Handpresso Auto – espresso wszędzie
Przyjemność picia dobrego espresso to domena kawiarni i domowego zacisza oraz… wnętrza mojego samochodu, który może z powodzeniem konkurować ze Starbucksem.
Ten artykuł pochodzi z archiwalnego iMagazine 8/2017
Kawa to tak popularny napój, że można dostać go wszędzie, zarówno w restauracji, jak i na stacji benzynowej. Konieczność umożliwienia przygotowania jej wszędzie doprowadziła niestety do ogromnych dysproporcji w smaku, a w efekcie również do spadku jakości nie tylko we wszelakich sklepikach osiedlowych, gdzie nalewana jest z automatu, ale nawet w sieciowych kawiarniach, które dostosowały się do gustu większości, przesładzając napoje. Krótko mówiąc: trudno wypić dobrą kawę, zwłaszcza gdy nie zna się okolicy. Handpresso to zmienia, bo pozwala parzyć ją wszędzie tam, gdzie dojedziemy samochodem.
Firma Handpresso nie jest w Polsce szczególnie znana, trudno jednak, by było inaczej, skoro jej produkty są drogie, a na ofertę składają się tak naprawdę trzy podstawowe urządzenia i kilka akcesoriów. Handpresso Auto to wizytówka firmy: zbudowany z niesamowicie solidnych materiałów ekspres o surowym wzornictwie, doskonale wywiązujący się ze swojego zadania. I, oczywiście, nie mógłby być przy tym tani. Urządzenie zrobiono z plastiku, na spodzie znalazła się guma, a owijany wokół niego kabel ma gruby, bawełniany oplot. Ekspres jest ciężki, waży 880 g, i całkiem duży; wymiarami przypomina półlitrowy kubek termiczny. Z powodzeniem mieści się do uchwytu w samochodzie, chociaż wygodniej transportować go w schowku (można też dokupić przeznaczoną do niego walizeczkę, która pomieści dodatkowe akcesoria). Pomimo wymiarów jest to kompletny ekspres, który po wlaniu wody i dodaniu kawy parzy espresso. Jak dokładnie to robi?
Urządzenie dostosowane jest zarówno do saszetek E.S.E., jak i do parzenia z kawy mielonej – w zależności od tego, który sposób wybierzemy, konieczne jest zastosowanie odpowiedniej końcówki (obie są w zestawie). Osobiście jestem zwolennikiem E.S.E., o wiele lepiej sprawdzają się w trasie, gdy chcę zaparzyć więcej niż jedną kawę. W przypadku kawy mielonej musiałbym opróżnić i wyczyścić pojemnik przed zrobieniem drugiej filiżanki, a następnie nasypać kolejną porcję, a zazwyczaj nie ma do tego warunków. Kawa z saszetek smakuje zresztą bardzo dobrze, nie są to bowiem napoje o smaku kawy, jak w niektórych systemach (jak na przykład Tassimo), ale zwyczajna zmielona kawa. Każda saszetka pakowana jest zresztą hermetycznie, by nie stracić aromatu. W komplecie z ekspresem dostajemy plastikową filiżankę z podziałką na 50 ml – dokładnie tyle wody trzeba wlać do ekspresu, można ją też odmierzyć na podstawie wskaźnika przy wlewie. Następny krok to założenie saszetki, dokręcenie wieczka i ustawienie w uchwycie bądź na innej płaskiej powierzchni. Wystarczy podpiąć ekspres do gniazda zapalniczki i przycisnąć włącznik – od tego momentu rozpoczyna się sprężanie powietrza, by wygenerować ciśnienie, a także nagrzewanie wody do temperatury około 80 stopni Celsjusza (wskazuje ją analogowy termometr na obudowie). Po około dwóch minutach Handpresso piszczy, a tym samym wszystko jest gotowe do parzenia. Trzeba już tylko odwrócić ekspres o 180 stopni i ustawić nad filiżanką, a na koniec wcisnąć przycisk (który jest zablokowany, gdy ekspres jest zwrócony wylotem ku górze). Woda pod ciśnieniem przeleje się przez kawę, wylewając się do naczynia. Po zakończeniu procesu należy przełączyć blokadę, by resztki kawy nie spłynęły do komory z wodą.
Brzmi skomplikowanie, ale trwa znacznie krócej niż kupienie lury na stacji benzynowej, efekt natomiast jest porównywalny z domowymi ekspresami. Handpresso wytwarza ciśnienie 16 barów, wystarczające do zaparzenia intensywnej kawy. Porcja jest niewielka i oczywiście pozbawiona mleka, dlatego pijący kawę inną niż espresso, nie będą zadowoleni. Dla wszystkich pozostałych po spróbowaniu choćby jednej filiżanki Handpresso będzie oczywistym, lepszym wyborem. To nie tylko moja opinia, pytałem znajomych o zdanie, gdy porównywali tę samą kawę pitą z domowego ekspresu i Handpresso, uznawali, że smak jest bardzo podobny lub identyczny. Argumentem może też być cena – saszetki E.S.E. kosztują nawet mniej niż jeden złoty za sztukę, podczas gdy za najpodlejszą kawę na stacji trzeba zapłacić kilkakrotnie więcej.
Samochodem jeżdżę właściwie codziennie, często bywam też w trasie, w miejscach, które niekoniecznie znam (bądź też znam i wiem, że nie wypiję w nich żadnej dobrej kawy). Handpresso Auto jest dla mnie wybawieniem od rozwodnionej lub przepalonej, pozbawionej smaku kawy. Ekspres w samochodzie może wydawać się przesadą, nieuzasadnionym wydatkiem, który nigdy się nie zwróci. I tak, jest drogi. Nie, nie jest mi niezbędny. Ale czyni moje całodniowe wyjazdy znacznie przyjemniejszymi.
Komentarze: 1
The car maker may seem like an exaggeration, which is an unreasonable expense that will never return. And yes, it is quite expensive!