MasterCard powoli wdraża spore zmiany
Pierwsza wersja tego artykułu poszła do pieca. Pozwoliłem sobie w niej na wylanie sporej ilości goryczy na obecnie panujące trendy w płatnościach i zakupach. Przespałem się jednak z tematem i postanowiłem Was nie stresować moimi wizjami. Wszystko to po wczorajszej konferencji MasterCard.
Skupię się na głównym temacie.
MasterCard postanowiło sprawdzić poziom (nie)zadowolenia klientów i okazało się, że ponad połowa klientów dużych sklepów jest niezadowolona i bardzo sobie narzeka na kolejki do kasy. Skoro tak, to trzeba temu zaradzić.
MasterCard wraz z kilkoma sieciami sklepów postanowiło opracować i wdrożyć w życie projekt „sklepy bez kas”.
Efektem tego ma być większa samodzielność klienta w sklepie, a co za tym idzie samodzielny wybór towaru (co oczywiście nie jest żadną nowością), samodzielne skanowanie towarów do „elektronicznego koszyka” przy pomocy skanera lub Waszego telefonu i odpowiedniej aplikacji oraz samodzielne uregulowanie należności za dokonane zakupy. Najlepiej oczywiście, gdyby ta ostatnia czynność także odbyła się w Waszym smartfonie i wspomnianej już aplikacji. Tylko w takiej sytuacji spełni się obiecywana przez MasterCard planowana likwidacja kolejek.
Wygląda to całkiem obiecująco. Jednak czy się przyjmie w praktyce? Jak mówią sami pomysłodawcy z MasterCard wyścig o względy klientów może wygrać także jakieś inne rozwiązanie. Nawet mimo, że nie będzie oferowało takiej wygody dla klienta. Przykładem są karty lojalnościowe i aplikacja znanej na całym świecie sieci kawiarni. Rozwiązanie, ani wygodne, ani specjalnie bezpieczne, ale bardzo modne.
Jak myślicie, czy wdrażany w życie pomysł MasterCard się powiedzie? Czy uda się pozbyć kolejek z dużych sieci sklepów? A może widzicie jakieś inne rozwiązanie “problemu” kolejek? A może jednak zakupy wyłącznie przez internet? Zapraszam do dyskusji.
PS. Poziom naszego uzależnienia od smartfonów rośnie…
Komentarze: 7
„Serce roście patrząc na te czasy[…]”:
https://youtu.be/NrmMk1Myrxc
Na wszystko tak, za wyjątkiem samodzielnego skanowania. Przejdź się do Tesco w którym już to funkcjonuje, tragedia. Rodzi się pytanie dlaczego ja mam odwalać robotę za sprzedającego ? On zaoszczędzi na ludziach, a towar nie będzie tańszy. Za każdym razem mam się “bawić” w sprzedawcę, dziękuję bardzo.
pomijając fakt, czyją robotę robię – sam skanując produkty, będę to robił dłużej jak kasjerka na kasie, i nie chodzi tu o gotowe produkty, ale o świeże warzywa czy owoce. dodatkowo – włożenie alkoholu do koszyka z automatu wymusza na sklepie sprawdzenie, czy mam ukończone 18 lat… no i cała oszczędność czasu poszła! a, i jeszcze co któraś osoba jest sprawdzana, czy nie ma nadużyć. Jak dla mnie – nie, nie i jeszcze raz nie.
właśnie
Muszę to zobaczyć. Myślałem, że skanuję (telefonem lub mobilnym skanerem) zdejmując towar z półki, czyli przy tzw “okazji” i nie zajmie to specjalnie dużo czasu. Jeżeli jest jest to skanowanie na linii kas w stacjonarnym urządzeniu to faktycznie pomyłka.
Wydaje mi się, że dzisiejsza technologia pozwala już na tyle, by w sklepach zastąpić przestarzałe kody kreskowe, które powstały w latach 70 na nowoczesne systemy bramek kasowych. Wystarczy że każdy artykuł byłby wyposażony w chip, który w momencie przejścia przez bramkę odczytywany jest przez komputer i automatycznie nabijany na kasę. Wtedy wystarczy już tylko za to zapłacić.
Technologia jest, ale chyba nikt nie chce ponieść niemałych kosztów jej wdrażania.