Mastodon
Zdjęcie okładkowe wpisu Test – Parrot Pot

Test – Parrot Pot

Norbert Cała
norbertcala
0
Dodane: 8 lat temu

Gdy po wszystkich piekarnikach, żarówkach i piecach sterowanych z iPhone’a myślałeś, że wiesz już wszystko na temat smart urządzeń, nagle pojawia się… doniczka. Jakby absurdalnie to nie brzmiało, Parrot Pot jest doniczką, którą możemy sterować z naszego iPhone’a. Jednocześnie jest w niej na tyle dużo ciekawej technologii, że z pewnością zasługuje na miano smart.


Ten artykuł pochodzi z archiwalnego iMagazine 12/2016


Po co nam smart doniczka? Oczywiście do monitorowania rośliny w niej zasadzonej. Parrot już od dawna eksperymentuje z monitorowaniem roślin. Na rynku od jakiegoś czasu dostępne jest urządzenie Flower Power, czyli wtykany w ziemię sensor monitorujący jakość gleby. Może podpowiedzieć nam, że nasz kwiatek ma za mało wody i należy go podlać. Co jednak, jeśli zignorujemy takie powiadomienie? Tu właśnie z pomocą przychodzi nowość, czyli Parrot Pot.

Smart doniczka wygląda zupełnie jak zwykła, wykonana z miłego dla oka plastiku ABS w kolorze szarym, białym lub ceglastym. Jest dość duża i na pewno będzie widoczna w naszym mieszkaniu. Dlatego ważne jest to, że jej wygląd jest minimalistyczny i prosty, dzięki czemu będzie pasowała do każdego wnętrza.

Jest dość duża i na pewno będzie widoczna w naszym mieszkaniu. Dlatego ważne jest to, że jej wygląd jest minimalistyczny i prosty, dzięki czemu będzie pasowała do każdego wnętrza.

Doniczki można używać zarówno na zewnątrz, jak i wewnątrz, a konkretniej w temperaturach od -5 stopni do +55 stopni Celsjusza. Jest też całkowicie odporna na opady deszczu. Dziwić może, że przy dużych zewnętrznych gabarytach doniczki w środku jest tak mało miejsca na kwiatek. Jest tak dlatego, że doniczka ma podwójne dno, dzięki czemu znalazło się tam miejsce na wlanie dwóch litrów wody, która będzie potem używana do podlewania naszej rośliny. Woda wylewana jest do ziemi poprzez cztery strumienie rozlokowane dookoła rantu doniczki. Do napędzania silniczków pompujących wodę oraz zasilania całości elektroniki wykorzystywane są cztery baterie AA, które wystarczą na 12 miesięcy.

W środku doniczki zobaczymy dziwny żagiel – to czujnik badający różne parametry gleby, w której będzie mieszkał nasz kwiatek:

  • pojemnościowy czujnik do mierzenia wilgotności gleby: 0% do 50%,
  • czujnik przewodzący nawozowy (od 0 do 6 dS/m),
  • czujnik światła: 0 do 1’000 umoli x m-2 x s-1,
  • czujnik temperatury otoczenia (od -5 stopni Celsjusza do +55 stopni Celsjusza),
  • czujnik temperatury gleby (od -5 stopni Celsjusza do +55 stopni Celsjusza).

Jak więc widać, będziemy mieli pełen obraz sytuacji, niczym w centrum sterowania światem. Wszystko po to, aby wsadzić tam potem jakiś kwiatek. Wsadzenie kwiatka jest bardzo ważną czynnością, warto to zrobić uważnie i zgodnie z instrukcją, aby zapewnić sobie bezproblemowe działanie systemu nawadniania. Zbyt ubita ziemia lub zbyt dużo ziemi może spowodować błędne działanie. Po zasadzeniu kwiatka powinniśmy konfigurować go w aplikacji. Tak, należy skonfigurować kwiatek.

Po zasadzeniu kwiatka powinniśmy konfigurować go w aplikacji. Tak, należy skonfigurować kwiatek.

Sprowadza się to do dodania doniczki do aplikacji Flower Power, co jest czynnością prostą, bo doniczka działa przez Bluetooth 4 LE. Następnie z bazy 8000 roślin musimy wybrać nasz kwiatek oraz możemy mu zrobić zdjęcie. Na temat każdej z roślin możemy przeczytać ciekawe informacje: na przykład, w jakim miejscu będzie jej u nas w domu najlepiej. Kolejnym krokiem jest wybranie sposobu nawadniania.

Możemy wybrać:

  • perfect drop: w pełni automatyczny system, który zapewni roślinę optymalne warunki,
  • plant sitter: czyli tryb wakacyjny, będzie tak dozował wodę, żeby roślina przeżyła miesiąc bez nawadniania,
  • custom: czyli tryb automatyczny, ale zaprogramowany przez nas, szczególnie polecany do roślin, których nie znaleźliśmy w bazie,
  • manualny.

Ja zdecydowałem się na automatyczne podlewanie Anturium. Doniczka już w 15 minut po uruchomieniu zaczyna monitorować roślinę, a po 24 godzinach dostaniemy pełny raport. Większość parametrów będziemy mogli sprawdzić w trybie live, dlatego od razu zobaczymy, czy miejsce na nasz kwiatek jest zbyt zacienione, czy może zbyt nasłonecznione. Aplikacja poinformuje nas też o kończącej się wodzie w doniczce lub jakiś problemach z systemem podlewania. W uproszczonej formie powiadomienia pokazuje też sama doniczka. Migająca zielona dioda informuje o konieczności dolania wody, a czerwona o jakiś problemach.

U mnie kilka razy zdarzyło się, że dostawałem komunikat o problemie z systemem podlewania. Okazało się, że nasypałem zbyt dużo ziemi do doniczki, dlatego tak podkreślałem właściwe posadzenie roślinki. Musimy też pamiętać, że Parrot Pot nie rozwiąże wszystkich problemów – tak jak mogliśmy zignorować informację i konieczności podlania kwiatka, tak samo możemy zignorować informację o konieczności dolania wody.

Po trzech tygodniach w smart doniczce moje Anturium ciągle żyje.

Po trzech tygodniach w smart doniczce moje Anturium ciągle żyje. Nie wiem, jak by było bez doniczki, ale podejrzewam, że gorzej. Pytanie, kiedy zamortyzuje się wydatek 639 złotych, bo tyle kosztuje Parrot Pot. To dużo jak na gadżet, prawdopodobnie nikt nie zdecyduje się na jego zakup, bo kocha swój kwiatek, no, chyba że to miłość tak duża, jak Leona Zawodowca do swojej rośliny. Ale jeśli ktoś jest skończonym geekiem, to myślę, że będzie bardzo zadowolony, jego rośliny prawdopodobnie też. Zawsze się też można pochwalić aktualizacją softu w doniczce. Jest to też doskonały pomysł na prezent dla kogoś, kto „ma wszystko” – smart doniczki prawie na pewno nie ma.

Norbert Cała

Jedno słowo - Geek.

norbertcala
Zapraszamy do dalszej dyskusji na Mastodonie lub Twitterze .