „przedłużka” między czytnikiem, a złączem jest również giętka, więc szanse na uszkodzenie są raczej niewielkie. Osobiście cieszyłoby mnie, gdyby ten czytnik dodatkowo zawierał złącze do włożenia kart CF, ale nie korzystam z nich już od jakiegoś czasu, więc specjalnie mnie to nie martwi – w razie czego mam drugi czytnik, większy i mniej poręczny.
Czytnik SanDiska kosztuje 169 PLN – nie jest to mało. Chociaż za model tej samej firmy, wspierający CF i SD po USB 3.0 (kabel na złącze USB-A), zapłaciłem dwukrotnie więcej przed paroma laty. Nie pozostaje mi nic innego jak go polecić – zdaje egzamin i robi to, co powinien, jednocześnie nie zajmując dużo miejsca w torbie.
★ Czytnik kart SanDisk Extreme Pro SD UHS-II z interfejsem USB-C – 169,00 zł →
- MacBook Pro 13″ z Touch Barem ma dwa porty TB3, które działają z pełną prędkością (z lewej strony) i dwa z niższą (z prawej), co wynika z ograniczeń PCI Express. ↩
Komentarze: 20
Tragicznie wygląda ten czytnik i nie chodzi mi tu o jego wykonanie. Zamiast wtyk umiejscowić możliwie blisko samej karty zrobiono coś co ani dobrze wygląda ani nie jest funkcjonalne. Aktualnie używam hub’a Satechi i nawet dla samej karty rozwiązanie to wydaje mi się bardziej przyjazne niż to co zrobił SanDisk :(
Jakby zrobili tak jak mówisz to by blokowali oba porty a tak do drugiego możesz coś podpiąć.
Jak tego satechi wygniesz, to żegnasz się z portami. W życiu bym tego nie podpiął.
i prawdopodobnie tak załatwiłem płytę główną w moim MacBooku 12″
wymienili na gwarancji?
tak
Cała płyta od tero?!?
tak, uszkodziła w 12″ port USB-C
Byłem w sklepie, macałem, próbowałem sobie tłumaczyć że trzeba dać im szansę (tym komputerom) że to przyszłość, że do klawiatury się przyzwyczaję, że ten pasek mi się może przyda … ale nie mogę – coraz bardziej odpycha mnie od tego komputera, coraz bardziej jego cena i to co oferuje wydają mi kuriozalne – i wciąż przed oczyma mam tą scenkę
https://www.youtube.com/watch?v=qy03EDdDsBw
😂 Boski klip.
Kuriozalne jest to co piszesz, nie ma na praktycznie rynku bardziej zaawansowanej konkstrukcji
I co mi po tym zaawansowaniu skoro mi to tylko życie utrudnia a nic nie ułatwia ? BTW ja Ci prywatnych wycieczek nie robie wiec ….
Ja Tobie też nie, piszesz co dla Ciebie jest kuriozalne, a ja co dla mnie. Gdzie tu osobiste wycieczki?
Utrudnia Ci życie bo chcesz widzieć ograniczenia, a nie możliwości. Patrz przed Siebie, a nie na Siebie w danej chwili.
Norbercie, ja piszę że dla mnie kuriozalny jest komputer a Ty że moja wypowiedz … Nie wykazując chęci poznania imperatywu motywacyjnego czy zrozumienia drugiej osoby, nie prosząc o uszczegółowienie bezceremonialnie walisz że moja wypowiedz jest kuriozalna. Jak dla mnie to jest osobista wycieczka – wybacz.
Proszę Cie … przestań pisać takie troszkę hmmm frazesy – nie znając mojego zakresu pracy, nie wiedząc do czego wykorzystuje komputer, nie na miejscu myśle, jest pisać że chce widzieć ograniczenia a nie możliwości:)
Jak dla mnie nie ma tu żadnych nowych możliwości których bym nie miał w poprzednim MacBooku Pro.
Absolutnie w żaden sposób ten komputer nie zmienia na plus mojej produktywności, wydajności czy też komfortu mojej pracy. Wręcz przeciwnie, powoduje koszty, implikuje dodatkowe trudności przy wielu czynnościach, skraca czas pracy na baterii …
Pozwolisz że ja będę patrzył przez pryzmat Tu i Teraz a Ty jak wolisz możesz kupować “przyszłość” :)
Żeby oddać królowi to co królewskie – to gładzik jest faktycznie super :)
Oczywiście patrz tu i teraz, ale śmiem twierdzić, że jesteś w błędzie.
dokładnie. klawiatura jest boska. technicznie również jest to state of the art.
dopiero dzisiaj wyszły odpowiednie procesory kaby lake. czyli nie mogli czekać z premierą.
Tandeta w śmiesznym kształcie za gigantyczną cenę.
I to jest to, czego najbardziej nie będę mógł Apple wybaczyć… Ja przez połowę czasu w aktualnym macbooku mam wetkniętą kartę pamięci, do tego stopnia, że zapominam o jej istnieniu w tym slocie.
Jest jeszcze grupa użytkowników, która radzi sobie z rozszerzaniem pamięci za pomocą obciętych kart za kilkukrotnie niższą cenę niż w opcjach dyskowych. I o tym Apple musiało wiedzieć, zabierając ten slot… A to wcale nie jest coś, co jest skazane na los cd-romu
Mhm, to po prostu potrzebna (dla pewnej części użytkowników) rzecz. Po prostu. Apple to usunęło. Ot tak. Ten czytnik jest nieładny, po podłączeniu komputer wygląda nieładnie, mamy coś za co trzeba dodatkowo zapłacić (to akurat mniejszy problem), mamy coś co można zgubić lub o zapomnieć zabrać ze sobą (a to ten większy). I to ma być lepiej?
Norbert pisałeś coś o tym, by patrzeć w przyszłość. Ta przyszłość ma mnie ograniczać? W imię czego, się pytam? Postępu, czy “postępu”?
Chcę widzieć te możliwości i jakoś trudno mi je dostrzec. W czym lepszy jest touchbar? Dlaczego nie mogę w prosty sposób odzyskać danych z dysku, który jest przyspawany? To jest progres? Dlaczego to lepsze wg. Ciebie to starsza technologia akumulatorowa zastosowana w obecnej linii, co implikuje dzisiejsze problemy odnośnie czasu działania? Gdzie jest to światełko?
Dobre podsumowanie. Ja sam jestem fanem Appla i mam połowę sprzętów z jabłkiem, ale czuję się fanem użytkowym a nie totalnym :)
Trzeba rozróżniać te mądre zastosowania albo kompromisy za cenę słusznie nowoczesnego designu, od tych, które są – jakby to powiedział food emperor – po prostu chytre! A tych zwłaszcza ostatnio Apple’owi nie brakuje.
PS A touchbar akurat jest spoko, nie widzę w tym ustępstw. Dopóki nie będzie się zawieszał