Mastodon
Zdjęcie okładkowe wpisu CES 2017: QLED – czyli nowe telewizory Samsunga i nie tylko

CES 2017: QLED – czyli nowe telewizory Samsunga i nie tylko

Paweł Okopień
paweloko
2
Dodane: 7 lat temu

Konferencja Samsunga, to jedyna na targach CES w której uczestniczyłem, resztę produktów zobaczę na targach. Koreańczycy, nigdy nie byli mistrzami prezentacji. Tym razem zaskoczeń nie było, rewelacji też nie, ale nowe telewizory Samsunga po prostu chce się mieć. W telewizorach Samsung jest Apple’m z najlepszych okresów tej firmy.

Sama konferencja Samsunga odbywająca się tradycyjnie w hotelu MandalayBay była fajnie zrobiona. Nie było tam patosu, amazingów, ani też jakiejś karuzeli produktowej. To najlepsza konferencja Samsunga na jakiej byłem, a tych parę było, czy to na IFA, CES, czy nawet MWC w Barcelonie. Zaczęło się od stwierdzenia, że miniony rok był sporym wyzwaniem dla firmy ze względu na problemy z Galaxy Note 7. Ze sceny padło zapewnienie, że firma opublikuje wyniki wewnętrznego dochodzenia i będzie robiła wszystko, aby takie rzeczy nie miały już nigdy miejsca. Później przyszła pora na podsumowania osiągnięć – 11 lat na pozycji lidera jeśli chodzi o globalną sprzedaż telewizorów, rozwój ekosystemu Galaxy itd..

ces2017_samsung-3

Oczywiście najważniejszym punktem prezentacji nie tylko z mojego punktu widzenia, były telewizory. Poza nimi zaprezentowano serię lodówek Family Hub w wersji 2.0, które wyróżnia wbudowany mikrofon i asystent głosowy podobny do Siri. Na rynku amerykańskim pojawią się też pralka i suszarka z podwójnym bębnem. To typowy sprzęt na rynek U.S.. W Polsce, jak i w całej europie nie zobaczymy też zaprezentowanego na konferencji laptopa dla graczy, nie pojawią się też nowe Chromebooki zdolne do uruchamiania aplikacji z Androida, model Pro posiada również stylus.

ces2017_samsung-2

QLED – w tym szaleństwie jest metoda

Samsung zdecydował się porzucić promowane w ostatnich dwóch latach nazewnictwo telewizorów. Zamiast kolejnej serii SUHD, zobaczymy 3 serie ekranów QLED. Pierwotnie tak miały się rzekomo nazywać ekrany wykorzystujące kwantową kropkę ale samoemitujące światło. Finalnie nazwa pojawia się już teraz dla ekranów z Quantum Dot kolejnej generacji. W panelach tych zastosowano nową konstrukcję kropek kwantowych z wykorzystaniem aluminium. Nie oszukujmy się jednak nazwa QLED jest łudząco podobna do OLED. A telewizory OLED w 2017 roku będą miały takie firmy jak LG, Panasonic, Philips, Sony i rzesza chińczyków. Samsung zapewne chce nieco zmylić klienta, ale przede wszystkim zamierza dowieść, że telewizory LCD LED z powłoką z kropek kwantowych potrafią zawstydzić OLEDy.

samsungqledtv-2l

W warunkach targowych trudno będzie to stwierdzić. Na obiektywne opinie przyjdzie nam poczekać do wiosny. Jedno jest pewne – jest na co czekać. Samsung zapewnia, że telewizory QLED to jasność do 2000 nitów w modelu Q9 oraz do 1500 nitów w modelach Q7 i Q8. To także lepsze kąty widzenia, niż w przypadku dotychczasowych ekranów z matrycą VA. Lepsza czerń oraz odwzorowanie kolorów. Nowe ekrany mają w 100% pokrywać paletę DCI-P3. Model Q9 to high-end dla fanów jakości obrazu. Będzie on miał płaski ekran, dostępny będzie w bardzo dużych rozmiarach i posiadać będzie tylne podświetlanie. Natomiast Q8 to flagowiec, z zakrzywionym ekranem. Obawiam się, że cena nowych modeli będzie wyższa od ekranów z 2016 roku.

Standy i niewidzialny kabel, które zmieniają telewizję

Po konferencji miałem okazję porozmawiać z Michaelem Zollerem z Samsunga, będącym najważniejszą osobą w Europejskiej centrali firmy odpowiedzialną za sprzęt RTV. Wyjaśnił mi on nieco podejście Samsunga do nowych telewizorów. Samsung uznaje, że w ekranach QLED obraz jest idealny, lub blisko ideału, ale nie samą jakością obrazu żyje człowiek. Dlatego też ważna jest wartość dodana do jakości obrazu, a są nią przede wszystkim funkcje smart oraz design. Jeśli chodzi o Smart TV, to w QLED i wszystkich nowych telewizorach Samsunga znajdziemy lekko odświeżonego Tizena. Działa on szybciej, ma nowe usługi sportowe i filmowe w Stanach. Dodatkowo pojawia się lepsza współpraca z urządzeniami mobilnymi. Jest też nowy pilot, równie minimalistyczny jak w roku ubiegłym.

ces2017_samsung-4

Kluczową kwestią wydaje się być jednak design. Ramki w telewizorach są już bardzo smukłe i to co można teraz zmienić, to są podstawki. Te Samsung, niczym Apple będzie sprzedawać. Ma to być nowy standard „standów”, który będzie wspierany przez Samsunga w przyszłości (oby zdania nie zmienili, jak z evolution kit). Mamy, więc bardzo ciekawy Studio Stand, oraz Gravity Stand. W dalszej perspektywie przewidywany jest uchwyt ścienny mający sprawić, że telewizor będzie wyglądać jak obraz. W przypadku uchwytów ściennych także kable zasilania ma być bardzo sprytnie maskowany.

Ważną zmianą jest sposób podłączenia telewizora do One Connecta, czyli „pudełka ze złączami” zamiast sztywnego przewodu, będzie dostępny kabel optyczny – w pudełku będzie on miał długość 5m, a będzie można dokupić także wariant 15m. Przewód ten jest naprawdę cienki, dodatkowo przy zakupie uchwytu ściennego będzie dostępna osłonka, którą będzie można pomalować na dowolny kolor, tak aby bez kłucia ścian można było sprawić, że przewody są niemal niewidoczne.

samsungqledtv-3l

Podoba mi się to, że Samsung nie szuka już rewolucji, to co robi to konsekwencja działania. Mamy przynajmniej od 3 lat ciągłość we flagowych modelach. System Tizen nie został przemodelowany, pilot jest jeszcze zgrabniejszy, obraz jeszcze lepszy, design jeszcze ciekawszy. Firma zaczęła dbać o detale. Ekrany Q9, Q8 i Q7 zapowiadają się naprawdę jako telewizory premium, mam nadzieje, że cena nie będzie ekstremalna.

Osobiście czekam z niecierpliwością na wiosnę. Jeśli planujecie na telewizor wydać więcej niż 10 tysięcy złotych, to też polecam poczekać do wiosny. Natomiast w innych przypadkach KS7000, to wciąż telewizor, który warto polecić i będzie służył przez długie lata. U mnie QLED budzi dużą ciekawość, wręcz pożądanie.

Wciąż mam mieszane uczucia co do nazwy QLED. Samsung tłumaczy to chęcią uznania jej za nazwę wszelkich telewizorów z kropką kwantową. Tak jak o LCD LED mówi się Ledowe, tak te z Quantum Dot mają być Qledami, niezależnie, kto je produkuje.

Paweł Okopień

Pasjonat nowinek ułatwiających codzienne życie, obserwator szybko zmieniającego się rynku tech, nurek, maniak wysokiej rozdzielczości i telewizorów.

paweloko
Zapraszamy do dalszej dyskusji na Mastodonie lub Twitterze .

Komentarze: 2