Recenzja iPhone X – 1 – Wstęp
Trzeci raz w swojej iPhone’owej historii nie kupiłem iPhone’a w dniu premiery, ale miałem go przecież w ogóle nie kupować – co się więc stało?
W grudniowym wydaniu iMagazine 12/2017 możecie przecież moją mocno skróconą recenzję/pierwsze wrażenia po 18 dniach z iPhone’em X, gdzie rekomenduję, żeby go nie kupować. Nie jest to jednak pełna recenzja, ponieważ nie piszę takowych po tygodniu użytkowania. W następnych dniach lub tygodniach będę tutaj publikował kolejne rozdziały właściwej już recenzji, dzięki czemu nie będę musiał dopisywać akapitu TL;DR dla zbyt leniwych. Jeśli macie jakieś pytania lub uwagi, to zapraszam do komentarzy poniżej lub odezwijcie się do mnie na Twitterze @morid1n.
Spis treści
- Wstęp
- Rozmiar
- Aparat i zdjęcia
- Face ID
- Nowy UI, tylko dla X-a
- Ekran – OLED według specyfikacji Apple
Ten iPhone. iPhone Ten. Nie „iks”. Ten. Jak dziesięć. Rzymskie… Też nadal wymawiacie „iks”? Nie wiem gdzie leży problem w mojej głowie, bo jest to ewidentnie problem. Z OS X – OS Ten – nie miałem problemów przez tyle lat, więc kompletnie nie rozumiem skąd się to u mnie bierze. Apple widocznie to nie przeszkadza, bo wiedzieli jaka będzie zadyma na rynku w związku z tym – mieli wiele, wiele last doświadczeń z ich desktopowym systemem operacyjnym – i nie da się ukryć, że w literce „X” jest coś wizualnie pociągającego. Prosta litera (lub cyfra w tym wypadku; rzymska). Symetryczna. Charakterystyczna. Silna. Ale odcinająca się od linii iPhone’ów 2G/3G/3GS/4/4S/5/5S/5C/6/6+/6S/6S+/7/7+/8/8+.
Plotki też mówią, że w przyszłym roku będzie iPhone X Plus z ekranem o przekątnej (prawdopodobnie) 6,68” co powinno szczególnie przypaść do gustu osobom korzystającym z iPhone’a 5,5” dla możliwości wyświetlenia więcej treści – więcej na ten temat będę poruszał w rozdziale o ekranie i rozmiarze. Wracając jednak do modelu tegorocznego…
Ten iPhone miał, według informacji od szefów Apple, pojawić się dopiero w przyszłym roku, co z jednej strony mnie dziwi – byliby blisko dwa lata w plecy względem designu konkurencji z Androidem – a z drugiej niekoniecznie. Firmie z Cupertino nie jest łatwo znaleźć dostawców, którzy będą w stanie dostarczyć tyle milionów podzespołów w danym kwartale, ile jest im potrzebne. Ta pierwsza generacja nowego kierunku w jego designie, co przełożyło się jednocześnie na nowy UI1 i UX 2, i też nową cenę.
X zaczyna się od 4979 PLN za model 64 GB (który w zupełności wystarczy 90% klientów) oraz 5729 PLN za model 256 GB. Wzrost wynika głównie z dwukrotnie droższego panelu OLED, produkowanego w fabrykach Samsunga pod specyfikację Apple oraz wyższym cenom pamięci flash. Wierzę, że ceny spadną wcześniej czy później, chyba że zainteresowanie będzie tak duże, że Apple nie będzie czuło potrzeby jej redukcji, ale tymczasem nie mogę nikomu go polecić. Jeśli chcecie już teraz poznać moje powody za tym stanowiskiem, to znajdziecie je w artykule pt. „18 dni z iPhone X” w iMagazine 12/2017. Wyjątkiem jest oczywiście sytuacja, w której ta kwota nie wywiera na Was żadnego wrażenia, ale naprawdę szkoda, że nie udało im się wystartować z poziomu obecnego 8 Plus, czyli 3979 PLN.
Jednocześnie muszę przyznać, że jest to najciekawsza konstrukcja, jaka wyszła spod szydła inżynierów z Cupertino. Dotyczy to całości – jakości wykonania, tego jak leży w dłoni, jak wygląda i jak się sprawuje na co dzień. Dotychczas takie wrażenie zrobiły na mnie tylko dwa modele – oryginalny iPhone z 2007 roku oraz iPhone 4 w 2010, który zaprezentował Retinę. Sam X nie kojarzy mi się już ze smartfonem, ale przypomina mi odczucia, jakie daje bardzo drogi, pięknie wykonany, mechaniczny zegarek. Jest jak biżuteria prawdziwego artysty, z tą uwagą, że niestety nie będzie ponadczasowa – elektronika ma to do siebie, w odróżnieniu od ręcznie wykonanych dzieł sztuki, które możemy nosić na co dzień przez wiele lat, że się starzeje znacznie szybciej.
Ciąg dalszy wkrótce…
Komentarze: 8
No właśnie… Miałeś nie kupować…
Nie warto brać na poważnie tych tekstów ;-)
Warto, bo gdybym nie dostał oferty dobrej, to bym go nie kupił. Czyt. taniej niż 7.
Ciekawe kto dal Ci taka dobra ofertę, tuz po premierze, kiedy dostępność towaru jest znikoma. Komu się opłaca sprzedać iPhone X w cenie niższej niż iPhone 7? Przeczy to jakiejkolwiek logice.
Gadanie… Mac OS też jest “X” “ten” kilkanaście lat jako następca “9” “niner” i cały świat mówił “iks”, zabieg zapowiadający wielką zmianę nie odcinający się bezpośrednio od dziedzictwa poprzednich wersji.
To tylko telefon, za 5 lat będzie wart grosze
a za 20 miliony….
Za 200, za 20 lat będzie złomem jak dziś Nokia 6110