iPhone X – pierwsze wrażenia z Australii
Tom Piotrowski, jak zwykle przy wszystkich nowościach Apple, przesłał nam swoje pierwsze wrażenia po odebraniu swojego iPhone’a X.
Nie chwalę się tym razem jako „pierwszy polak z iPhone’em X”, bo tym razem nie wszystko idzie jak z płatka.
Telstra (nasz telecom) dostarczył mi rano dwa iPhone’y X, dla mnie i żony, i jak dotąd tylko jeden jest uruchomiony. Każdy z nich przybył z…iOS 11.0.1, podczas gdy Apple już od przedwczoraj serwuje 11.1. Jeden z iPhone’ów opiera się bezprzewodowej aktualizacji, twierdząc że 11.0.1 jest „good enough”, podczas gdy drugi to uaktualnienie zauważył od razu. Robię więc aktualizację przez iTunes, co wiąże się ze ściągnięciem paru gigabajtów.
Co w iPhone’ach X jak dotąd nie zadziałało, to konfiguracja przez zbliżenie do poprzedniego urządzenia. Apple wprowadziło tę funkcję kilka lat temu, przy okazji AppleTV. Od teraz ma to podobnie uruchamiać nowego iPhone’a X, ale u mnie niestety nie działa.
Gdyby ktoś mnie zapytał o pierwsze wrażenie na temat X’a, to jest ciężki. Nigdy nie przeszedłem na „Plusy”, bo wolałem rozmiar podstawowych iPhone’ów. X jest odrobinę większy i na pewno do tego się szybko przyzwyczaję. Jest też jednak wyczuwalnie cięższy od standardowych szóstek czy siódemek.
Pozdrawiam z oszołomionego iPhone’em X Sydney. Załączam dwie fotki kolejki do flagowego sklepu Apple w Sydney, przy George Street. Po dziewięciu pielgrzymkach do sklepu w ten magiczny dzień czuję, że w końcu zasłużyłem, aby to do mnie Apple przyjechało z „dziesiątką”.
Komentarze: 1
Trochę ograniczone te pierwsze wrażenia…