Mastodon
Zdjęcie okładkowe wpisu Ulysses dla Mac i iOS przechodzi na model subskrypcyjny – wchodzę w to

Ulysses dla Mac i iOS przechodzi na model subskrypcyjny – wchodzę w to

48
Dodane: 7 lat temu

Wczoraj ekipa stojąca za Ulyssesem – jednym z najlepszych programów do pisania na Mac i iOS – ogłosiła, że zmieniają sposób finansowania swojego produktu i przechodzą na model subskrypcyjny.

Założycielami są Marcus Fehn i Max Seelemann (firma ma bazę w Lipsku w Niemczech), i obaj panowie wczoraj opublikowali informacje na temat zmian. Marcus napisał szczegółowy artykuł na blogu Ulyssesa, a Max opublikował powody stojące za tą decyzją na Medium. Zanim wrzaśniecie „Do diaska!”, trzaśniecie klapą komputera i wyrzucicie go przez okno, weźcie głęboki oddech i przeczytajcie całość…

Szczególnie interesujący jest artykuł Maxa, w którym tłumaczy dlaczego od ponad dwóch lat dyskutują w firmie nad tym krokiem. Głównym powodem są oczywiście pieniądze – chcą zapewnić firmie stabilny dochód zanim ten tradycyjny zacznie dramatycznie spadać. Skoro dokonali zmian, to oznacza, że prawdopodobnie zaczęli odczuwać tego pierwsze skutki.

Ja

Gratuluję ekipie za stworzenie programu, który jest dla mnie tyle warty, że wahałem się jedynie kwadrans zanim nie dokonałem płatności.

Sam korzystam z aplikacji od 2015 roku, od przeszło dwóch lat i od tamtej pory nie płaciłem za wszystkie nowe funkcje, które się pojawiły w aplikacji, a trochę ich doszło. Jedną z najważniejszych dla mnie jest wsparcie dla Workflow dla iOS – żaden inny edytor tekstu i Markdown tego nie potrafi – a w programie spędzam kilka godzin dziennie, czasami więcej. Te słowa powstają właśnie w nim.

Uniwersalna subskrypcja

Marcus i Max mogli zdecydować się na płatne uaktualnienia, ale problemy jakie to wprowadza, prowadząc aplikacje równocześnie na iOS i Mac, tłumaczą w podlinkowanych wcześniej artykułach. Zamiast tego zdecydowali się na prawdopodobnie najlepszy możliwy krok – uniwersalną subskrypcję, która obejmuje iOS i Mac.

Ulysses wcześniej kosztował 45 EUR na Mac i 25 EUR na iOS, czyli komplet kosztował 80 70 EUR. To jedna z najdroższych aplikacji w tej kategorii, ale dla osób, które potrzebują coś więcej niż to, co oferuje Byword [iOS/Mac] czy iA Writer [iOS/Mac], nie ma lepszego wyboru. Najtaniej wychodziło dla tych, którzy tylko i wyłącznie pisali na iOS-ie – jednorazowa kwota 25 EUR (były przeceny na 9,99 po drodze).

Po wygaśnięciu subskrypcji, aplikacja przechodzi w tryb „Read-only” – mamy dostęp do naszych treści, ale nie możemy ich edytować ani pisać nowych. Można je oczywiście przekopiować do innych programów.

Ceny

Jak już wspominałem, subskrypcja jest uniwersalna, czyli dotyczy obu platform – macOS i iOS – a kosztuje 4,99 USD / 5,99 EUR / 23,99 PLN miesięcznie lub 39,99 USD / 43,99 EUR / 189,99 PLN rocznie. Te ceny dotyczą nowych użytkowników. Klienci, którzy wcześniej kupili aplikacje otrzymają od firmy darmowy okres1 oraz 51% dożywotni rabat na roczną subskrypcję. Dla przykładu, ja otrzymałem ofertę na 104,99 PLN przy rocznej subskrypcji2, ale użytkownicy, którzy kupili Ulyssesa w ciągu ostatnich paru miesięcy mogą mieć darmowy okres wydłużony do nawet 18 miesięcy.

Patrząc na to obiektywnie, nawet dla nowych userów, to cena jednej dobrej i dużej kawy za miesiąc3.

 

Stare wersje, nowe wersje

Stara i nowa ikona Ulyssesa dla Mac.

Ulysses z subskrypcję jest nową aplikacją, którą należy pobrać z App Store – osobno dla iOS i macOS. Po uruchomieniu nowego Ulyssesa, program dokona migracji naszych danych i ustawień oraz zaproponuje nam subskrypcję na podstawie tego, kiedy go kupiliśmy. Po migracji można skasować starą wersję aplikacji.

Stara wersja Ulyssesa dla iOS i macOS będzie działała tak długo, dopóki coś w macOS lub iOS jej nie zepsuje. Ekipa nie wyraziła się jasno czy będzie poprawiała w niej bugi czy nie, ale obecnie jest dostosowana do iOS 11 i macOS High Sierra, więc powinna działać przez przynajmniej najbliższy rok. Nowe funkcje będą dodawane tylko do wersji z subskrypcją.

I dobrze, i źle

Ten krok jest dobry, bo Ulysses będzie miał szansę na rozwój i wsparcie w przyszłości oraz nie zniknie, gdy firma zbankrutuje. To ma znacznie dla takich osób jak ja, które korzystają z niego codziennie.

Ten krok jest zły dla osób, które rzadko korzystają z tego programu, ale na szczęście jest na rynku dla nich sporo alternatyw i prawdopodobnie wkrótce pojawi się ich jeszcze więcej.

Plusem jest jeszcze fakt, że każdy teraz może wypróbować Ulyssesa dla iOS za darmo.

A dla mnie?

Zapłaciłem za roczną subskrypcję z rabatem. Gratuluję ekipie za stworzenie programu, który jest dla mnie tyle warty, że wahałem się jedynie kwadrans zanim nie dokonałem płatności. To jednocześnie moja jedyna aplikacja, za którą płacę subskrypcją i prawdopodobnie pozostanie na tej liście w samotności. Jedynym innym potencjalnym kandydatem jest Tweetbot.

Jednocześnie muszę podkreślić, że nie lubię subskrypcji, bo powodują one, że program staje się warty kupienia tylko dla osób, które sporo z niego wyciągają, a to wprowadza szereg innych problemów, których dzisiaj nie będę poruszał.


Ulysses 11 – Mac
Ulysses 11 – iOS

  1. Im bliżej dzisiejszego dnia kupili aplikacje Ulysses, tym dłuższy okres darmowy.
  2. Co przekłada się na 8,75 PLN miesięcznie.
  3. To zaczyna się stawać się problemem, gdy takich „kaw” kupujemy kilkaście w miesiącu.

Wojtek Pietrusiewicz

Wydawca, fotograf, podróżnik, podcaster – niekoniecznie w tej kolejności. Lubię espresso, mechaniczne zegarki, mechaniczne klawiatury i zwinne samochody.

Zapraszamy do dalszej dyskusji na Mastodonie lub Twitterze .

Komentarze: 48

Ojjj Wojtuś, rozumiem, że przeczytałeś licencję i znalazłeś w niej informację, że gdy firma jednak zbankrutuje, to dostaniesz dożywotnie wsparcie, a programiści z oddaniem za darmo będą dalej klepać kod? Jeśli firma zbankrutuje, to prędzej zobaczysz środkowy palec, niż soft utrzyma się na rynku.

Ja jednak nie o tym. Model subskrypcyjny jest zły, bo daje zielone światło, aby inni poszli tą drogą. Dziś płacisz abo za 5-7 appek, w przyszłości będziesz za wszystko, bo każdy kasy musi mieć jeszcze więcej.

Jeśli nie rozumiesz o czym mówię to przytoczę przykład branży gier. Kiedyś gry tworzono z pasją, tytuły kompletne. Dziś jeszcze linijka kodu nie jest napisana, a myśli się nad tym co wyciąć i sprzedać po premierze. Kiedyś gimby twierdziły, nie chcesz DLC – nie kupuj. Gimby myliły się, dziś rynek gier toczy rak dodatków, bo pożyteczni idioci klepiąc się po plecach, nie czuli się zmuszani do kupna kastratów. Gdyby DLC w ogóle się nie sprzedawały, dziś branża gier wyglądałaby inaczej.

Ty kupisz abo tu, abo tam i się cieszysz. Pozwalasz na to, aby devsi jeszcze śmielej wciskali subskrypcje, a tych będzie przybywać i przybywać. Tylko nie żeń mnie kitu, że dzięki temu aplikacje będą się rozwijać. Jeśli chcą pozostać na rynku rozwijać się muszą, do tej pory rozwijali. Nigdy nie dowiesz się czy po zmianie modelu appka będzie lepiej rozwinięta, niż wcześniej.

Ja płacę abo za kilka usług, korzystam z Satapp i za każdą pojedynczą aplikację w przyszłości (a do tego to wszystko zmierza) płacił nie będę.

1. Nie zwracaj się proszę do mnie per Wojtuś, bo nie jesteś moją żoną. To już drugi raz jesteś niemiły. 2. Argumentujesz, że abo jest złe, ale potem, że dobre, bo płacisz za Setapp.

Hehe :D Co do Setapp jak pewnie wiesz, mam dostęp do XX appek za rozsądne pieniądze i deal ten uważam za uczciwy. Gdybym jednak miał płacić 10 czy więcej subskrypcji, to dałbym sobie spokój. Branża mobilnych aplikacji dąży do modelu subskrypcyjnego, aby doić jeszcze więcej za mniej. Kasa jak dobrze wiemy nie pójdzie w rozwój, ale na przeżarcie :D

“Branża mobilnych aplikacji dąży do modelu subskrypcyjnego, aby doić jeszcze więcej za mniej. Kasa jak dobrze wiemy nie pójdzie w rozwój, ale na przeżarcie :D” – no przecież. Wszyscy developerzy żyją tak dobrze (powszechnie znana jest sielanka), a chcą jeszcze lepiej (jak oni mogą, bezduszni ludzie). Co za idioci, nie?

Oh, oh… Straszne rzeczy! Ty pewnie siedzisz w branży, co? Rzućmy okiem… Cena starszego programisty aplikacji mobilnych zaczyna się zwykle od “raptem” ok. 5.000 netto (a może liczyć nawet na 10.000!). W tym samym czasie grafik średnio zarabia… 2.500 netto i to bez względu na staż pracy. Są ponoć graficy, którzy zarabiają więcej niż 5.000 brutto, ale nikt ich nie widział i nie jest w stanie mi paluszkiem ich wskazać. Pomijam fakt, że zdecydowana większość zatrudnionych grafików nie otrzymuje dodatkowych benefitów od pracodawcy. To już lepiej jest zostać web deweloperem za te 3.500 netto.

Z zawodu jestem inżynierem spawalnikiem / inspektorem spawalniczym / specjalistą badań nieniszczących. Koło nosa lata mnie ile zarabia programista. Dla mnie liczy się produkt końcowy, jego jakości i cena.

Kiedyś mówili tak o DLC w grach. Nie chcesz nie kupuj, dziś niepocięty i pełny produkt kosztuje 5 stów. Z roku na rok więcej aplikacji będzie przechodziło na model abonamentowy, nic dobrego z tego nie będzie. Jakość się nie zmieni, cena owszem.

Nie przetłumaczysz, że to zła droga. Jak brakuje argumentów to się nie przyzna tylko ucichnie i już go nie zobaczysz w komentarzach. Ten typ tak ma.

Kolega ma racje. Model subskrypcji nie uzasadnia utrzymania się na rynku. Adobe było jedną z pierwszych dużych firm które przeszły na ten model sprzedaży, z tym że oni pokazywali przez lata że produkt można sprzedawać w tradycyjny sposób i się utrzymać, jeśli tylko produkt ten jest wart swojej ceny to się utrzyma.

Przechodząc na model subskrypcji tylko z powodu nierentowności, obrazuje tylko że produkt ten nie jest tego wart.

W przypadku Adobe ich programy osobno czy w pakietach, zawsze były mega drogie i akurat model subskrypcji miał sens, szczególnie w przypadku możliwości rozbicia płatności na miesięczne lub w ogóle płatności tylko za jeden miesiąc. Tak w przypadku takich apek nie ma to zupełnie sensu, poprawianie bugów to nie rozwój aplikacji a POPRAWIANIE! Zatem czekam na wpis, za rok-dwa-trzy, o ile to rozwinięta została aplikacja do pisania za te grube €/£/$/PLNy 😉

Ale ja zwróciłem uwagę na to że “kolega” krytykował model subskrypcji a sam z niego korzysta.
Utrzymanie aplikacji na dwóch systemach ze względu na zmiany w tych ostatnich też kosztuje niestety. Każde wyjście z tej sytuacji jest złe, w taki czy inny sposób – płatny update, porzucenie wsparcia – i zawsze znajdzie się ktoś kto go skrytykuje.

Ja się cieszę że są takie firmy jak Serif, które tworzą od podstaw świetny produkt w normalnym modelu sprzedaży. Mają Affinity Photo i Designera którymi spokojnie można zastąpić Photoshop i Illustrator do celów amatorskich jak i bardziej profesjonalnych, pracują też nad Affinity Designer który ma zastąpić Adobe InDesign i na którego czekam, nie widzę sensu płacenia Adobe co miesiąc/rok jak tutaj dostaje świetny produkt w świetnej cenie bez ograniczeń czasowych 😉

Wolę zapłacić jednorazowo i ewentualnie zapłacić za update nowych funkcji, jak to miało miejsce kiedyś u Adobe w wersjach CS 👉CS6. Po prostu wierze że developerzy wraz z nowymi wersjami systemu macOS będą wypuszczać mały update powodujący że stara wersja będzie kompatybilnie funkcjonalna z nowym systemem, a za nowe funkcje wolę płacić w formie wspomnianego update’u. Ponieważ może być tak że nie będą one kogoś interesować i cześć osób kupi update, a cześć będzie używać starszej wersji do czasu aż nie będzie potrzebować nowszych funkcji.

Model subskrypcyjny ma plusy, ale rownież i ma minusy. Myśle że idealnym rozwiązaniem jest gdyby developer/-rzy swój produkt sprzedawali w wersjach z subskrypcją i w wersji lifetime + płatne update’y. Obawiam się jednak że takie małe apki jak Ulysses pokazały by że w ich wypadku subskrypcja nie ma sensu i większą sprzedaż mieliby w modelu app+updatey. Obawiam się też że będziesz płacić subskrypcje za dostawanie głównie poprawek, a nie nowych funkcji – obym się mylił. Pamiętaj, poprawka powinna być za darmo! Jest to poprawienie czegoś co miało funkcjonować w określony sposób, a jednak nie działało do końca jak autor danej wersji aplikacji przewidział, skoro zapłaciłeś za nią raz to za poprawienie nie powinieneś.

To tyle, ja uciekam od subskrypcji jak najdalej się da. Płacę w tym modelu tylko za FastMail – za taki produkt z miłą chęcią, za Netflix – traktuje to jako abonament jak za internet/tv oraz AppleMusic – wciąż staram się do niego przekonać, ale Spotify wciąż wg mnie działa lepiej.

Aplikacje wolę kupować raz na dłuższy czas i dokupywać większe update’u.

Bugi a zmiany w app spowodowane zmianami w OS to różne tematy. Kiedyś OS zmieniał się raz na 2-3 lata. Inne realia dzisiaj trochę. Ja jestem przeciwny subom ogólnie i nie zapowiada się abym za cokolwiek innego chciał płacić w ten sposób.

Odnoszę podobne wrażenie. Abonament dobrze działa przy naprawdę dużych aplikacjach (wspomniany Adobe, Office, VS Studio czy JetBrains – który ma ciekawy model subskrypcji; im dłużej z nimi jesteśmy tym mamy taniej!).

W apkach typu Ulysses to po prostu skok na kasę; Scrivener oferuje znacznie więcej opcji, więc praca nad nim powinna być bardziej praco- i czasochłonna, a jednak firma nie zdecydowała się na przejście na subskrypcję. Mój osobisty faworyt Caret (https://caret.io) nie dość, że jest tańszy od Ulysses to lepiej pracuje z obrazkami (wyświetla obrazek w tekście!, zamiast pokazywania mi głupiego znacznika IMG, który nic mi nie mówi), pomaga przy tworzeniu tabel, ma świetną autokorektę (nie muszę odrywać łap od klawiatury) czy edycję wielu wierszy na raz (!) i najważniejsza rzecz – tzn. integracja z Git. W Ulysses z jakiegoś powodu przed każdą linijką kodu musiałem wstawić dwie tyldy, co w innych edytorach nie występuje i pracując grupowo po prostu nie sprawdza. Jest też problem z wstawianiem kodu w tekst np. , bo Ulysses wstawia to jako / < p (albo coś w podobie); zamiast ' wstawia „. I nie można go tego oduczyć. Poza tym kwestia synchronizacji jest rozwiązana przez iCloud, więc nie muszą utrzymywać własnej infrastruktury (jak Wunderlist, Things, aplikacje od Panic, OmniGroup etc….)

Z trzeciej strony zwracam uwagę, że model subskrypcyjny pojawia się na… Makach. To coś o czym nie słyszałem/nie spotkałem się na Windowsie. Na Maku mamy już MailButler, Day One, TextExpander, Sketch (chociaż tutaj muszę pochwalić dewelopera, bo po wygaśnięciu licencji mamy do dyspozycji w pełni funkcjonalną aplikację, po prostu nie będziemy dostawać żadnych aktualizacji). Najbardziej mnie zastanawia, że zapewniając sobie stały przypływ gotówki, aplikacje nadal kosztują tyle samo. Tutaj wyróżnia się jedynie 1password, który jest po prostu fair i oferuje subskrypcję po niższej cenie.

Caret stoi na Electronie (stąd m. in. możliwość renderowania obrazów w tekście). Nie ma więc szansy żeby pojawił się na urządzeniach mobilnych, a szkoda.

Sztuczki z nie znałem, dzięki!; nadal jednak pojawia się problem w pracy grupowej z osobami używającymi innych rozwiązań… One takich hacków nie mają potrzeby stosować, a moje będą im wrzodem sami-wiecie-gdzie!

A ja uważam, że model subskrypcyjny w tak prozaicznych aplikacjach jest zwykłym skokiem na kasę, a popieranie takiej formy sprzedaży prowadzi do tego samego do czego doszło z mikropłatnościami – masa fajnych gier, zepsutych przez właśnie taki durny model zarabiania.

A dziwisz się? Jeżeli byś coś tworzył, też wolałbyś zarobić na tym więcej niż mniej. Dla niektórych klientów też może być to dobre rozwiązanie, ale fajnie by było, gdyby mieli wybór (patrz mój komentarz obok). Mamy jednak konkurencję, więc można wybrać inny produkt. Tak też na razie jest to skuteczny model jedynie dla tych, którzy się ponad nią wybijają.

Sama sprzedaż aplikacji jest skokiem na kasę. Powinno być ZA DARMO! Dla wszystkich. Przecież to tylko “apki” prawda?

Przesadzasz kolego z tymi złośliwościami, nic takiego nie napisałem.

Nie chciałem Cię urazić, ale jak słyszę “prozaicznych aplikacjach” od osób najwyraźniej nie siedzących w branży, nie mających wyraźnie pojęcia ile roboczo godzin trzeba poświęcić na takie “prozaiczne aplikacje” czasem można się zirytować.

Owszem, nie jestem Dev-em, ale pracuję blisko tego środowiska i wiem ile czasu i środków kosztuje stworzenie aplikacji. Ulysses w PODSTAWOWEJ funkcjonalnosci jest aplikacją raczej mało zaawansowaną do której model subskrypcji jest bardzo naciągany… Takie jest moje zdanie, ale skoro właściciele firmy zdecydowali się na taki model to raczej sobie poradzą widząc na przykład po Twoich czy Wojtka wpisach. I to jest ok :)

Z tego co się orientuję, bo też blisko, to bywa z tym różnie. Generalnie na razie to się opłaca, bo ludzie jeszcze się na tym mechanizmie nie poznali, ale spokojnie, do czasu…

Ja tam devom nie zazdroszczę. Jak w ciągu danego miesiąca pojawią się problemy to pa, pa…. i tak w kółko. Chyba nie zdają sobie sprawy jaki sznur na siebie kręcą. Ba, więcej – co bardziej świadomi będą żądać zwrotu pieniędzy, oczywiście będą rezygnować z abo itd itp. Bardzo trzymam kciuki, żeby się cała branża na tym koncertowo przejechała. Oby!

Czy ktoś wierzy, że automagicznie soft będzie lepiej supportowany, że nie będzie beta wersji udających skończony produkt, że reakcja na błędy będzie szybsza niż dotychczas, bo wprowadzili abo? Są tacy naiwniacy? Serio?

Z punktu widzenia klienta najlepiej, jak ma do wyboru wersję pudełkową (bez uaktualnień) i subskrypcję. I to nie tylko z powodu, że niektórzy mogą korzystać z programu sporadycznie. Wielu zwolenników subskrypcji milcząco bowiem zakłada, że uaktualnienia (poza naprawą błędów) i nowe funkcje są zawsze pożądane przez użytkowników, a tak nie jest. Czasami bowiem zmieniają one wygląd i sposób funkcjonowania programu na tyle, że niektórzy wolą poprzednie wersje (o ile jest możliwość cofnięcia się do nich).

Napisałem na support. Nie odpowiedzi skąd różnica ale wysłali mi linka po którym aktywował się odpowiedni upust w obu wersjach :)

Osoby korzystające sporadycznie też skorzystają imo. Teraz nie muszą kupować drogiej aplikacji albo wybierać czegoś gorszego. Mogą po prostu kupić miesięczną subskrypcję na czas, kiedy potrzebują programu. Mnie się takie podejście podoba.

Nie przeszła. Zapewne dlatego, że nie ma jak ich połączyć bez napisania własnego backendu.

@Moridin

Mnie się pomysł nie podoba i nie wykupię subskrypcji.

Korzystam z Ulysessa na Macu codziennie. Najbardziej podoba mi się funkcja publikacji do WordPressa – dla tej jednej funkcji zakupiłem ten edytor. Mam podpietą swoją stronę. Kończę artykuł i jedno kliknięcie i jest w szkicach na stronie.

Dzisiaj po przeczytaniu tego artykułu odkopałam na Macu:

iA Writer
Notatki

Mój proces publikacji wydłuży się o komendę kopiuj -wklej.

Rozumiem też twórców, że szukają źródła dochodu. Ale wydaje mi się, że przesadzili z ceną. Zastanowiłbym się kiedy cena była by 0,99 może 1,99 euro miesięcznie ale nie ponad 40 euro (tak wiem o zniżkach, ale nawet nie sprawdzam)

Ja zdecydowałem, że kiedy obecna wersja przestanie działać zmieniam Ulysessa na iną aplikację. Przyznam się, że z ciekawością będę obserwował jak zachowa się rynek konsumentów wzwłaszcza przy tak wygórowanej cenie.

BTW

Do płacenia za różne rzeczy nie mam problemu. Dla przykładu dodam wykupienie abonamentu w iMagazineWeekly

To może MWeb? ciekawa apka i ma możliwość publikacji do WordPressa. Ulysses był fajny przed subskrypcją, teraz przesiadłem się na MWeb’a i czasami Typora (na razie free)

Model subskrypcyjny ma sensy tylko w przypadku aplikacji dla profesjonalistów, które potrzebują ciągłego dostępu do aplikacji i jego nowych funkcji. Dla kogoś, kto kupuje coś raz, by używać tego 4-5 razy w roku to trochę bez sensu. Dla mnie zupełnie bez sensu jest kupowanie np. Office od Microsoftu skoro potrzebuję napisać coś może 1-2 razy w miesiącu. Zdecydowanie bardziej wolę do tego celu użyć Pages (który swoją drogą jest naprawdę przyjemniejszy w użyciu, niż konkurencja).

Dokładnie. Każdy pisze,ze to kawa albo paczka fajek. Nie palę i kawy nie pijam. Zaraz się okaże, że opłacenie wszystkich tych kaw i fajek to 1K na miesiąc

Kiedyś w jaskini chłopacy rozwinęli linę i chcieli kasować za to na obecne pieniądze 2zl. Poszedłem bez liny bo zupełnie nie była tam potrzebna. Wtedy koleś do mojej mamy, że może jednak skorzystam bo w końcu 2zl to nic. Wtedy mama poprosiła kolesia aby dał jej te nic. Wtedy to już jednak takie nic to już nie było.

Lubiłem ten program. Miałem dla iOS i dla MacOs. Teraz rezygnuję. Nie zamierzam płacić co miesiąc. Dodatkowo 5 Eur to drogo. Za 9,99 Eur mam PS i Lightroom co jest niewspółmiernie większym wyzwaniem programistycznym. Dodatkowo to dwie aplikacje czyli można przyjąć, że za PS płacę tyle co za dużo mniejszy Ulysses. Tak nawiasem mówiąc kawa na Orlenie kosztuje 4,49 zł.

Używam dużo tańszy MWeb, i wcale nie o mniejszych możliwościach (dla MacOS i iOS z synchronizacją).

Teraz jestem multiplatformowy i nie ma nic jednak lepszego niż stary iA Writer, który jest tez dla Androida.

Każdy musi sobie przeliczyć na swoją modłę , że się tak wyrażę. Dla jednych będzie ok dla innych nie do przyjęcia. O tym, że Abo wyciąga w gruncie rzeczy więcej kasy od nas, niż jednorazowa wpłata, wie każdy i nie ma co o tym pisać. Ale pytanie jest czy warto za ten program tyle zapłacić (obojętne czy w abonamencie, czy też jednorazowo). Dla mnie ten program jest wart swoich pieniędzy.