Mastodon
Zdjęcie okładkowe wpisu Jestem dziwny jeśli chodzi o muzykę

Jestem dziwny jeśli chodzi o muzykę

10
Dodane: 8 lat temu

Od lat mam problem z muzyką. Prawdopodobnie od dzieciństwa. Nie dość, że przechodzę przez najprzeróżniejsze fazy w swoim życiu w tej kwestii, to mam problem lub jakąś blokadę z nowymi utworami i płytami.

Pierwszym gatunkiem, który lubiłem słuchać, to pop z lat 80. – tylko to leciało w radiu, a dostęp do innych gatunków był utrudniony. Niedługo później miałem przygodę z metalem i rockiem – W.A.S.P. i cięższe utwory Alice’a Coopera pamiętam do dzisiaj – którą ponownie zastąpił pop na początku lat 90.

Później była Nirvana, Guns ‘n’ Roses i wiele innych, podobnych klimatów. Miałem też dłuższy etap w życiu, w którym słuchałem wyłącznie rapu i hip-hopu – zaczynałem od N.W.A. – wracając po paru latach ponownie do rocka i alternatywy. Od ponad dziesięciu lat pozostaję wierny tym gatunkom i stanowią one większość utworów w moich playlistach, ale czasami wkradają się tam popowe piosenki.

Dzisiaj słucham wszystkiego, co mi się podoba, niezależnie od gatunku. Zawsze też zaskakiwał mnie fakt, że przez całe życie słuchałem klasyki, a szczególne miejsce w moim sercu zdobył Piotr Iljicz Czajkowski swoim „Jeziorem łabędzim” – mogę słuchać go w nieskończoność – oraz wiele oryginalnych ścieżek dźwiękowych z takich filmów jak Black Hawk Down, Walk the Line czy z wszelkich epizodów Star Wars. Jedno się jednak nie zmieniło – mam problem z przekonaniem się do nowej muzyki – płyt i pojedynczych utworów.

Za świetny przykład może posłużyć Sia, której absolutnie nie tolerowałem – jej twórczość zupełnie mi nie odpowiadała i wręcz wyłączałem radio lub przełączałem kanał, gdy słyszałem coś od niej (rzadko się to zdarzało, bo głównie słucham RMF Classic). Podobny odbiór wielu innych artystów przez ostatnie dekady nauczył mnie unikania szukania nowych piosenek w iTunes czy innych miejscach. Zazwyczaj odkrywałem nową muzykę w radiu (ESKA Rock tutaj pomagało) lub przypadkiem w miejscach publicznych i zazwyczaj były to starsze pozycje. Nigdy też nie przemawiały do mnie wszelkie „What’s new”, czy to w Apple Music, czy innych serwisach streamujących muzykę. Kilka dni temu jednak polubiłem Sia (Si-ę?) i jej utwór „The Greatest”. Nie wiem dlaczego. Prawdopodobnie gdzieś go usłyszałem i wpadł mi w ucho. Przez kilka dni chodzi mi po głowie, nawet jak słuchałem czegoś innego. W końcu uległem i włączyłem jej playlistę przygotowaną przez Apple Music…

Nie wiem ile dni, potrwa ta obsesja, ale prawdopodobnie wkrótce minie i wrócę do swoich playlist, tworzonych pieczołowicie od 2006 roku, odkąd kupiłem swojego pierwszego iPoda. Nie rozumiem jednak dlaczego nie potrafię po prostu włączyć playlisty z nowościami, rzekomo „dopasowanymi” do moich potrzeb i ich po prostu słuchać. Nie wytrzymuję dłużej niż dwa utwory…

Jest na to jakieś lekarstwo?


PS. Poniższy teledysk jest genialny jeśli chodzi o choreografię.

Wojtek Pietrusiewicz

Wydawca, fotograf, podróżnik, podcaster – niekoniecznie w tej kolejności. Lubię espresso, mechaniczne zegarki, mechaniczne klawiatury i zwinne samochody.

Zapraszamy do dalszej dyskusji na Mastodonie lub Twitterze .

Komentarze: 10

Polecam Spotify i wyszukiwanie podobnych artystów do tych, których lubimy.

Fajna jest też funkcja “odkrywaj muzykę” znalazłem tam mnóstwo fajnych utworów, których nie znałem.

Radar Premier jak również, no i Daily Mix. Zawsze coś nowego i dobrego tam znajdę.

Bo playlisty z nowościami w Apple Music brzmią bardzo podobnie i wzorowane są na murzyńskich rytmach. Taka prawda. Mam bardzo podobnie jak ty. Nic mi nie podchodzi z proponowanych, wychowany jestem na muzyce lat ’80, ’90. Trzeba chyba wrócić do Tangerine Dream. Starzejemy się chyba 😩

Mam podobnie, chociaż style inne. Prawda jest taka, że Apple music ssie jeżeli chodzi o rekomendacje dla mnie. Spotify był lepszy i nie wiem, czy do niego nie wrócę. Najlepsze kawałki i playlisty podsuwał mi jednak poprzednik apple music nieczynne już beats.

Spróbujmy zreasumować Twoją „dziwność”. Fascynowałeś się różnymi gatunkami. Jedne podobały Ci się bardziej i dłużej, inne mniej i krócej. Od pewnego czasu ustalił się Twój gust i zawęził. Ogólnie jednak słuchasz różnych utworów bez względu na szufladkę gatunkową, jeśli Ci się podobają. Czasem jednak coś, co Ci się dawniej nie podobało, nagle zaczyna podobać. Łał! Jakie to „DZIWNE”!
Muszę Cię zmartwić, wszyscy których znam, mieli podobnie. Tzw. „okresy” z których „wyrastali” a w końcu osiedli na znanej łasze paru gatunków muzycznych. I od czasu do czasu zachwyca ich coś nowego spoza łachy.

Sprecyzuje, jeśli to nie wynika z tekstu: nie potrafię polubić nowej muzyki. Jak się trochę zestarzeje, nawet jeśli jej nie słuchałem w tym czasie, to dopiero zaczyna mi wpadać w ucho.
Nie wiem czy to co napisałem jest zrozumiałe. Jak wyszedł nowy Aerosmith, którego uwielbiam, to dopiero po roku byłem w stanie odsłuchać ich płytę.

„Jak ma mi się podobać piosenka, której nie znam?”
To najzwyklejsze zjawisko pod słońcem. Stąd metoda lansowania „hitów”: tłuc tyle razy, aż ludzie przywykną.

Lekarstwo? Przecież jesteś zdrowy Wojtku.
Dokładnie jak Ty, interesowałem się najpierw popem, później rockiem, następnie zagościł hip hop i rap, powrót do rocka i obecnie głównie funk, g-funk, r&b, groove, staromodny hip hop z Ameryki, trochę mniej pop, a jeszcze rzadziej rock.
Ekspansja zaczęła się u mnie od YouTube, gdzie poznałem kilku dawnych artystów, a pojedyncze ich utwory pozwoliły, by zamieszać w muzycznym kociołku poprzez następny mój odtwarzacz – Spotify.
Wniósł on najwięcej do mojego świata muzyki. Genialnie dobiera podobnych artystów i utwory tak, że poznałem na prawdę masę niecodziennego towaru.
Będąc na tropie czegoś niezwykłego, zatrzymałem się w tej usłudze streamingowej na dłuższą chwilę.
Na początku bieżącego roku znalazłem w zakładkach radio WE FUNK. Okazało się to być odpowiedzią na moje pytania egzystencjalne w krainie muzyki. Jest to radio głównie funkowe, cały czas grają różne utwory, nie powtarzają się, a jak już to nie prędko. Posiadają aplikacje na systemy mobilne. Można również odtwarzać je przez TuneIn. Ja osobiście słucham przez Safari. Mają dostępną listę granych utworów, a także pełną listę programów radiowych.
Ba, w międzyczasie przewinął się także ZET Gold, który również polecam, ale nie lubię radia, które powtarza w kółko utwory. WE FUNK tego nie robi.
Taka ciekawostka: WE FUNK grał w Polsce kilka lat z rzędu, gościł u nas ze względu na europejską trasę, która nas objęła ;)

Jeśli chodzi o nowe utwory – też jestem sceptycznie do nich nastawiony. Nie podoba mi się nowoczesna muzyka. To nie to samo nawet gdy dawny ulubiony artysta wypuści nowy krążek. Po prostu go nie odsłuchuję. Chociaż czasem przewinie mi się jakaś nowa płyta artysty z mojej listy (dzięki Spotify) i jedna okazała się być na prawdę w porządku – w starym stylu. Miło słyszeć coś nowego-starego :)
Nowe płyty – ani rusz.

Także Wojtku – jesteś zdrów!