Mastodon
Zdjęcie okładkowe wpisu Star Wars: The Last Jedi (teaser trailer) – pierwsze wrażenia i krótkie omówienie

Star Wars: The Last Jedi (teaser trailer) – pierwsze wrażenia i krótkie omówienie

12
Dodane: 7 lat temu

Wczoraj został pokazany pierwszy teaser trailer nadchodzącego ósmego epizodu Star Wars: The Last Jedi. Jak można było się spodziewać, połowa świata oszalała z tego powodu, a druga połowa z politowaniem kiwała głową.

Sam zaliczam się do tej pierwszej… a w 2015 roku napisałem tak:

Zwiastun trwał dwie i pół minuty, ale dla mnie czas najpierw się zatrzymał, a potem cofnął o trzydzieści lat. Nagle znowu byłem tym pięciolatkiem, gapiącym się w ekran z rozdziawionymi ustami, czekającymi z zapartym tchem na następny kadr. Po jego końcu, z pewnym zdziwieniem wróciłem do rzeczywistości. Miałem gęsią skórkę, lekko zwilżone oczy i milion myśli, za którymi nie nadążałem, i których w żaden sposób nie byłem w stanie przetworzyć.

Star Wars przetransportował mnie wstecz o trzydzieści lat, na dwie i pół minuty, oraz całkowicie poruszył wszystkim w moim wnętrzu, cielesnym i duchowym. To dla mnie największa magia tego świata.

Jeśli nie miałaś/eś podobnych doświadczeń, tak bardzo osobistych, to mam nadzieję, że coś innego jest w Tobie stanie wywołać tego typu uczucia. Bo właśnie zdałem sobie sprawę z tego, że mój świat byłby znacznie smutniejszy bez nich.

Pierwsze wrażenia

Od dłuższego czasu wiedziałem o Star Wars Celebration w Orlando oraz o tym, że pojawią się tam prezenty dla fanów, jednak życie mnie dogoniło i pewne rzeczy wyleciały mi z głowy. Wczoraj, po spełnieniu rodzinnych obowiązków, w końcu miałem chwilę dla siebie, więc usiadłem do Twittera. Parę tweetów bliżej początku swojego timeline zauważyłem, że The Last Jedi Panel, m.in. z Daisy Ridley i Markiem Hamillem, zaraz się zacznie – uruchomiłem livestreama i musiałem czekać niecałą minutę na jego start. Zupełny przypadek, ale wolę myśleć, że Moc była ze mną. Żałuję tylko, że nie mogłem być w Orlando, aby móc zwiastun obejrzeć na żywo…

132 sekundy później zdałem sobie sprawę z tego, że siedzę ze szczęką na podłodze, a uczucia sprzed dwóch lat ponownie wróciły. Chwilę później już byłem zdolny do wyrażania swoich emocji. Być może zabrakło mi wyszukanych słów, ale emocje chyba udało mi się przekazać.

Zobaczmy zatem, co je wywołało…


UWAGA SPOJLERY!


Cała przygoda zaczyna się od Rey, która wyszła (a raczej wypadła przerażona, słuchając jej głosu) z jakiejś jaskini, prawdopodobnie na Ahch-To, gdzie na koniec The Force Awakens spotkała się z milczącym Luke’iem Skywalkerem. Spodziewam się, że to Luke ją trenuje, a ta jaskinia przypomina mi tę, którą niegdyś musiał Luke pokonać, gdy trenował go Yoda.

Otrzymujemy też trochę niespodziewany dla mnie kadr, prawdopodobnie ponownie z Ahch-To. Niespodziewany dlatego, że wygląda zupełnie jak zachód słońca nad jakąś wyspą na naszej Ziemi.

To prawdopodobnie ponownie Ahch-To, tym razem z widoku lotu ptaka (drona). Słyszymy też głos Luke’a Skywalkera po raz pierwszy…

Just breathe…

W kolejnej scenie ponownie widzimy Rey, prawdopodobnie w trakcie jej treningu. Nadal nic nadzwyczajnego.

– Now… – mówi Luke Skywalker w tle.

Przy tej scenie na mojej skórze pojawiła się gęsia skórka. Pierwszą moją myślą było to, że to Rey podnosi kamyki Mocą, ale… no właśnie. Całość wygląda jakby była w zwolnionym tempie. Czy to moment symbolizujący, że Rey świadomie korzysta z Mocy? A może coś zupełnie innego?

– Reach out – słyszymy, nadal z ust Luke’a – What do you see?

Następna scena, która pojawia się w momencie, w którym Rey odpowiada – Light – pokazuje Księżniczkę Leię, siedzącą przed mapą. Muszę sprawdzić, czy przypadkiem nie przypomina tej z The Force Awakens.

– Darkness. – mówi Rey.

Roztrzaskane szkło i zmiażdżony, dymiący hełm, prawdopodobnie należący do Kylo Rena. Czy to oznacza, że stracił go w bitwie? A może raczej symbolizuje, że dorósł i osiągnął pełną Moc, prawdopodobnie po zapowiadanym szkoleniu Snoke’a. Skłaniam się ku temu drugiemu.

W tle słychać szepty, a my patrzymy… no właśnie. Nie mam pojęcia co to jest. Książki? Na półce? Wśród gałęzi lub konarów? Czyżby to było Force-sensitive tree?

A balance – kontynuuje Rey.

Symbol w starej księdze wygląda mi na ten, z którym identyfikują się Jedi.

– It’s so much bigger – mówi Luke, podczas gdy ktoś – prawdopodobnie Rey na Ahch-To – trenuje walkę mieczem świetlnym, obserwowana prawdopodobnie przez swojego Master.

Muzyka rośnie i przenosi nas na planetę Crait1, na której widzimy nowy rodzaj statków lecących nad zasoloną powierzchnią. W oddali widać prawdopodobnie AT-AT należące do First Order.

Crait jest planetą bogatą w różnego rodzaju minerały – widać je pod solą, gdy wzbijane są przez lecące statki. Sama planeta położona jest z dala od znanych szlaków, niezbadana, ze starymi, opuszczonymi kopalniami i kiedyś na niej istniała baza Rebelii. Rian zdradza też, że Crait odgrywa kluczową rolę w filmie, a te statki nazywa „skimmers”.

Następna scena pokazuje Finna w kapsule regenerującej – nie wiemy niestety po jakich wydarzeniach odniósł obrażenia.

W końcu! Jest BB-8 i Poe Dameron!

Wpadają do hangaru, w którym stoi czarny lub granatowy X-Wing i po chwili wszystko eksploduje.

Jest też Millennium Falcon, znany w Polsce jako Sokół Millennium, który zestrzelił TIE Fightera! Goni go kilku kolegów poległych Storm Trooperów.

Następnie widzimy Rey biegnącą po zmroku lub o świcie, z wyciągniętym mieczem świetlnym. Okolica kojarzy mi się ponownie z Ahch-To.

I only know one truth – mówi Luke.

Jest też Kylo Ren, bez maski, ale za to z blizną na twarzy, na którą sobie zasłużył w The Force Awakens.

R2-D2! Moja ulubione postać. Obok niego stoi prawdopodobnie Luke Skywalker. Patrząc na budynek, może to być wspomnienie z okresu, gdy Kylo i jego „Rycerze Ren” wyrżnęli uczniów Luke’a, szkolących się na Jedi.

Czyżby powrót Captain Phasma? Ciężko powiedzieć, ale jej „zbroja” charakterystycznie odbija światło płomieni. Nie potrafię też określić czy to ciąg dalszy poprzedniej sceny, czy zupełnie inne wydarzenie.

Zwiastun następnie przenosi nas nad bliżej nieokreśloną planetę, do walk powietrznych kosmicznych.

Są eksplozje i X-Wingi!

Luke kontynuuje swój monolog – It’s time for the Jedi to end – co może oznaczać tak wiele rzeczy, że aż ślinka mi cieknie z ciekawości.


Podsumowując: Rewelacja!


Mój prywatny ranking

Na koniec uaktualniłem swój prywatny ranking epizodów. Od (moim zdaniem) najlepszego do najgorszego:

  1. The Empire Strikes Back – Epizod V
  2. The Force Awakens – Epizod VII
  3. Rogue One – A Star Wars Story
  4. Star Wars2 – Epizod IV
  5. The Return of the Jedi – Epizod VI
  6. Attack of the Clones – Epizod II
  7. Revenge of the Sith – Epizod III
  8. The Phantom Menace – Epizod I

Spodziewam się, że The Last Jedi wskoczy w na 4. lub 5. pozycję, a w najgorszym wypadku na 6 – nie wyobrażam sobie, aby był gorszy od Attack of the Clones.


Zalecana kolejność oglądania

  1. Rogue One – A Star Wars Story
  2. Star Wars – Epizod IV2
  3. The Empire Strikes Back – Epizod V
  4. The Phantom Menace – Epizod I
  5. Attack of the Clones – Epizod II
  6. The Revenge of the Sith – Epizod III
  7. Return of the Jedi – Epizod VI
  8. The Force Awakens – Epizod VII
  9. The Last Jedi – Epizod VIII4
  1. Zdradził to reżyser Rian Johnson przed paroma dniami.
  2. Przez niektórych tytułowany A New Hope.
  3. Przez niektórych tytułowany A New Hope.
  4. W kinach od grudnia 2017.

Wojtek Pietrusiewicz

Wydawca, fotograf, podróżnik, podcaster – niekoniecznie w tej kolejności. Lubię espresso, mechaniczne zegarki, mechaniczne klawiatury i zwinne samochody.

Zapraszamy do dalszej dyskusji na Mastodonie lub Twitterze .

Komentarze: 12

Warto jeszcze zaznaczyć o bardzo delikatnych wstawkach cytatów w wykonaniu Obi-Wana („Seduced by the Dark Side„) Lei( „Help Me, Obi-Wan„)i Yody ( „Surrounds us and Binds Us„). Na 100% coś oznaczają. Poza tym teaser rewelacja No i ten plakat :-)

Nie wspominałem, bo nie jestem pewien tego co słyszałem. Szepty słyszę, a o tym zazwyczaj się nie pisze publicznie. 😉

Szanowny Autorze, może przed wrzuceniem tekstu warto byłoby wyczyścić go z ewidentnych błędów wynikających (prawdopodobnie) z pospiesznego pisania “na kolanie”? Zwykle na takie rzeczy przymykam oko, ale tutaj w jednym stosunkowo krótkim tekście jest ich zdecydowanie za dużo.

1. “Cała przygoda zaczyna się od Rey, która wyszła (a raczej wypadła przerażona, słuchając jej)” – jej, tzn. czego?
2. “Spodziewam się, że to Luke ją trenuje, a ta jaskinia przypomina mi tą…” – powinno być “tę”.
3. “Następna scena, która pojawia się w momencie, w którym Rey odpowiada – Light – pokazuje Księżniczkę Leię, siedzącą przed mapą” – jak dla mnie Leia stoi przed mapą, a nie siedzi.
4. “Muzyka rośnie i przenosi nas na planetę Crait” – to nie muzyka przenosi nas na planetę, ale tu się trochę czepiam ;) Poza tym “rośnie” to roślina, a muzyka narasta :)
5. “Goni go kilka kolegów poległych Storm Trooperów” – kilku albo kilkoro.
6. “R2-D2! Moja ulubione postać. Obok niego stoi prawdopodobnie Luke’a Skywalkera” – ulubiona; Luke Skywalker.
7. “Czyżby powrót Kapitana Phasma?” – to jest kobieta, więc Kapitan Phasmy.
8. “Luke kontynuuje swój monolog – It’s time for the Jedi to end – co można oznaczać…” – może.

Pozdrawiam :)

Od emocji, nie od kolana…

Ad. 1. Dyszenia.
Ad. 3. Dla mnie nadal siedzi. 😉
Ad. 4. A jeśli to magiczna muzyka, wzmacniana Mocą?
Ad. 7. Wybrnąłem.

Thanks.