Drony, rakiety Patriot i lasery
W weekend trafiłem na artykuł, który powoływał się na wypowiedź jednego z generałów w armii amerykańskiej, który twierdził, że któryś z ich sojuszników użył rakiety Patriot wartej około 3 mln USD do zestrzelenia małego, cywilnego drona.
To strzelanie z armaty do komara, choć z pewnością zabawne, jest raczej mało efektywne. Zwłaszcza z ekonomicznego punktu widzenia. Stwierdziłem, że poszukam innych sposobów, których armia USA i jej sojusznicy mogliby użyć do walki z dronami.
Dość szybko trafiłem na materiały promocyjne firmy Lockheed Martin, która też swoją drogą produkuje rakiety Patriot. Znalazłem w nich informację o laserowym systemie zestrzeliwania różnych celów.
Lasery charakteryzują się tym, że docierają do celu z prędkością światłą, są niewidoczne i jedyne czego wymagają to dobre źródło zasilania. W przypadku takich, które każdy z nas miał w nagrywarkach DVD mamy do czynienia z laserami o mocy 250mW. Potrafią one grawerować różne obrazki na papierze. Mocniejsze lasery o mocy powyżej 40W, potrafią ciąć drewno oraz metal o grubości kilku milimetrów.
Lasery dostarczane przed firmę Lockheed Martin armii USA mają moc około 60kW i potrafią przepalić karoserię i silnik samochodu, czy zestrzelić lecącą rakietę. Można je montować na samochodach czy w samolotach.
Nie pozostaje nic innego jak czekać na pojawienie się laserowych karabinów, ale na to pewnie trzeba będzie poczekać do momentu, aż ktoś zrewolucjonizuje rynek baterii.
Komentarze: 3
Rozumiem, że iMagazine swoją forma obejmuje coś więcej niż Apple ale teksty o broni to już lekka przesada. Naprawdę w świecie współczesnej technologii nie dzieje się nic ciekawego i wartego opisania?
Telewizory samsunga (ewentualnie inne telewizory ale w tekście i tak jest samsung), wynurzenia kogoś kto postawił zostać blogerem choć się do tego w ogóle nie nadaje, fragmenty tekstów w oryginale (że niby na zachętę z linkiem do oryginału) a teraz broń laserowa (choć tak naprawdę autorowi pewnie chodziło o przybliżenie problemu baterii). Co będzie dalej?
Dotarliście do poziomu w którym pudelki technologiczne prezentują ciekawsze treści.
Mnie na przykład interesuje technologia i nauka w świecie jaki interesuje Błażeja. Jeśli Ciebie nie, to może po prostu nie czytaj tych artykułów, które nie podpadają Ci do gustu? Jak szukam przepisu na portalu kulinarnym i widzę takowy na delfina, którego mięsa w życiu nie zjem, to nie oznacza to, że nie znajdę tam czegoś innego ciekawego.
Mydło i powidło. A mówią, że przyszłość leży w specjalizacji. Ale widać nie w ajmagazynie.