Mastodon
Zdjęcie okładkowe wpisu Dublin: weekendowy przewodnik

Dublin: weekendowy przewodnik

2
Dodane: 8 lat temu

Dublin to jedno z moich ulubionych, a jednocześnie najbardziej niedocenionych miast Europy. Za sprawą studiów spędziłem w nim ponad 2 lata, jednak ostatnio po raz pierwszy od dawna odwiedziłem je jako turysta. Wykorzystując to nowe doświadczenie, w tym artykule opowiem, dlaczego stolica Irlandii jest idealnym celem na krótki, weekendowy wypad z Polski.

Paryż, Londyn, Rzym, Ateny, Barcelona – to kilka najpopularniejszych opcji wybieranych podczas planowania wakacyjnego wyjazdu lub kilkudniowej, miejskiej wycieczki w Europie. Tymczasem na zachodnim krańcu kontynentu, gdzieś między Wielką Brytanią i Atlantykiem, znajduje się mniejsze, jednak niezwykle ciekawe i klimatyczne miasto. Z jakiegoś powodu Dublin rzadko bywa rozpatrywany w pierwszej kolejności; docierają tam głównie osoby, które widziały już kawał Europy, ewentualnie te, które na „Zieloną Wyspę” ściągnęła emigracja znajomych lub rodziny. Zatem dlaczego uważam, że warto to zmienić?

Po pierwsze, do Dublina łatwo i tanio dolecimy z prawie każdego lotniska w Polsce. Oferta linii Ryanair jest pod tym względem bardzo atrakcyjna, a dodatkowo uzupełnia ją operujący z warszawskiego portu Chopina Aer Lingus oraz liczne połączenia z przesiadką, np. we Frankfurcie. Co ważne, stolica Irlandii ma tylko jedno, dobrze zorganizowane i położone blisko centrum lotnisko, dzięki czemu dotarcie do hotelu lub atrakcji zajmie co najwyżej kilkadziesiąt minut. Liczące około 600 tysięcy mieszkańców miasto jest natomiast na tyle małe, że między głównymi punktami możemy z powodzeniem przemieszczać się piechotą.

Irlandia nie byłaby Irlandią bez swojej niezwykłej kultury, której podłożem jest dosyć specyficzne traktowanie patriotyzmu i narodowych symboli przez jej mieszkańców. Widać to niemal na każdym kroku: na dachach Dublina powiewają liczne zielono-biało-pomarańczowe flagi, a sklepy z pamiątkami zdominowane są przez koniczynki i wszechobecną zieleń; niemal wszystkie tablice, znaki i inne informacje w przestrzeni publicznej opisane są w dwóch językach – angielskim oraz Gaeilge, czyli irlandzkim, który mimo bardzo małej popularności (na co dzień porozumiewa się w nim około 70 tysięcy osób, głównie w wiejskich rejonach na zachodzie kraju, tzw. Gaeltacht) ma równorzędny status w państwowej administracji; w pubach i innych lokalach mocno promowana jest irlandzka muzyka, a kultowego Guinnessa powszechnie uznaje się za dobro narodowe.

W Dublinie znajdziemy naprawdę wiele miejsc wartych odwiedzenia. Pamiętając o weekendowym charakterze tego przewodnika, ograniczę się jednak do zaledwie kilku najważniejszych punktów. Listę otwiera Guinness Storehouse, czyli efektowne muzeum historii tego legendarnego piwa. W kilkupiętrowym zespole budynków, które w przeszłości stanowiły główną fabrykę firmy, odtworzono proces produkcji, zobrazowano metody transportu beczek do najdalszych zakątków świata, a także przedstawiono najbardziej znane kampanie reklamowe marki. Na odwiedzających czeka także lekcja poprawnej degustacji Guinnessa w specjalnie przygotowanych salach, a zwieńczeniem wizyty w muzeum będzie relaks przy szklance czarnego piwa w przeszklonym barze na dachu budynku, z którego rozpościera się znakomity widok na panoramę Dublina. Wejściówka do Guinness Storehouse nie jest tania (15-20 euro), ale zdecydowanie warta swojej ceny.

Drugą z najbardziej interesujących atrakcji Dublina jest historyczny campus mojej uczelni, Trinity College, który możemy zwiedzać samodzielnie lub z przewodnikiem (od kilku do kilkunastu euro w przypadku drugiej opcji). Szczególne miejsce na mapie uniwersytetu zajmuje Old Library, czyli zabytkowa biblioteka, która wielokrotnie pojawia się w internecie jako jeden z najpiękniejszych księgozbiorów świata. Cena jednorazowego biletu wstępu do tej atrakcji to ok. 10 euro; warto dobrze zaplanować wizytę, bowiem w weekendy na wejście oczekuje długa kolejka turystów.

Irlandia wielu osobom kojarzy się przede wszystkim z… irlandzkimi pubami. W Dublinie łatwo przekonać się, że nie jest to jedynie mit; zarówno kameralne bary na obrzeżach miasta, które zapełniają lokalni mieszkańcy, jak i bardziej turystyczne miejsca w lifestyle’owej dzielnicy Temple Bar, oczarują odwiedzających swoim specyficznym klimatem. W wielu z nich, szczególnie w weekendowe wieczory, natrafimy na klimatyczną muzykę na żywo, a wybór i jakość piw oferowanych na kranie zawstydzi praktycznie każdy polski lokal. Jeżeli chodzi o popularne wśród turystów puby, moim zdecydowanym numerem jeden jest Merchants’ Arch, do którego zabieram wszystkich znajomych odwiedzających po raz pierwszy stolicę Irlandii.

W przerwie od zwiedzania Dublina warto skierować się na zakupowe ulice – kameralny deptak w południowej części miasta, czyli Grafton Street, lub szeroką aleję po północnej stronie rzeki Liffey – O’Connell Street. Świetnym wyborem na chwilę relaksu przy dobrej pogodzie będzie niewielki park w eleganckiej części miasta, który za sprawą swojego patrona nazywany jest St. Stephen’s Green. W rejonie ulic Grafton Street oraz College Green znajdziemy także liczne kawiarnie, małe restauracje i sklepy z pamiątkami.

Do ciekawych atrakcji Dublina zaliczyć można także wizytę na zamku (Dublin Castle), w protestanckiej Christ Church Cathedral, miejskim ratuszu oraz najważniejszych muzeach (m.in. galeria narodowa oraz muzeum narodowe), które położone są w pobliżu campusu Trinity College. A jeżeli to nadal będzie mało, warto przespacerować się w rejon dawnych doków, szczególnie Grand Canal Dock, które obecnie przekształcono w nowoczesne dzielnice biznesowo-mieszkalne. Ciekawe są również miasteczka i rejony otaczające Dublin, w tym kameralne i eleganckie Dunlaoghaire, a także klifowe nabrzeże Howth.


Podsumowując, Dublin to niezwykle ciekawe, ale nadal trochę niedocenione przez polskich turystów miasto Europy. Warto to zmienić, bowiem unikalny klimat, liczne atrakcje i dogodne opcje dolotu z Polski sprawiają, że irlandzka stolica jest według mnie idealnym celem krótkiego, weekendowego wypadu.

Tomasz Szykulski

Fotografia, technologie i dalekie podróże. Więcej na mojej stronie - szykulski.com.

Zapraszamy do dalszej dyskusji na Mastodonie lub Twitterze .

Komentarze: 2

Do browaru Guinnessa też warto wcześniej kupić bilety – taniej, a kolejki, szczególnie latem, mogą być na kilka godzin. Przy okazji można też wpaść do eksperymentalnego pub’u/browaru niedaleko – tam też trzeba kupić bilet i to koniecznie z wyprzedzeniem (ale dostaje się za niego piwo lub zestaw degustacyjny w cenie biletu) i czynny jest tylko w czwartki oraz piątki.