Mastodon
Zdjęcie okładkowe wpisu Google Photos – nowości i przemyślenia po Google I/O 2017

Google Photos – nowości i przemyślenia po Google I/O 2017

11
Dodane: 8 lat temu

Wczorajszy keynote Google’a nie był specjalnie interesujący – przynajmniej dla mnie – i nie pojawiło się nic, co spowodowałoby opad szczęki, ale nowości w Google Photos pięknie podkreślają miejsce, w których Apple’a iCloud Photo Library ma braki. Dla mnie wręcz spore.

Suggested Sharing

Pierwszą nowością jest Suggested Sharing, dzięki któremu Google Photos automatycznie przeszuka naszą bibliotekę i zaproponuje osoby, z którymi możemy się wybranymi zdjęciami podzielić. Otrzymają one zdjęcia w pełnej rozdzielczości i będą mogły je dodać do swojej biblioteki lub pobrać. A jeśli ktoś nie ma konta Google, to po prostu otrzyma maila z linkiem, z którego będzie mógł te zdjęcia pobrać. Świetna sprawa.

iCloud Photo Library oczywiście wspiera dzielenie się zdjęciami, ale limit wynosi 5000 zdjęć i nie są one w pełnej rozdzielczości:

W udostępnianym albumie można przechowywać do 5000 zdjęć i nagrań wideo. Jeśli osiągniesz limit Udostępniania zdjęć iCloud, musisz skasować niektóre zdjęcia lub pliki wideo, aby móc dodawać nowe. Udostępnione zdjęcia i nagrania wideo (a także powiązane z nimi komentarze i polubienia) będą w usłudze iCloud, dopóki nie zostaną ręcznie usunięte przez osobę, która je dodała, lub dopóki nie zostanie usunięty cały album.

Shared Libraries

To jest funkcja, której mi najbardziej brakuje w iCloud Photo Library – możliwość podzielenia się naszą biblioteką (całą lub wybranymi jej częściami) na przykład z rodziną. iCloud Photo Library tego nie oferuje, więc pozostaje mi tylko ręczne synchronizowanie zdjęć z iPadem i iPhone’em Iwony. Tak, wiem o możliwości dzielenia się wybranymi zdjęciami, ale patrz wyżej – limit jest zdecydowanie za niski.

Google Lens

Ta funkcja jeszcze nie jest aktywna, ale pojawi się w najbliższych miesiącach. Przy obecnych algorytmach Google’a, Lens sprawniej rozpoznaje, co jest na zdjęciu niż człowiek – to samo w sobie jest niesamowite – ale będzie pomagał również usuwać elementy ze zdjęć, których nie chcemy na nich mieć, na przykład, jeśli robiliśmy zdjęcie przez płot z siatki.


WWDC jest tuż za rogiem, ale jeśli Apple wprowadzi coś nowego w iCloud Photo Library, to i tak będziemy musieli czekać do jesieni. Tymczasem Google Photos jest usprawniane na bieżąco. Pomimo że nie korzystam z tej usługi, to prawdopodobnie ich najlepszy produkt. Fakt, że kwestie prywatności i bezpieczeństwa nie są na pierwszym miejscu, jak u Apple, ale Google Photos bardzo mi imponuje. Na tyle, że w najbliższych dniach planuję zacząć z niego korzystać równolegle dla moich zdjęć z „dużego aparatu” (mam obecnie ponad 1 TB przestrzeni w Google do połowy 2018 roku za darmo) – zobaczymy, kto wygra.

Wojtek Pietrusiewicz

Wydawca, fotograf, podróżnik, podcaster – niekoniecznie w tej kolejności. Lubię espresso, mechaniczne zegarki, mechaniczne klawiatury i zwinne samochody.

Zapraszamy do dalszej dyskusji na Mastodonie lub Twitterze .

Komentarze: 11

Generalnie jedynym “ale” jakie mam do google photos to własnie kwestia bezpieczeństwa i prywatności. Niemniej korzystam z niego od ponad roku (gdy zmieniłem smartfona) i później okazało się strzałem w 10tkę – bo ów smartfon zdechł.

niemniej miałem backup na karcie pamięci ale też w chmurze google’owej, która jest na tyle inteligentna, że potrafi zaproponować albumy na różne okazjie, np. wyjazd do “kołobrzeg” czy “gran canaria”.

Jestem ciekaw w jakim kierunku pójdzie ta usługa ale widząc takie rzeczy, nie tęsknie za picasa web.

btw. ty korzystasz z wersji płatnej czy tej bezpłatnej ale minimalną stratą ?

Apple Photos sortuje zdjęcia po dacie i lokalizacji, dość sensownie szeregując powiązane zdjęcia – wtedy wystarczy kliknąć “+” przy takim zbiorze i można stworzyć album, można też szukać dokładnie tak jak piszesz, w zeszłym roku dodano takie kontekstowe wyszukiwanie, można też szukać miejsc jak “jezioro”, “morze” – i działa nawet po polsku!

Podejście Apple’a do prywatności jest zarówno przewagą jak i największą wadą jeżeli chodzi o usługi. Fajnie że to robią, ale lokalny komputer czy tym bardziej smartfon nie jest po prostu w stanie przerobić tak ogromnej ilości danych jak chmura i dostarczyć wiarygodnych wyników. Poza tym dochodzą duże kompromisy, czasem zbyt duże. Np. twarze są zapisywane lokalnie. Jakież było moje zdziwienie i smutek wielki kiedy się okazało że kilka godzin mozolnego łączenia twarzy ma efekt finalny wyłącznie na Macu.

Wojtek: limit 5000 zdjęć jest PER ALBUM, nie całość. Tutaj dokładniej:

https://support.apple.com/pl-pl/HT202299

Jest jednak limit 100 udostępnianych albumów, czyli łączny limit zdjęć to efektywnie 0.5mln

Faktem jest że całą biblioteką nie można się dzielić (nie ma też łączonych bibliotek – to by było super!) i całość udostępniania działa bardzo topornie i niejasno. Wymaga poprawy.

Ja rozumiem że też profesjonalnie zajmujesz się fotografią i może rzeczywiście te 5k zdjęć per album to jest dla ciebie za mało i napisałeś właśnie to mając na myśli :D Ja dla przykładu mam niecałe 5 000 zdjęć łącznie w bibliotece (jakieś 13 lat cyfrowych zdjęć casualowo, raczej wybrane)

w dobie web appek – to jest jakas potrzeba? jak trzeba to via google drive można miec dostep do zdjęć ;-)

Jest, bo cała praca nad zdjęciem jest znacznie wygodniejsza na kompie. W applowych Zdjęciach bez problemu poprawisz kolor, kadr i w dodatku to samo wyśle się na pozostałe urządzenia. Nie wspomnę o tagowaniu, podpisywaniu, wrzucaniu do folderów. itp…

Ok, to samo mozesz zrobić z poziomu WEB ale rzeczywiście do zaawansowanych rzeczy to przydałaby sie appka na deskop. – tyle ze rola Google Photos jest nieco inna niż w przypadku pozostałych konkurencji. Mozesz utworzyć albumy, które mozesz potraktować jako foldery.

Są miniaturki i jak w nią klikniesz, to dociąga się zdjęcie. Od i tyle :).